Recenzja wyd. DVD filmu

Spotkanie (1945)
David Lean
Celia Johnson
Trevor Howard

„O czymkolwiek śniłaś, moja droga, nie było to zbyt szczęśliwe, prawda?”

Miłość ma wiele twarzy. Bywa odwzajemniona, od pierwszego wejrzenia, spełniona, młodzieńcza, nieodwzajemniona, nieszczęśliwa i chyba najgorszy jej rodzaj czyli – uniemożliwiona przez środowisko,
Miłość ma wiele twarzy. Bywa odwzajemniona, od pierwszego wejrzenia, spełniona, młodzieńcza, nieodwzajemniona, nieszczęśliwa i chyba najgorszy jej rodzaj czyli – uniemożliwiona przez środowisko, czasy czy społeczeństwo. Czy warto w ogóle zaczynać coś, co z góry skazane jest na porażkę? Czy świadomość bezsensowności nie przeszkodzi i krótki chwile szczęścia są bezcenne? Niestety, na miłość nie szczęście nie ma recepty. A już na pewno nie na miłość.

Doskonale z tego wszystkiego zdają sobie sprawę bohaterowie brytyjskiego klasyka "Spotkanie". Nie są ani młodzi, wolni, przepiękni czy niespełnieni w życiu, ale jedno krótkie, na początku nic nie znaczące spotkanie na dworcu kolejowym zmieni życie zarówno Laury jak i Alberta. Na pewien czas poczują się wolni, spełnieni, zakochani jak nastolatkowie. Schadzki, romantyczne spacery, rozmowy – dla obojga to cudowna odmiana od szarej rzeczywistości, nudnego współmałżonka i psotliwych dzieci. Stan, w którym są pozwala na istnienie tylko drugiej połówki. Po pewnym czasie jednak Laura zaczyna odczuwać dyskomfort z powodu wiecznego ukrywania się. Czy oboje będą dalej w to brnąć, a może odważą się na ostateczny krok?

Nie ma się co oszukiwać, to powojenna Wielka Brytania, idea rozpadu małżeństwa nie mieściła się nikomu w głowie. Tak samo zresztą jak dla dużej części osób płomienny romans. Tutaj jednak doskonale widać, że to coś dużo ważniejszego niż przelotne uczucie. Widz jest świadkiem spotkania dwóch bratnich dusz, połówek jabłka, które niestety spotkały się za późno.

David Lean, reżyser znany szerzej z całkiem innych produkcji takich jak "Lawrence z Arabii" czy "Most na rzece Kwai" stworzył film, który wszedł nie tylko do kanonu brytyjskiego kina. W tak wczesnej fazie obrazu ruchowego stworzył film kameralny, z genialnymi ujęciami, gdzie spojrzenia i gesty grają pierwsze skrzypce a na warsztat bierze wątek romansu. I w tym wypadku widz kibicuje parze, aby w jakiś irracjonalny sposób była razem pomimo tego, że w innych okolicznościach oboje zostaliby raczej potępieni. Warto tutaj wspomnieć o innych filmach, inspirowanych dziełem Leana jednak osadzonych już w kompletnie innych realiach takich jak "Spragnieni miłości" Wong Kar Waia czy "Przed wschodem słońca" Richarda Linklatera. Jest ich zapewne jeszcze o wiele więcej.

"Spotkanie" to zdecydowane guru wśród melodramatów, bo jeden z najwcześniejszych i z tych najprawdziwszych, który na długo zapada w pamięć, nie daje jednoznacznych odpowiedzi i hipnotyzuje widza pomimo niezbyt rozwiniętej akcji. Film będący inspiracją dla tak wielu innych produkcji musi być dobry. Uważam, że to pozycja obowiązkowa.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones