Recenzja filmu

Savages: Ponad bezprawiem (2012)
Oliver Stone
Taylor Kitsch
Blake Lively

Chodź, opowiem ci brutalną bajeczkę

Oliver Stone zaczyna powoli wracać do formy sprzed wielu lat. W swoim najnowszym dziele udowadnia, że jest mistrzem filmowej narracji.
Oliver Stone zaczyna powoli wracać do formy sprzed wielu lat. W swoim najnowszym dziele "Savages: ponad bezprawiem" udowadnia, że jest mistrzem filmowej narracji, w pełni wykorzystując możliwości tkwiące w montażu i pracy kamery.

I bardzo dobrze, bo sama historyjka jest raczej banalna. Ot, takie połączenie "Traffic" z "Dallas". Bohaterami filmu jest dwóch kumpli, którzy hodują najlepsze ziele na świecie. Nie są jednak typowymi kartelowymi bossami. Ben jest idealistą, któremu obca jest przemoc i rządy żelaznej ręki. Chon to jego ostateczna broń, mięśniak i brutal, ale o złotym, choć zranionym na wojnie, sercu. Po drugiej stronie barykady stoi kartel z typową obsesją na punkcie krwawej jatki i lojalności. Ale jak to zwykle bywa w tego rodzaju historiach, lojalność jest towarem deficytowym.

Przewidywalną fabułę twórcy próbują uatrakcyjnić w każdy możliwy sposób, jak choćby poprzez dodanie niestandardowej relacji miłosnej. Ale szczerze wątpię, czy i to by pomogło, gdyby nie kunszt Stone'a. Szybko zauważycie, że forma jest o wiele ciekawsza od fabuły. Reżyser co chwilę zmienia tempo narracji. A to zwalnia, delektując się skąpanymi w słońcu plenerami, a to przyspiesza, zacieśniając kadry i koncentrując się na detalach. Prostymi zabiegami potrafi sprawić, by widzom skoczyło tętno. Kiedy chce, napięcie jest wręcz namacalne. Jak choćby w rewelacyjnej scenie, w której Chon grany przez Taylora Kitscha zostaje zmuszony przez Elenę (Salma Hayek) do włożenia sobie lufy pistoletu do ust. Czysta poezja obrazu!

Do tego warto zauważyć, że całość jest miejscami bardzo brutalna. Scena torturowania jednego z członków kartelu narkotykowego z dumą mogłaby zostać zamieszczona w każdej szanującej się produkcji spod znaku gore. Stone jednak nie akcentuje tych scen, są one raczej pokazane jakby mimochodem, jako naturalna część systemu.

"Savages: ponad bezprawiem" robi duże wrażenie również za sprawą dobrej gry aktorskiej. Znakomita Salma Hayek sprawia, że żałujemy, że to nie Elena jest główną bohaterką filmu. Jest postacią tragiczną, która została postawiona w sytuacji bez wyjścia. Choć okrutna i bezwzględna, trudno się nad nią nie litować, kiedy zdamy sobie sprawę, że po prostu desperacko walczy o przetrwanie. Na drugim planie zupełnie nieźle radzi sobie John Travolta. Szkoda, że przez zamieszanie wokół jego życia prywatnego mało kto zwraca jeszcze uwagę na jego talent aktorski.

W sumie jest to bardzo solidne kino. Być może najlepszy film Stone'a od czasu "Męskiej gry".
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Chon (Taylor Kitsch) i Ben (Aaron Taylor-Johnson) nie różniliby się niczym od reszty kalifornijskich... czytaj więcej
Narratorka ma na imię O i poza gadaniem z OFF-u jej jedynym zadaniem w tym filmie jest wydawanie... czytaj więcej
Oliver Stone, który w latach 90. należał do ścisłej czołówki hollywoodzkich reżyserów, w ciągu ostatnich... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones