To jest dość nie fair, ale większość gwiazd, które zdobyły sławę jako dzieci dzięki ładnej buźce tak się traktuje. Na pewno takiemu aktorowi trudno zgubić tę etykietkę przyczepioną do czoła, a jak widać Efron w pewnym sensie się stara. Po paru nowszych filmach przestałam na niego patrzeć, jak na Troy'a Boltona, co chyba o czymś świadczy. Trochę obiektywizmu.
A co do Pattinsona - denerwuje mnie w nim nie to, że grał w "Zmierzchu", ale ta jego wieczna mina. W każdym filmie ma tę samą mimikę. Wyjątkiem jest "Twój na zawsze", podobało mi się, chociaż miałam wrażenie, że zaraz powie tej dziewczynie, że jest wampirem.

Mnie nawet tam nie przekonał... Okej, biegał z piwkiem w łapce i smolił, ale to mnie dodatkowo strasznie rozśmieszało, nie uwierzyłam w tę jego kreację "bad boya";) Właśnie to denerwuje mnie w Robciu, tak jak mówisz, wiecznie ta sama mina.

Ja tam powiedzmy, że nie ocenię High School Musical tylko po to, żeby nie zaniżać jego filmowej średniej u mnie ;)
A co do Roba, to przyznam, że faktycznie minę ma cały czas tę samą. Ale ten wizerunek Bad Boya, jak to ujęłaś mi się nawet podobał. Jakaś odmiana po cudownym i czystym jak lilia Edwardzie ;p
Może chłopakom kiedyś uda się pozbyć tych łatek słodziaków i tego obu życzę, bo pod tą słodką minką kryją się naprawdę dobrzy aktorzy ;))

Akurat jeśli chodzi o Robcia to nie do końca podzielam nadzieje;) ale może..kiedyś;)

Hahaha ;P Każdemu należny dać szanse i dla każdego jest jeszcze nadzieja ;))

Spokojnie. Z biegiem czasu jego ocena wzrośnie i przebije Roberta. Pod warunkiem, że częściej będzie zaliczał takie role jak w "Pokusie". Jak słusznie zauważyłaś jest w nim większy potencjał (jak dla mnie dużo większy, bo Pattinson go wcale nie posiada), a to w końcu zaowocuje coraz to lepszymi rolami oraz większą sławą i uznaniem.

Podejrzewam że to będzie trwało latami...DiCaprio tylu potrzebował żeby w końcu przestali go gnoić za Dżaka Flaka z Titanica.
No życie.

Zgodzę się. Nie jestem jego jakąś fanką widzalm w kilku filmach, ale szczerze nie rozumiem "nagonki "na niego i hejtów. Chłopak ok gwizadka disneya (jak 90% gwiazd urodzonych od lat 80 w stanach teraz) ale osobiście uważam, że jest bardzoooo zdolony i dobrze się zapowiada. Śpiewa umie, tańczy super, wygląda dobrze, gra w moim odczuciu spoko. Ja go kupuje. Oglądąlam ostanio Hairspray i film jako taki mi się nei podobał ale on przyznam, że był na prawde dobry i świetnie pasował do kilamtów lat 60. ;)

Mnie właśnie i Hairspray się podobał, i Zac w nim. To był pierwszy film na odtrutkę po HSM że tak powiem...tak długo trwała niechęć moja do Zaca, heh. Chociaż nie dla niego obejrzałam, a dla Travolty, to facio bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. W ogóle miałam wrażenie że przyjął tę rolę żeby się ponabijać sam z siebie, a to naprawdę fajne i rzadkie, taki dystans.
Jeśli chodzi o gwiazdki Disneya ( sam Walt przewraca się w swej lodowej trumnie), cóż, jestem pierwsza do deprecjonowania ich "dorobku", ale akurat Efron o dziwo, wychodzi na to ze jednak nie zasługuje na przypięcie mu tej łatki...

Dokładnie... Poza tym facet ma 26 lat, a bardzo dużo osób cały czas postrzega go jako słodkiego chłopca z HSM.