Recenzja filmu

Milczenie Lorny (2008)
Jean-Pierre Dardenne
Luc Dardenne
Arta Dobroshi
Jérémie Renier

Belgia, mój dom

Ostatni dzień festiwalu "Era Nowe Horyzonty" we Wrocławiu. Tradycyjnie, mimo dawno zakupionych biletów, odczuwalna jest obawa przed tym, czy seans będzie udany. Taki urok festiwalowych filmów.
Ostatni dzień festiwalu "Era Nowe Horyzonty" we Wrocławiu. Tradycyjnie, mimo dawno zakupionych biletów, odczuwalna jest obawa przed tym, czy seans będzie udany. Taki urok festiwalowych filmów. Ale cóż to... To produkcja braci Dardenne, dwukrotnych zdobywców Złotej Palmy w Cannes. W tym roku wyróżnieni za najlepszy scenariusz, oczywiście za "Milczenie Lorny". Sala wypełniona po brzegi. Pierwszym napisem pojawiającymi się na ekranie jest reklama polskiego dystrybutora Vivarto. To wielu napawa nadziejami, szczególnie widzów siedzących na balkonie we wrocławskim kinoteatrze Capitol, że głównymi napisami wyświetlanymi na dużym ekranie będą nasze rodowe. Tak też się dzieje. Angielskie pod spodem. Zaczyna się seans. Od razu widać i słychać, że forma filmu jest niezwykle surowa. Przez cały seans nie doświadczymy muzyki. Zrezygnowano z niej praktycznie całkowicie. Słyszymy za to wszelkie odgłosy ulicy, na której akcja dość często ma miejsce. Całość składa się przede wszystkim ze scen, w których bohaterka z kimś rozmawia bądź gdzieś podąża. Niby przez cały czas coś się dzieje, jednak, jak to w dardenne'owskich produkcjach bywa, każda ze scen jest odpowiednio wyważona. Tak, aby akcja nie działa się zbyt dynamicznie. Może brzmi to jak zarzut, lecz twórcy tym samym zostawiają czas do szybkiej refleksji dla widza. Każda bowiem z przedstawionych scen jest dla całości ważna. Fabuła przecież opiera się na nie lada problemie, przed jakim staje główna bohaterka... Przed nią bowiem kolejne fikcyjne małżeństwo. Pierwsze pozwoliło jej zostać prawnie Belgijką. Drugie jest w tym samym celu, jednak Belgiem chce zostać pewien bogaty Rosjanin. Padło na Lornę. A co z obecnym mężem, Claudym. Jakoś mało kogo to interesuje. To ćpun jakich wiele, nikt nie zauważy jak zniknie. Takiego myślenia, które kieruje członkami gangu, nie podziela Lorna. Czy zgodzi się milczeć, we własnej również sprawie, przecież? Oto Claudy chce przestać brać i jest do tego bardzo zdeterminowany. Muszę nadmienić, że to tylko szczyt góry lodowej. Fabuła jest trochę bardziej zawiła, ale nie mam zamiaru jej wam zdradzać, choć nie ukrywam, że znacznie pomogłoby to w napisaniu tej recenzji. Lorna nie potrafiła zbyt długo działać pod tak olbrzymią presją, jaką zgotował jej ów członek gangu - Fabio. W końcu jest jego dłużniczką. Nie ma ona wsparcia absolutnie w nikim. Sama musi radzić sobie ze swoimi problemami. W końcu rozum odmawia posłuszeństwa. Jeśli można nazwać to początkiem szaleństwa i urojeń. Bynajmniej film nie zamienia się w dziennik kobiety szalonej. Bohaterka po prostu, powoli zatracając się w niechcianych interesach i problemach, z dala od kogokolwiek bliskiego, podświadomie broni się przed tym wszystkim. Robi rzeczy, do których normalnie niekoniecznie byłaby zdolna. Na ekranie oglądamy sytuacje, które dla bohaterki są absolutnie prawdziwe, reszcie postaci jakoś trudniej w nie uwierzyć. To wszystko nie tak miało być. Ale czy aby na pewno jest to szaleństwo? Czy dziewczyna na pewno nie ma racji. A może... W filmie tym nie jest to wyjaśnione. I dobrze. Bo nie to jest motorem napędzającym. Bracia Dardenne, co pokazali m.in. swoim przedostatnim filmem "Dziecko" lubują się w stawianiu swoich bohaterów w okrutnym ambarasie psychicznym. Gdzie każda decyzja jest wiążąca, a każdy problem może sprowadzić życiową porażkę. Zdecydowanie zaliczam ten film do grona najlepszych na tegorocznych "Nowych Horyzontach". Jest to inteligentne, refleksyjne, surowe kino ze sporym pokładem perfekcji reżyserskiej. Warto przybliżyć sobie filmy szczególnie ulubieńców canneńskiego jury, jakimi niewątpliwie są bracia Dardenne. "Milczenie Lorny" już niedługo w krajowej dystrybucji. Nie liczę na tłumy, to kino nie dla wszystkich. Mogę jednak polecić i zachęcić. Bo warto.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Milczeć można na głos. Główna bohaterka "Milczenia Lorny" wcale nie jest milczkiem, mówi dużo i mówić się... czytaj więcej
Bracia Dardenne po praz kolejny postanowili nam udowodnić, że epidemia relatywizmu moralnego szerzy się w... czytaj więcej
Na wstępie od razu przyznam się, że jest to pierwszy film braci Dardenne, jaki obejrzałem. Dlatego nie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones