Recenzja filmu

Aż poleje się krew (2007)
Paul Thomas Anderson
Daniel Day-Lewis
Dillon Freasier

Aż poczujesz ból

„I oto – ostatnie już narzędzie poszło w ruch i ostatnie spoidło przykręcono; - narzędzia wiertnicze były już gotowe do swej długiej podróży w głąb ziemi. Była to chwila wielka, podobna do tej,
„I oto – ostatnie już narzędzie poszło w ruch i ostatnie spoidło przykręcono; - narzędzia wiertnicze były już gotowe do swej długiej podróży w głąb ziemi. Była to chwila wielka, podobna do tej, kiedy spuszczają okręt na morze – lub też do przysięgi pierwszego prezydenta republiki!”. Upton Sinclair, "Nafta", przeł. Antonina Sokolicz "Aż poleje się krew" Paula Thomasa Andersona to perfekcyjna filmowa machina, która konstrukcją zdaje się naśladować gigantyczne szyby naftowe – pnie się wysoko w górę, tkwiąc jednocześnie głęboko pod ziemią, jakby chciała objąć swym zasięgiem i piekło i niebo − to epickie monstrum stworzone, by zadawać nam ból. Surowe zdjęcia (Robert Elswit) i zimna, ciężka muzyka (Jon Brion, Jonny Greenwood) wciskają się w mózg jak wiertnicze narzędzia, zaś gra Daniela Day-Lewisa jest jak potężny gejzer nafty, raz mroczna i nieprzenikniona, by po chwili niespodziewanie buchnąć płomieniem. Day-Lewis wcielił się w postać przemysłowca naftowego Daniela Plainview, samotnego ojca podróżującego wraz z synem w poszukiwaniu drogocennych złóż. Spryt, inteligencja i wyjątkowe wyrafinowanie połączone ze szczęściem pozwalają mu w krótkim czasie niesamowicie się wzbogacić. Na farmie należącej do ubogiej rodziny Sundayów natrafia na prawdziwy ocean ropy. Parafrazując słowa Sinclaira, na motywach powieści którego oparto „Aż poleje się krew” (trzeba zaznaczyć, że film odbiega od książki w sposób wręcz uniemożliwiający jakąkolwiek identyfikację z literackim pierwowzorem), rozpoczyna się nie tyle „długa podróż w głąb ziemi”, ile podróż w głąb duszy głównego bohatera. Daniel Plainview to samotnik z wyboru, oszczędna gestykulacja i surowa mimika zdają się tylko potęgować jego mizantropię. Ludzi nie lubi. Sam to przyznaje na każdym kroku, jeśli nie wprost, to poprzez swe wraz z rozwojem akcji, coraz bardziej ocierające się o patologię, czyny. Daniel Plainview rośnie na naszych oczach, jest olbrzymem, zdaje się pochłaniać każdy kadr. Daniel Day-Lewis nie tylko poraża widza, on go pożera kawałek po kawałku (choć przyznam szczerze, że jest coś w tej postaci, pewne pęknięcie, któremu nie do końca daję wiarę). Do walki z potężnym przemysłowcem staje charyzmatyczny Eli Sunday (Paul Dano), mający się za proroka miejscowy kaznodzieja, guru Kościoła Trzeciego Objawienia. Kim tak naprawdę jest Eli? Wiejskim nawiedzonym głupkiem? Utalentowanym showmanem? Cynicznym biznesmenem? Te pytania będziemy sobie zadawać podczas filmu. Jedno jest pewne – Paul Dano wywiązał się świetnie ze swego zadania. Jego Eli jest godzien uwagi i odpychający jednocześnie. Budzi żal, żałość, złość. Ale czy cały film Andersona nie jest epickim obrazem gniewu i rozpaczy? Miałam wrażenie, jakbyśmy przez blisko trzy godziny oglądali wołanie o pomstę do nieba, któremu odpowiada straszliwa cisza. Cisza ilustrowana kakofonią bezosobowych dźwięków. "Aż poleje się krew" to historia zmagania się człowieka z samym sobą, człowieka z przyrodą, człowieka z religią, człowieka z drugim człowiekiem. Walka jest o tyle beznadziejna, że i główny bohater w osobie Daniela Pleinview i przyroda obrazowana jałową teksańską ziemią i religia reprezentowana przez Kościół Trzeciego Objawienia zdają się w równym stopniu istnieć bez Boga. Wszechogarniająca pustka i rozpacz ujawniają się podczas tyleż makabrycznego, co groteskowego finału. Jedynej sceny, której towarzyszy wesoła, klezmerska muzyczka, czego nie chce się przyjąć, na co widz nie wyraża zgody, ale zgodzić się musi – i to nasze przyzwolenie na takie a nie inne zakończenie opowieści pozwala najlepiej identyfikować się z boleśnie niejednoznacznym przesłaniem filmu.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W ostatnich latach nominacje do Oscara wzbudzają ogromne emocje i kontrowersje. Kinomani często narzekają... czytaj więcej
Początek XX wieku. Daniel Plainview (Daniel Day-Lewis) wraz z przybranym synem H.G. (Dillon Freasier)... czytaj więcej
Paul Thomas Anderson - scenarzysta i reżyser, inspirację do filmu "Aż poleje się krew" (Zdobywca Złotego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones