Recenzja filmu

Benek (2007)
Robert Gliński
Marcin Tyrol
Mirosława Żak

Śląska przypowieść

Wedle definicji rodem z Wikipedii przypowieść to: "gatunek, którego cechy służą właściwemu odczytaniu alegorycznego znaczenia przedstawionego świata, przekazaniu prawdy moralnej. Posługuje się
Wedle definicji rodem z Wikipedii przypowieść to: "gatunek, którego cechy służą właściwemu odczytaniu alegorycznego znaczenia przedstawionego świata, przekazaniu prawdy moralnej. Posługuje się narracją, w której postacie i zdarzenia pełnią rolę nosicieli i zarazem przykładów prawd uniwersalnych".

Co ma wspólnego z przypowieścią opowieść o górniku? I jak wiązać ten styl narracji z osobami reżysera Roberta Glińskiego ("Cześć Tereska") i scenarzysty Jerzego Morawskiego ("Dług")? Otóż tym razem specjaliści od kina wstrząsającego połączyli siły, by niniejszym obrazem wywołać bardziej radość niż zadumę, poruszenie czy nawet strach.

Benedykt Kacik (debiutujący Marcin Tyrol) jest przeciętnym dołowym w jednej ze śląskich kopalni, posiada niezwykle słabą osobowość, przez co jest wykorzystywany w pracy. Nie ma dziewczyny mimo trzydziestki na karku i powiększającej się łysiny. Mieszka z rodziną starszego brata Eryka, który nie widzi świata poza kopalnią oraz z matką – największym rodzinnym autorytetem. W akcie desperacji mężczyzna, choć poprawniej byłoby napisać "chłopak", rezygnuje z pracy w kopalni i odbiera odprawę. Kupuje mieszkanie, by się usamodzielnić, lecz bardzo szybko dołącza do grona "sfrustrowanych byłych górników". Okazuje się, że nikt nie chce ich przyjąć do jakiejkolwiek "normalnej" pracy. Benek próbuje sobie znaleźć jakiś cel w życiu, dla którego warto byłoby się poświęcić. W pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że jedynie miłość może odmienić jego życie. I znajduje obiekt westchnień bardzo szybko – jest nim czarująca Danka (Mirosława Żak), młoda właścicielka lombardu. Dopiero dzięki niej Benek zaczyna wierzyć w swoje możliwości, odwraca się także karta jego szczęścia – do tej pory wszelkie jego przedsięwzięcia brały w łeb.

Gliński operuje znanymi stereotypami związanymi ze Śląskiem (schematyczna rzeczywistość, która tworzy tło przypowieści), lecz łączy je w krajobraz pogodny. Dodaje do czarnej ziemi umorusane gęby "bajtli" (dzieci) śląskich i optymistyczne uderzenia talerzy z orkiestry górniczej. Z tych obrazów wyłania się uniwersalny, trochę naiwny, lecz sympatyczny, bohater. A sam film przynosi ponadczasową refleksję na temat wiary, nadziei i miłości jako motorów dobrego życia.

Twórcy zaserwowali nam obraz ciepły, niepozbawiony humoru, ale i (jeśli trzeba) scen dramatycznych. Historia to prosta, ciekawa i wywołująca uśmiech. Postaci wyraziste i przekonywujące. Dodatkowo fakt, że większość ról powierzono naturszczykom i aktorom mało znanym (jednym z niewielu wyjątków Andrzej Mastalerz) wzmacnia bardzo wiarygodny obraz.

"Benek" to z całą pewnością przypowieść – uniwersalna bajka z morałem dla dorosłych. Nie jest to może arcydzieło, ale z pewnością film, który warto obejrzeć.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Podstawowe składniki każdego filmu rozgrywającego się współcześnie na Śląsku to: bieda, alkoholizm,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones