Recenzja filmu

Martwe zło (2013)
Fede Álvarez
Jane Levy
Shiloh Fernandez

Bez znieczulenia

Nakręcony za niespełna 17 milionów dolarów film to techniczny majstersztyk i świadectwo ogromnego talentu inscenizacyjnego duetu operator-reżyser (posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że to
Sztuczną krew można spreparować na wiele sposobów; w Hollywood używa się głównie barwionego syropu kukurydzianego o gęstej, lepkiej konsystencji. Mieszanina fruktozy oraz glukozy leje się w filmie Fede'a Alvareza strumieniami, lecz nawet bez niej remake "Martwego zła" to sama słodycz. Filmowi brakuje wprawdzie uroku, polotu i szaleństwa oryginału, ale w zamian dostajemy imponujący plastycznie, dopieszczony realizacyjnie, ultrabrutalny slasher. To całkiem niezły interes.

Pochodzący z Urugwaju Alvarez nie jest tak utalentowanym reżyserem jak Raimi, jednak stawiając na kino grozy, nie minął się z powołaniem. Zamiast powielać twór nieposkromionej wyobraźni swojego poprzednika, wybrał własną ścieżkę. Jego pomysł na straszenie jest dość konserwatywny, lecz sprawdza się nieźle jako kontrapunkt dzikiej, komediowo-horrorowej jazdy Raimiego: zamiast konwencji sennego koszmaru mamy klasycznie prowadzoną narrację; tam, gdzie klasyk stawiał na czarny humor, Alvarez uderza w tony dramatyczne; sekwencje, w których królował slapstick, zastąpione zostały celebracją obrzydliwości w rozmaitym wydaniu, od żyjących własnym życiem wymiocin wślizgujących się pod spódnicę bohaterki po krwawą łaźnię z wykorzystaniem całego wachlarza narzędzi budowlano-remontowych. Trzon historii pozostał taki sam – w lesie jest chatka, w chatce przeklęta księga, a w księdze inkantacja przywołująca siły nieczyste – lecz delikatna modyfikacja fabularnego punktu wyjścia ustawia nieco inaczej ton opowieści. Bohaterowie nie przyjechali bowiem do domku, aby "pić i się gzić". Chcą jedynie zafundować detoks neurotycznej Mii (Jane Levy). Szybko jednak okazuje się, że narkotyczny głód przyjaciółki to małe piwo przy wizycie gości z piekła rodem.

Nowe "Martwe zło" wydaje się rozpięte między hołdem dla oryginału a próbą zamienienia klasyki kampu w poważny horror. Z tego pierwszego zadania scenarzyści wywiązują się wzorowo – w filmie nie brakuje "oczek" puszczanych widzowi, większość cytatów użyta jest zresztą w przemyślany sposób (gwarantuję, że na widok bohaterki zmagającej się z nawiedzoną, żyjącą własnym życiem dłonią uśmiechną się nawet najbardziej ortodoksyjni fani oryginału). Chęć opowiedzenia tej przegiętej historii na serio wydaje się jednak karkołomna z założenia, po prostu trudno straszyć domem w głębi lasu po "Domu w głębi lasu". Alvarez momentami sili się na ironię, lecz o wiele lepiej wychodzi mu kreowanie fatalistycznej atmosfery. Kiedy zaś akcja nabiera rozpędu, a twórca wreszcie może pobawić się w rzeźnika, jego film nabiera rumieńców. Reżyser jeszcze wyraźniej od Raimiego eksploruje motyw deformacji i rozpadu ciała. Pomysłowe, ociekające krwią sceny szybko urastają do rangi sedna filmu. Co powiecie na opętaną przez demona kobietę rozcinającą język nożem tapicerskim i nakazującą przerażonej ofierze: "Pocałuj mnie, ty dziwko!"?

Podobnych atrakcji jest całkiem sporo. Większość z nich zepchnie was na krawędź fotela, gdyż nakręcony za niespełna 17 milionów dolarów film to techniczny majstersztyk i świadectwo ogromnego talentu inscenizacyjnego duetu operator-reżyser (posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że to jeden z najlepiej zrealizowanych, mainstreamowych horrorów ostatnich lat). Zdjęcia, montaż, ilość i jakość efektów gore – wszystko jest tu z najwyższej półki, a twórcom udaje się wydobyć z obrazu rodzaj kiczowatej poezji, bez której trudno sobie tę serię wyobrazić. I choć remake nie jest tak dobrym filmem jak oryginał, wstydu klasyce nie przynosi: wciąż najlepiej oglądać na czczo.
1 10
Moja ocena:
8
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nie trzeba było długo czekać, aby w dobie remaków oraz rebootów starych klasyków przyszła pora na... czytaj więcej
Tegoroczne ''Martwe zło'' to nowa wersja kultowego filmu z 1981 roku Sama Raimiego. Zapowiadana szumnie... czytaj więcej
Trzeba mieć naprawdę mocne nerwy i dużą wiarę w siebie, by zmierzyć się z klasyką kina grozy. Świat... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones