Recenzja filmu

Grindhouse: Planet Terror (2007)
Robert Rodriguez
Rose McGowan
Freddy Rodríguez

Albowiem powiadam wam, będziecie potępieni!

Robert Rodriguez i Quentin Tarantino to panowie,  których nazwisko zna chyba każdy z nas. Słyną z reżyserii takich perełek jak "Pulp Fiction", "Desperado" czy troszkę nowszy "Kill Bill". Bardzo
Robert Rodriguez i Quentin Tarantino to panowie,  których nazwisko zna chyba każdy z nas. Słyną z reżyserii takich perełek jak "Pulp Fiction", "Desperado" czy troszkę nowszy "Kill Bill". Bardzo dobrze wiemy, że ich filmy zwykle należą do ambitnych produkcji. Rzadko kiedy można znaleźć ich nazwiska na okładkach filmów klasy B. Ta bariera została jednak przerwana, a jej powodem jest właśnie zafascynowanie kiczowatymi produkcjami niższej klasy. W maju 2007 roku na ekrany naszych polskich kin trafiła pierwsza część dwuczęściowego "Grindhouse: Death Proof", który nie wzbudził zachwytu wśród fanów owych reżyserów. Niespełna miesiąc później kina ponownie przyciągnęły do siebie tłumy ludzi, by ukazać sequel "Grindhouse", o podtytule "Planet Terror", który wedle mnie prezentuje się o wiele lepiej od swego poprzednika. No więc o fabule... Nie jest ona specjalnie skomplikowana. Można nawet powiedzieć, że zapożyczyła sobie kilka pomysłów w klasyków kina grozy. Z początku mamy dwa wątki, które później scalają się w spójną całość. W małym teksańskim miasteczku grupa gangsterów rozpowszechnia wirusa, który zamienia ludzi w wygłodniałe, żądne krwi zombie. William Block, miejscowy lekarz próbuje leczyć ludzi pogryzionych przez żywe trupy, jednak nie jest to takie proste, kiedy z każdą minutą szpital coraz bardziej się zaludnia. Co gorsza ugryzieni przez zombie po jakimś czasie również zamieniają się w mutanty. Szpital staje się legowiskiem truposzy. Drugi wątek wiąże się z dawną parą kochanków, Cherry i Wrayem. Podróżując samochodem, zostają zaatakowani przez jednego z żywych trupów. Dziewczyna traci nogę podczas spotkania oko w oko z potworem. Z opresji ratuje ją Wray, który zaraz po ataku zawozi ranną do szpitala. Zagrożeni mieszkańcy miasta zaczynają walczyć z hordą wygłodniałych intruzów. Można powiedzieć, że filmowi nic nie brakuje. Mamy piękne kobiety, świetne efekty gore, absurdalny i czarny humor, no i co najważniejsze doskonale ucharakteryzowane zombie. Podczas seansu widać, że reżyser dbał o każdy szczegół, by film cieszył oko widza. I wyszło mu to znakomicie. Przewrotna akcja, dynamiczna fabuła i gore na najwyższym poziomie pokazują klasę ludzi, którzy dniami i nocami siedzieli przed kamerami, tworząc "Grindhouse". Jak już wspomniałem, film czerpie wiele pomysłów z wcześniejszych produkcji. Można by się przyczepić chociażby do zdjęć, które momentami wręcz żenująco przypominają "Sin City" z 2005 roku. Pamiętacie film "Martwica mózgu"? W "Grindhouse" mamy wiele scen żywcem ściągniętych i prawie tak samo zrealizowanych jak w filmie Jacksona, jak chociażby wykańczanie zombiaków za pomocą śmigła helikoptera (inspiracja Jacksonową kosiarką) czy pozbawienie truposza kręgosłupa. Humor w filmie stoi również na wysokim poziomie. Zarówno ten sytuacyjny, jak i odzywki niektórych bohaterów. Mimo wszystko "Grindhouse: Planet terror" w odróżnieniu od większości ostatnich produkcji grozy wieje świeżością. Niestety mamy też kilka małych minusikówm, które mimo swej wagi, nie psują znacząco obrazu. Mi do gustu nie przypadła próba wplątania wątku miłosnego, którą ujrzymy pod koniec seansu, kiedy jeden z bohaterów ginie. Podsumowując... Rodriguez stworzył dzieło, na które wielu zagorzałych fanów kina gore czekało od lat. Flaczków, latających głów, rozprysku krwi i tym podobnych perełek w tym gatunku reżyser nam nie oszczędził. Wszystko owiane dynamiczną akcją, dość dobrą gra aktorską i amatorską muzyką. Film w mojej filmografii zapisuję się na półkę lepszych produkcji z ostatnich lat.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Na ten film wszyscy fani duetu Tarantino-Rodriguez czekali z niecierpliwością. Niecierpliwością tym... czytaj więcej
To jest festiwal ulubionych chwytów Rodrigueza i tylko jego najwierniejsi fani nie będą zszokowani. Całą... czytaj więcej
Wspólny projekt Tarantino i Rodrigueza. Wspólna fascynacja i tęsknota za filmami klasy B z dawnych lat... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones