Recenzja filmu

Niekończąca się opowieść (1984)
Krzysztof Szuster
Wolfgang Petersen
Barret Oliver
Noah Hathaway

"Niekończąca się opowieść" jako adaptacja powieści Michaela Endego

"Niekończąca się opowieść" stała się bez wątpienia symbolem dobrego filmu dla dzieci i młodzieży czy, ogólnie, dobrego kina dla młodych widzów lat 80. Filmowi jako takiemu trudno coś zarzucić,
"Niekończąca się opowieść" stała się bez wątpienia symbolem dobrego filmu dla dzieci i młodzieży czy, ogólnie, dobrego kina dla młodych widzów lat 80. Filmowi jako takiemu trudno coś zarzucić, bowiem jak na okres, w którym powstał (połowa lat 80.), został zrobiony z rozmachem, zachwycającym nie tylko najmłodszych widzów. Na dobry efekt składa się także wspaniała muzyka, której nie sposób zapomnieć. Trzeba jednak poruszyć jeszcze jeden aspekt zaistnienia tego filmu. Powstał on bowiem w dużym oparciu o powieść Michaela Endego "Niekończąca się historia". Jeśli ktoś czytał książkę przed obejrzeniem filmu, mógł odczuć dość duży niedosyt - historia nie dość, że została bardzo spłycona, to jeszcze został wypaczony jej poziom artystyczny. Można powiedzieć, że film został oparty tylko na motywach owej powieści. Rodzi się więc pytanie, co twórcy "Niekończącej się opowieści" pragnęli osiągnąć takim, a nie innym podejściem i adaptacją filmową. Powieść Endego przekazuje nie tylko barwną historię, ale też kryjące się pod bogatą symboliką przesłanie - bardzo trudne jest podążanie drogą spełniania swej prawdziwej woli, a nie tylko powierzchownych i nie zawsze przemyślanych życzeń, które zaczynają wypełniać naszą rzeczywistość, zmieniając naszą istotę i pozbawiając wspomnieć o tym, kim dotychczas byliśmy. Widać wyraźnie, że twórcy filmowi postanowili od samego początku zrobić film oparty tylko na części książki. Miałoby to sens, gdyby zaplanowane zostało zrobienie od razu i drugiej części. W dodatku właściwie nic nie zostało przedstawione w sposób wierny książce, choć np. taka rzecz, jak wygląd głównych bohaterów był bardzo możliwy do zrealizowania. Bastian np. nie miał być ładnym chłopcem, jak to jest ukazane w filmie, a grubym fajtłapą, wręcz "prześladowanym" przez kolegów już "za sam wygląd". Właściwie dobrany aktor mówi wiele - na pierwszy rzut oka każdy zrozumiałby, dlaczego koledzy mają go za nic i pozwalają sobie na niemiłą poufałość i okazywanie przemocy wobec Bastiana. Twórcom, których stać było w latach 80-tych na wspaniałe "odtworzenie" postaci Skałojada, mogło być stać także na lepsze odtworzenie miejsc, takich jak Południowa Wyrocznia, czy dodanie wspomnianej w powieści trzeciej, prowadzącej do niej bramy. Oglądając film, widać wiele dobrych chęci twórców, lecz zbyt często kończyło się tylko na nich. Największym błędem jest jednak wspomniane już przeze mnie założenie, że zostanie sfilmowana tylko część powieści, poświęcona wyprawie Atreyu. Zamiast ekranizacji powieści, która nie tylko zachwyca barwami, baśniowością, czy różnorodnością fantastycznych postaci, ale też przekazuje pewne prawdy o nas samych, wyszła prosta bajeczka dla dzieci... Można ją pamiętać i lubić przez całe lata, ale będzie to wynikało jedynie z sentymentu do wielkiego kinowego przeżycia z dzieciństwa. Z książki, która jest właściwie adresowana do czytelnika w każdym wieku z racji swej dwupłaszczyznowości i przekazu głębszych prawd, wyszedł film, który spodoba się także dorosłym, ale nie zrobi już na nich tak dużego wrażenia jak na dzieciach, oczekujących tylko chwilowego przeżycia, które niestety słabnie z czasem i każdym kolejnym obejrzeniem ulubionego filmu z młodych lat.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Osób, które nie znają tego filmu, można by ze świeczką szukać, a ci, którzy go oglądali, niewątpliwie do... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones