Recenzja filmu

Naqoyqatsi (2002)
Godfrey Reggio
Dalajlama XIV
Steven Soderbergh

Życie to walka

<b><a href="http://koyaanisqatsi.filmweb.pl/" class="text">"Koyaanisqatsi"</a></b>, pierwsza część trylogii <a href="aa=40604,lkportret.xml" class="text">Godfreya Reggio</a> i <a
"Koyaanisqatsi", pierwsza część trylogii Godfreya Reggio i Philipa Glassa, nakręcona w 1982 roku zrobiła ogromna furorę, głównie w kręgach uniwersyteckich, otwartych na nowości i filmy przełamujące ustalone w kinie schematy. Jeszcze w moich studenckich latach na jego pokazach w warszawskim kinie Iluzjon gromadziły się tłumy widzów, gotowe stać w kolejce do kasy ponad godzinę byle tylko dostać się na salę gdzie już i tak wolne były tylko miejsca na zimnej podłodze. Nic więc dziwnego, że twórcy zdecydowali się kontynuować swoje przedsięwzięcie. I tak w 1988 roku powstało "Powaqqatsi" a 14 lat później zamykające trylogię "Naqoyqatsi". W "Koyaanisqatsi", ukazującym szaleństwo świata, widz obserwował kalejdoskopowe ścieranie się obrazów natury ze scenami życia w wielkomiejskich aglomeracjach. "Powaqqatsi" było podrożą dookoła świata pokazująca obyczaje i tradycje ludów pierwotnych w kontraście z nowoczesną technokulturą Zachodu. Ostatnia zaś część to wizja świata opanowanego przez technologię, w którym życie jest codzienną walką. W "Naqoyqatsi" uwaga skupia się na nieprawdopodobnym tempie postępującej globalizacji. Tu świat, w którym żyjemy nie jest już przepełniony różnorodnością natury - wszędobylska technologia ujednolica go nadając mu charakter i wygląd globu-komputera, w którym poszczególne elementy połączone są siecią elektronicznych więzów. "W 'Naqoyqatsi' technologia nie jest już czymś, czym się posługujemy, ale nieodłączną sferą naszego życia, bez której nie możemy się już obyć" - mówi reżyser. Technice podporządkowane jest bowiem wszystko: media, kultura, rozrywka, polityka, sport, medycyna, przyroda. Ludzie i natura wypierani są przez rzeczywistość wirtualną, język komunikacji wypierają kody numeryczne a różnorodność wypierana jest przez schemat i ujednolicenie. Konkurencja, zwyciężanie, rozgłos i pieniądz podniesione zostają do roli najwyższej wartości. Życie staje się meczem, ustawiczną rywalizacją, przebiegającą z zawrotną wręcz prędkością. "Naqoyqatsi" to artystyczny kolaż obrazów przetworzonych przy użyciu zaawansowanych technik cyfrowych. Wykorzystano tu fragmenty telewizyjnych serwisów informacyjnych, filmów naukowych, reklamowych, animowanych, dokumentów z dziedziny sportu, zapisów wideo. Uległy one totalnemu przetworzeniu: zwolnieniu, przyspieszeniu, nakładaniu na siebie, odbarwieniu, przebarwieniu. W efekcie widz otrzymał obrazy w pełni futurystyczne, w zimnych, nienaturalnych kolorach, często w negatywie, w których naturalizm został prawie całkowicie unicestwiony. Obraz byłby tu jednak niczym bez muzyki, która tworzy jego nieodłączne uzupełnienie. Twórcy wpadli na trafiony pomysł by odrealnioną warstwę wizualną uzupełnić tradycyjnym, orkiestrowym brzmieniem, czyniąc całość bardziej przyswajalną. Mimo rewelacyjnej muzyki i ciekawych wizualizacji film nie urzeka jednak tak jak poprzednie części trylogii. Brakuje mu lekkości, naturalności a cyfrowe wizualizacje przyprawiają czasem o zmęczenie i lekką irytację. Mimo to warto film zobaczyć, choćby z tego powodu, że stanowi on na pewno niezwykle oryginalną propozycję na kinowym rynku.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones