Recenzja filmu

Kiedy gasną światła (2016)
David F. Sandberg
Teresa Palmer
Gabriel Bateman

Ciemności lepiej się bać

Filmowi Sandberga nie da się odmówić chwytliwego pomysłu i jeszcze lepszych bohaterów. To właśnie postaci grane przez Teresę Palmer (Rebecca), Gabriela Batemana (brat), Marię Bello (matka)
Nie ma racji ten, kto mówi, że ciemności nie trzeba się bać. Moje doświadczenie z dzieciństwa, wzmacniane wieloma zasłyszanymi historiami, uczy, że to, co najbardziej przerażające, czai właśnie tam, gdzie nic nie widać. Tego samego zdania jest reżyser David F. Sandberg. Zapewniam, że po obejrzeniu jego "Kiedy gasną światła" będziecie przez jakiś czas, na wszelki wypadek, zasypiać przy włączonych czterech lampkach, pięciu świecach i zamkniętych na klucz drzwiach. 

   

Główną bohaterkę filmu, Rebeckę, poznajemy, kiedy po skończonym tête-à-tête wyrzuca swojego chłopaka z łóżka i prosi go o opuszczenie mieszkania. Wydaje się nam wówczas nowoczesną, pewną siebie i niezależną dziewczyną. Za chwilę okazuje się jednak, że jej powściągliwość wobec chłopca, który szczerze ją kocha, to efekt poważnych rodzinnych problemów. Ojciec opuścił ją, kiedy była bardzo mała, matka stacza się właśnie w otchłań szaleństwa po śmierci swojego drugiego męża, a przyrodni braciszek zaczyna zasypiać na lekcjach, bo w nocy walczy z dziwadłem pojawiającym się w ciemności. Rebecce przypomina się, że i ona była prześladowana w dzieciństwie przez tajemniczą postać. Nadchodzi czas, by rozwiązać zagadkę.

Pomysł na historię o czymś, co pojawia się, kiedy tylko gaśnie światło, Sandberg wykorzystał już w swojej krótkometrażówce w 2013 roku – tegoroczne "Kiedy gasną światła" to jej pełnometrażowa realizacja. W jednej z pierwszych scen filmu pojawia się nawet bohaterka oryginału, po raz kolejny odgrywająca charakterystyczną sekwencję z zapalaniem i gaszeniem światła. W ciągu kilku początkowych minut straszydło i metody jego straszenia przestają więc być tajemnicą. I niestety, odbija się to negatywnie na dalszej części filmu. Jeśli nie jesteście osobami, które podskakują za każdym razem, kiedy ktoś krzyknie "bu!", możliwe, że w pewnym momencie seans zacznie się Wam dłużyć.



Filmowi Sandberga nie da się jednak odmówić chwytliwego pomysłu i jeszcze lepszych bohaterów. To właśnie postaci grane przez Teresę Palmer (Rebecca), Gabriela Batemana (brat), Marię Bello (matka) i Alexandra DiPersię (chłopak) sprawiają, że nawet jeśli powtarzające się sekwencje zaczynają już nużyć, wciąż ma się ochotę wiedzieć, co będzie dalej. Młody Bateman budzi sympatię już od pierwszej sceny, w jakiej się pojawia, Bello jest totalnie przekonująca w roli znerwicowanej kobiety, a urokliwa relacja między bohaterami Palmer i DiPersii daje oddech w przerwach między strasznymi scenami. DiPersia wprowadza dodatkowo nieco humoru do filmu, co sprawia, że gdy tylko przestaniecie się bać, zaraz prawdopodobnie zaczniecie się uśmiechać. "Kiedy gasną światła" przypomina bowiem jeszcze jedną starą prawdę: gdy masz kogoś u boku, ciemność nagle przestaje być straszna.
1 10
Moja ocena:
6
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kurt Cobain w najsłynniejszej piosence zespołu Nirvana twierdził, że przy zgaszonych światłach jest... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones