Recenzja wyd. DVD filmu

Przyjęcie (1968)
Blake Edwards
Peter Sellers
Claudine Longet

Blake'a Edwardsa małe Bollywood

"Hollywood to stan umysłu" powiedział Blake Edwards do Petera Sellersa, gdy poznali się na planie "Różowej Pantery". Jednak w "Przyjęciu" z 1968 roku twórcę "Śniadania u Tiffany'ego" stolica
"Hollywood to stan umysłu" powiedział Blake Edwards do Petera Sellersa, gdy poznali się na planie "Różowej Pantery". Jednak w "Przyjęciu" z 1968 roku twórcę "Śniadania u Tiffany'ego" stolica światowego kina interesuje zdecydowanie jako miejsce, jako obiekt. Jak się miało okazać - obiekt bezlitosnej szydery.

Odtwórca głównej roli - Peter Sellers oprócz legendarnego francuskiego inspektora Clouseau, podczas 30-letniej kariery wcielał się m.in. w postacie: brytyjskiego szpiega, chińskiego detektywa, niemieckiego psychoanalityka, amerykańskiego prezydenta, a nawet hiszpańskiego torreadora. Tak szeroki i zróżnicowany wachlarz ról brytyjskiego komika, nie może dziwić. Jeśli chodzi o operowanie głosem był on bowiem, jednym z najznakomitszych aktorów swoich czasów, a sztukę zagranicznych akcentów opanował do perfekcji. Trzeci owoc długoletniej współpracy z Edwardsem przyniósł mu natomiast możliwość zagrania prześladowanego przez pech, hinduskiego aktora. 

Hrundi Bakshi nieumyślnie demoluje plan filmu, w którym bierze udział, przez co zostaje natychmiastowo zwolniony. Omyłkowo jednak, zamiast na czarną listę trafia na listę osób zaproszonych na wielkie ekskluzywne przyjęcie w rezydencji producenta filmowego. Sympatyczny do bólu Hindus bez krępacji przyjmuje zaproszenie. Jak nie trudno się domyślić, niezdarny aktor staje się tam autorem jednej wielkiej tragedii. Rozpoczyna się przyjęcie, na które Hollywood nie było przygotowane.

Edwards okazuje się tutaj bardzo łebskim ekonomistą humoru. "Przyjęcie" jest początkowo bowiem, spokojnym, wyważonym bankietem z błahymi rozmowami i konwenansami na około, w żadnym stopniu niezapowiadającym się na szampańską zabawę. Z czasem jednak, zarówno vipowskie przyjęcie Clutterbucka jak i produkcja Edwardsa nabiera prędkości, aby zatrzymać się dopiero na ujmującej i przezabawnej mecie.  "Przyjęcie", mimo że prezentuje już trochę archaiczny humor sytuacyjny, zahaczający nieco o naiwność kina niemego (podkreśla to m.in.nieustające muzyczne tło), wciąż po ponad 40 latach od powstania oczarowuje i rozbawia.

Do perypetii niefrasobliwego Bakshiego odesłać można z pewnością każdego cierpliwego sympatyka klasycznych komedii, natomiast dla fanów ogromnego talentu Petera Sellersa jest to pozycja absolutnie obowiązkowa.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones