Recenzja filmu

Sława (2009)
Kevin Tancharoen
Asher Monroe

Aleja gwiazd

Cały młody zespół gra na wysokim poziomie, zaś fabuła, choć niemiłosiernie oklepana, ma dramatyczny potencjał.
Czego można się spodziewać po zrealizowanym przez choreografa Britney Spears filmie opowiadającym o studentach renomowanej nowojorskiej szkoły dla artystów? Nie wiem jak wy, ale ja nie postawiłbym swoich pieniędzy na odpowiedzi w rodzaju "dobrego aktorstwa i zajmującej historii". O dziwo, na tym polu film Kevina Tancharoena okazuje się jednak sporym zaskoczeniem – właściwie cały młody zespół gra na wysokim poziomie, zaś fabuła, choć niemiłosiernie oklepana,  ma dramatyczny potencjał. Otwierająca "Fame" sekwencja naboru do pierwszej klasy to istna kakofonia – w następujących po sobie króciutkich scenkach przyglądamy się młodym osobom próbującym wyrwać losowi z garści przepustkę do świątyni sztuki. Jeszcze nie wiemy dokładnie, czy mają talent, czy tylko dobre chęci. Wywodzą się z różnych środowisk, posiadają odmienne zainteresowania i temperamenty, inaczej zapatrują się na to, co chcieliby robić w przyszłości. Ci bardziej obrotni już próbują załapać się na swoją porcję piętnastu minut sławy – startują w castingach do seriali, nagrywają muzykę. Czego ma ich nauczyć szkoła? Przede wszystkim wyrobić w nich dyscyplinę, a dopiero potem sprawić, by boża iskra zamieniła się w płomień. Konwencja musicalu nakazała twórcom naszpikować scenariusz pokaźną liczbą scen tańca i śpiewu. Niektóre z nich są wyłącznie efekciarskie, inne (jak samotne wykonanie tytułowej piosenki przez Naturi Naughton) wzbogacają emocjonalny krajobraz filmu. Jednak nawet jeśli portrety psychologiczne niektórych bohaterów pozostają jedynie niedokończonymi szkicami, to i tak finalnie tworzą one interesujący obraz całego pokolenia. Epizodyczna struktura sprawia, że "Fame" przypomina szkolną kronikę, w której znalazły się najciekawsze wydarzenia z życia rocznika: pierwsze miłości i rozstania, sukcesy, porażki oraz poważne zawodowe decyzje. Pomiędzy kolejnymi występami rodzi się skromna refleksja na temat losu artysty – pełną dojrzałość zyskuje on z chwilą uświadomienia sobie własnych zalet i ograniczeń. Jedni absolwenci staną się znanymi tancerzami i aktorami, inni wrócą do rodzinnych miejscowości i będą uczyć dzieci. Każde z nich ma szansę na spełnienie tylko pod jednym warunkiem:  musi wykonywać swoje zajęcie z pasją. Inaczej będzie zombie, a nie sztuka.
1 10
Moja ocena:
6
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Najnowsze filmy o tematyce tanecznej powstają w technice 3D, do przewidzenia jest więc, że będą zachwycać... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones