Recenzja filmu

PolandJa (2017)
Cyprian T. Olencki
Izabela Kuna
Grzegorz Małecki

Ballada o Januszach

Do kina wchodziłem pełen złych przeczuć: hasło "polska komedia" wciąż brzmi jak alarm ostrzegający przed zmarnotrawieniem czasu i środków płatniczych NBP.
Przed seansem przeczytałem kilka recenzji i przeważały niestety wypowiedzi krytyczne. Że w "PolandJa" żarty są niskie i mało śmieszne, że wątki się nie zazębiają i że szkoda dobrych aktorów. Na miejscu scenarzystów i reżysera (Cyprian T. Olencki) po takiej lekturze miałbym ochotę zmienić zawód. 
"PolandJa" składa się z epizodów, które rzeczywiście są ze sobą połączone dość luźno. Jest tu wątek pracowników korporacji drżących przed zwolnieniem. Jest wściekły kierowca, który dostaje lekcję pokory od bezdomnego. Jest historia młodego chłopaka, który niechcący stał się właścicielem boa dusiciela. Jest policjant ze złamanym sercem; łobuz z przestawionym nosem; zwariowana nacjonalistka; oszalały żołnierz, który wrócił z bliskowschodniej misji; zakochany Turek i wreszcie szacowny profesor szukający odrobiny czułości u damy świadczącej odpowiednie usługi.
Mimo nadmiaru historii i bohaterów całość ogląda się nadspodziewanie dobrze. "PolandJa" wciąga swoim specyficznym nastrojem, niezwykłymi dialogami i monologami. 
Kolejne wątki scenariusza czerpią z książek Dawida Kornagi (który sam wciela się w postać ofermy, zmuszonego do oddania "za karę" połówki kebaba). Kornaga to autor błyskotliwy, dowcipny i inteligentny, doskonale czujący współczesność, tropiący naszą narodową ksenofobię i cywilizacyjno-geograficzne rozdarcie. Pomysł Olenckiego, aby sięgnąć po jego prozę, jest wart uwagi.

"PolandJa" kpi z poprawności politycznej. Dialogi – szczególnie dotyczące osób z „innych kręgów kulturowych” – bywają niesmaczne, wulgarne, rasistowskie... a jednocześnie – tak bardzo znane! Podobnych tyrad, dotyczących nie-Polaków, słyszałem w życiu setki, jeśli nie tysiące. Traktujemy je żartobliwie, z przymrużeniem oka, "przecież my tak nie myślimy... gdzież tam: jesteśmy narodem gościnnym, łagodnym i tolerancyjnym". Skoro tak, to autorzy filmu dali nam pooglądać i posłuchać samych siebie. Wrażenie jest mocne.
Realizacyjnie "PolandJa" stoi na bardzo wysokim poziomie. Świetne zdjęcia, montaż, muzyka i dźwięk. Aktorzy grają tak, jak w komedii powinni – nie udają, że znaleźli się na ekranie przez przypadek. Za to wszystko debiutującemu reżyserowi i twórcom należą się duże brawa. Jestem pewien, że Olencki dostarczy nam jeszcze wielu dobrych filmów – bo na pewno nie brakuje mu odwagi (oby miał także dużo dystansu i cierpliwości do krytyki).
Skoro realizacja jest taka świetna, to co tak rozsierdziło owych krytycznych recenzentów, czemu film ma tak mało gwiazdek w rankingach? Moim zdaniem jest to kwestia scenariusza. Jest on niezwykły, nieoczywisty, inny niż wszystkie; łatwo go skrytykować, bo nie naśladuje niczego, co znamy.
"PolandJa" jest jak wiersz, jak ballada, gdzie liczy się nie tyle ich wewnętrzny sens czy zgodność z regułami – ile wrażenie.
"PolandJa" nie jest więc może ową wielką cudowną komedią, na którą czekamy od czasów "Rejsu", "Misia" czy "Seksmisji", ale nie jest też filmem z niższej półki, bez ambicji, co sugerują niektórzy krytycy. Osobiście wolę zobaczyć jedną "PolandJę" – niż dziesięć prawidłowo napisanych i zrobionych "polskich komedii".
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Ot Polska właśnie. Nowa produkcja reklamowana jako "pełna humoru opowieść o tym, jak (nie) radzimy sobie... czytaj więcej
Fala krytyki zaczęła się już na etapie pierwszego plakatu promującego recenzowany tytuł. Oliwy do ognia... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones