Recenzja filmu

Dziewczyna z fabryki (2006)
George Hickenlooper
Sienna Miller
Guy Pearce

"You live alone, creating your life as you go" (Edie Sedgwick)

"Factory girl" jest historią dziewczyny, która chciała być zrozumiana i lubiana, a która nie miała nikogo. Wszystko, co wydawało jej się trwałe, rozlatywało się po jakimś czasie. Nazywała się
"Factory girl" jest historią dziewczyny, która chciała być zrozumiana i lubiana, a która nie miała nikogo. Wszystko, co wydawało jej się trwałe, rozlatywało się po jakimś czasie.

Nazywała się Edith (Edie) Sedgwick. Miała 22 lata, gdy porzuciwszy studia, znalazła się w Nowym Yorku. Niebawem poznała Andy Worhola, którego to uznawała za geniusza i który rzekł "Chciałbym zrobić z tobą film". Ona potraktowała to niezwykle poważnie. Wkrótce została jego Superstar. Zaufała mu.

Od samego początku, wiadomo, jak film się skończy, ale też czuje się, że będzie to fascynująca opowieść o osobowości. Bo taką niewątpliwie była Edie. Przebywanie z nią było jak podążanie za światełkiem w tunelu – kruche piękno i naiwny uśmiech zjednywały sobie wszystkich, a balansowanie na granicy życia i śmierci, szalenie pociągało. Śledzimy jej drogę do samounicestwienia, drogę bez odwrotu.
Piękna, jakby z innego świata; miało się wrażenie, że jest tu tylko na chwilę. Ale co innego działo się w jej duszy, tam był mrok i strach. W środku pozostała małą zagubioną dziewczynką. A za jej uśmiechem kryła się pewna tajemnica - nieuchronne przeświadczenie śmierci.

Nie jest prosto ukazać taką historię, ale reżyser "Factory girl" - George Hickenlooper - poradził sobie znakomicie. Film nacechowany jest silnym ładunkiem emocjonalnym. Nie trzyma się faktów do końca. Ale sądzę, że w tym wypadku to nie ma znaczenia, bowiem postać Edie została ukazana mistrzowsko. Nie udałoby się to, gdyby nie jej odtwórczyni - Sienna Miller. Od pierwszych minut urzeka niesamowite podobieństwo aktorki do granej postaci. Doskonale oddała ekscentryczną,  rozchwianą emocjonalnie (skrzywdzoną w przeszłości, zagubioną w teraźniejszości, po omacku szukającą szczęścia) Edie. Ma jej wdzięk, nieprawdopodobną zbieżność w sposobie chodzenia i tańczenia; sceny jej niemalże bezszelestnego poruszania się po ulicach Nowego Yorku urzekają.

Również odtwórca roli Andy Warhola – Guy Pearce, poradził sobie bardzo dobrze. Niemalże idealnie wczuł się w postać zakompleksionego egoistycznego artysty. Na marginesie chcę dodać, że film pokazuje także naturę Andy Warhola.
Brawa należą się kostiumologom, stylistom za mistrzowskie oddanie strojów i makijażu bohaterki. Ścieżka muzyczna została idealnie dobrana do rozgrywających się scen.

Treść filmu udowadnia, jak ogromną rolę odgrywa przeszłość, nie ucieknie się od niej, choćbyśmy nie wiadomo, jak się starali. Pokazuje też jak ślepa wiara w człowieka prowadzi do wyniszczającego trybu życia. Pogoń za szczęściem, za znalezieniem "bratniej duszy"... wszystko za życie w krainie szczęśliwości… ci skrzywdzeni próbują żyć według własnych reguł i sposobu odczuwania, nieważne, jak wielką cenę poniosą.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Życie pełną piersią i bez żadnych hamulców nie może trwać długo. Życie pełne wolnego seksu i narkotyków... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones