Recenzja filmu

Mansfield Park (1999)
Patricia Rozema
Frances O'Connor
Embeth Davidtz

Ciężkostrawna ekranizacja, nie dla fanów Jane Austen

Dla większości fanów pisarstwa Jane Austen ekranizacja "Mansfield Park" autorstwa Patricii Rozemy będzie - delikatnie rzecz ujmując - zaskoczeniem. Fabuła to faktycznie TEN "Mansfield Park",
Dla większości fanów pisarstwa Jane Austen ekranizacja "Mansfield Park" autorstwa Patricii Rozemy będzie - delikatnie rzecz ujmując - zaskoczeniem. Fabuła to faktycznie TEN "Mansfield Park", czyli historia Fanny Price na wychowaniu bogatego wujostwa, z wszystkimi kolejami jej losu i jej bliskich. Ale cała reszta to już fantazja reżyserki i scenarzystki w jednej osobie, która w bardzo twórczy sposób podeszła do książki. Luźno osnuła na jej podstawie poszczególne wątki, w wielu przypadkach zmieniając skrajnie ich znaczenie. W efekcie otrzymujemy sprawnie utkany patchwork postaci i wydarzeń, gdzie z literackiej Fanny Price pozostało głównie nazwisko, a dominuje energiczna i śmiała pisarka Jane Austen, która przeżywa to, co przeżywała Fanny w "Mansfield Park", ale w jakże inny sposób.

Postmodernizm i arcydzieło angielskiej literatury okazały się nie do końca zjadliwym połączeniem; co prawda całkiem zabawnym i dobrze zagranym, ale moim zdaniem miałkim. "Mansfield Park" ogląda się jak przeszarżowaną zabawę posiadanym przez Patricię Rozemę warsztatem filmowym. Jak gdyby tytułowy utwór literacki nie był godny współczesnego widza i musiał zostać "wzbogacony" przez wątki emancypacji kobiet, niewolnictwa, a nawet jawnie erotyczne sceny. Dzięki czemu film jest kolejnym kostiumowym, gładkim romansem, który wesoło galopuje do szczęśliwego końca. 

Nie sposób zaprzeczyć, że aktorzy zagrali brawurowo i dzięki temu ratują film przed zupełnym upadkiem; a nieobecne w książce wątki zostały wplecione sprawnie i wzbogacają historię o ciekawy koloryt. Mimo to "Mansfield Park" pozostaje kostiumowym filmem jednym z wielu, niezłym, ale nic ponadto. A wierność arcydziełu literackiemu w większości przypadków popłaca - udowodnił to Ang Lee w filmie "Rozważna i romantyczna", podobnie jak większość ekranizacji BBC.  
Może to dlatego, że "Mansfield Park" to książka Austen, z którą czas obszedł się najmniej łaskawie? Główna bohaterka zachowuje się w sposób niezrozumiały dla współczesnego widza; jest cnotą wcieloną z całym jej przedwiktoriańskim bagażem: wysoko rozwiniętą moralnością, lękliwym podejściem wobec mężczyzn, chrześcijańskim nastawianiem drugiego policzka. Tło obyczajowe też nie jest proste do zrozumienia, z dziwną hierarchią społeczną, konwenansami, zasadami postępowania. Kto dzisiaj chciałby to zobaczyć? Sądzę, że paradoksalnie znalazłoby się mnóstwo chętnych. Bo "Mansfield Park" to najtrudniejsza książka Austen, tak niewspółczesna, że interesująca w swej egzotyce. Ekranizacja Patricii Rozemy sprowadziła pierwowzór literacki zakurzonego antyku, który w oryginale nie może być interesujący, musi zostać przetransformowany według smaku współczesnych. Taka hybryda mnie nie porywa tym bardziej. Jest płytka, ciekawa tylko od strony formalnej i jako odnośnik do literackiego źródła.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones