Recenzja filmu

Blue Velvet (1986)
David Lynch
Isabella Rossellini
Kyle MacLachlan

Atrakcyjny Frank Booth

Soczyście zielona trawa, idealnie błękitne niebo, śnieżnobiałe domki, zadbane ogródki, życie toczące się niespiesznym tempem. Prowincjonalna Ameryka. Taka, która rządzi w dawnych serialach, na
Soczyście zielona trawa, idealnie błękitne niebo, śnieżnobiałe domki, zadbane ogródki, życie toczące się niespiesznym tempem. Prowincjonalna Ameryka. Taka, która rządzi w dawnych serialach, na dawnych plakatach i ulotkach. Szczęśliwi, uśmiechnięci ludzie, jak w utworze "God is in the house"Nick Cave and The Bad Seeds. A pod tym błękitnym niebem, pod doskonale zieloną trawą kłębią się dziesiątki obrzydliwych, karaluchopodobnych robaków.

W powyższej sekwencji, otwierającej "Blue Velvet", pierwszy w pełni autorski film Davida Lyncchaod czasu debiutanckiej "Głowy do wycierania" ("Człowiek słoń" i "Diuna" to adaptacje)mieści się w zasadzie całe przesłanie filmu, ba, może nawet całej twórczościLyncha- oto pod powłoką świata, który znamy, czy może świata, który chcemy znać, kryją się złoża ogólnie pojętych okropności.Nie oznacza to jednak, że warto na tej jednej scenie poprzestać. Mroczny świat, który odkrywamy wraz z głównym bohaterem filmu, Jeffreyem Beaumontem (Kyle MacLachlan), zupełnie poczciwym studentem, pełen jest atrakcyjnych niuansów. Atrakcyjnych, bo czy zło nie jest kuszące? Dlaczego widownie na całym świecie tłumnie oglądają horrory, niekiedy nawet kibicują złoczyńcom pokroju Hannibala Lectera? Ponieważ zło jest niemal zawsze estetyczne, nawet jeśli odpychające, to w swej brzydocie estetyczne. Rację może miećOscar Wilde, który przekonywał o dominującej roli estetyki w życiu człowieka współczesnego.

Z chęcią śledzimy złe postępki, podobnie jak Jeffrey, który śledzi piosenkarkę Dorothy Vallens (Isabella Rossellini), a gdy odkrywa jej patologiczny związek z gangsterem Frankiem (Dennis Hopper), nie wycofuje się, tylko brnie dalej w intrygę. Wiadome jest, że Dorothy go zafascynowała, ale czy nie intrygujący wydał mu się również zepsuty do szpiku kości Frank? Rola Hoppera to jedno z bardziej groteskowych, ale i przerażających przedstawień nieobliczalnego gangstera w historii kina. Przedziwne gesty, reakcje i tiki Franka sprawiają, że postać staje się jeszcze bardziej intrygująca poprzez swoje zezwierzęcenie. Poza tym spełnia on rolę sobowtóra Jeffreya, doppelgangera, jest jego rewersem, podobnie jak Dorothy jest rewersem Sandy (Laura Dern). Jeffrey, badający sadystyczną naturę Franka, przegląda się jakby w krzywym zwierciadle, widzi w nim zniekształconego siebie.

Warto oczywiście wspomnieć o perfekcyjnej technicznej stronie filmu - sugestywnych zdjęciachFredericka Elmesa, urzekającej muzyceAngelo Badalamentiegooraz niesamowitych efektach dźwiękowychAlana Spleta. Między innymi stworzone przez niego chrzęsty i szumy, towarzyszące podróży Jeffreya w świat perwersji, budują niejednoznaczny klimat filmu.

Sceny z Dorothy i Frankiem są prawdziwymi perełkami - niejednoznaczne, przerażające i, oczywiście, estetycznie zachwycające, a prawdziwym majstersztykiem jest scena wizyty u Bena (Dean Stockwell). W porównaniu z tymi przykładami sceny Jeffreya z naiwną, prostoduszną Sandymogą trącić konwencjonalnością. A już w kompletnej opozycji do brutalnie realnego w swojej irracjonalności świata perwersji Franka znajduje się logiczny, choć nierealny finał filmu. Lynch zdaje się więc serwować nam klasyczną bajkę o walce dobra ze złem, jednak dopisuje do niej ironiczny komentarz - nic nie jest jednoznaczne, drozd, który ma być symbolem miłości, ogarniającej cały świat, jest sztuczny.

W każdym z nas bowiem drzemie tęsknota za złem, najchętniej oczywiście oglądanym z bezpiecznej odległości, ale mimo wszystko sprawiającym nam perwersyjną przyjemność. Wszyscy, nie tylko Jeffrey, jesteśmy podglądaczami.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po porażce "Diuny", nad której ostatecznym kształtem władzę miał producent Dino De Laurentiis, David... czytaj więcej
Szanowny Widzu, co byś zrobił, gdybyś podczas spaceru po zielonej łące, przypadkowo dostrzegł w trawie... czytaj więcej
Ten film jest na razie najlepszym filmem Lyncha, jaki oglądałem (był jednocześnie dopiero czwartym). Jest... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones