Recenzja filmu

Nagi instynkt (1992)
Paul Verhoeven
Michael Douglas
Sharon Stone

10/10. Z serduszkiem

Thriller erotyczny. Niebezpieczna gra, wymagająca strategii łóżkowej, której stawką jest ludzkie życie. To, że seks się sprzedaje, wie każdy. Ale że sprzeda się aż tak dobrze, nie podejrzewał
Thriller erotyczny. Niebezpieczna gra, wymagająca strategii łóżkowej, której stawką jest ludzkie życie. To, że seks się sprzedaje, wie każdy. Ale że sprzeda się aż tak dobrze, nie podejrzewał chyba sam Paul Verhoeven. Film zarobił w sumie 117 milionów dolarów i jest dzisiaj uważany za jeden z kultowych w historii gatunku.

Jednak nie samym seksem "Nagi instynkt" żyje. Film zbudowany jest na solidnej, trzymającej w napięciu fabule i nie brakuje w nim, oprócz nagich ciał, fenomenalnych zwrotów akcji. Do tego świetna gra aktorska Sharon Stone i Michaela Douglasa, którzy stworzyli jeden z najlepszych duetów filmowych. Ekran aż kipi od emocji i stworzonego między nimi napięcia.

Akcja rozpoczyna się zamordowaniem właściciela klubu nocnego, Johnny'ego Boza. Został zadźgany szpikulcem do lodu we własnym łóżku. Nic dziwnego, że pierwsze podejrzenia padają na jego ówczesną kochankę - Catherine Tramell (Sharon Stone), kobietę wyrafinowaną, obrzydliwie bogatą i porażająco piękną. Do tego świetnie manipulującą otoczeniem. Pikanterii dodaje fakt, że Catherine jest pisarką i w jednej z książek opisała ze szczegółami morderstwo, jakiego ofiarą stał się Boz. Od razu wiadomo, że policjanci z wydziału zabójstw z Nickiem (Michael Douglas) na czele nie będą mieli łatwego zadania. Następująca potem słynna scena przesłuchania podejrzanej nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości. Bohaterka doskonale kontroluje sytuację, rezygnuje z obecności adwokata, bez wahania odpowiada na kolejne pytania. Wbrew zakazowi zapala papierosa i wyzywająco demonstruje fakt, że nie założyła bielizny. Po chwili to ona zadaje niedyskretne pytania przesłuchującym i świetnie się bawi, wprawiając ich w zakłopotanie. Magnetyzm tej sceny jest porażający, a sama scenografia i oświetlenie pokoju przesłuchań perfekcyjnie wykonane.

W filmie jest tyle pamiętnych scen i motywów, które na stałe zapisały się w popkulturze, że można zaryzykować stwierdzenie, że składa się on tylko z tym podobnych. Świetne dawkowanie erotycznych emocji wraz z prawdziwym dreszczykiem thrillera z najwyższej półki dało efekt, który sprawia, że nie można się wręcz od "Nagiego instynktu" oderwać. Widz na próżno będzie próbował rozwikłać zagadkę zabójstw (wraz z rozwojem fabuły okazuje się, że w przeszłości Catherine więcej ludzi straciło życie w niewyjaśnionych okolicznościach), starając się jednocześnie nie poddać urokowi bezwzględnej manipulatorki.

Sama Stone słusznie została nominowana do Złotego Globu za pierwszoplanową kreację. Stworzyła postać, która na stałe zapisała się w kanonach kina - blond femme fatale, budującą karierę za cudzym nieszczęściu, dla której życie ludzkie nie ma żadnej wartości. Liczy się dla niej tylko gra, zabawa kosztem innych ludzi, a im więcej napięcia i dryfowania na granicy perwersji - tym lepiej. Sceny, w których rozbijała bryłę lodu szpikulcem autentycznie przyprawiają o dreszcze. Nie wiem, czy Julia Roberts, której proponowano rolę Catherine dorównałaby Sharon, ale jedno jest pewne - nie zagrałaby jej lepiej. W tym względzie bowiem Stone osiągnęła mistrzostwo.

Można by długo zastanawiać się, czy zakończenie filmu zawiera wyjaśnienie, co się stało z Nickiem oraz czy panna Tramell miała rajstopy, czy nie. Jednak nie zmienia to faktu, że w moim odczuciu film jest arcydziełem. Nie mogłam ocenić go niżej niż 10/10. Z serduszkiem, oczywiście.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Nagi instynkt" w chwili swojej premiery był już hitem. Głośno było zarówno przed rozpoczęciem zdjęć, w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones