Recenzja wyd. DVD filmu

Zamieć (2009)
Dominic Sena
Kate Beckinsale
Gabriel Macht

Ciepło, zimno, bardzo zimno

Powielając filmowe schematy, Sena nie potrafi ich ze sobą umiejętnie połączyć, a kolejne zwroty akcji sprawiają wrażenie wymuszonych. Ale tym, co najbardziej doskwiera podczas seansu
Filmy realizowane na podstawie powieści graficznych są jak bracia Kaczyńscy – mają swój żelazny elektorat, ale i sporą grupę zagorzałych przeciwników. Ci ostatni zarzucają komiksowym ekranizacjom schematyzm, fabularne niedociągnięcia, intelektualny banał i estetyczną wtórność. I jeśli nawet ich argumenty bywają często bezzasadne, co i rusz jakiś filmowy grafoman utwierdza negatywny stereotyp dotyczący tego typu produkcji. Jednym z nich jest Dominic Sena, specjalista od teledysków i niezbyt udanych filmów sensacyjnych ("60 sekund", "Kod dostępu"). W "Zamieci", ekranizacji komiksu Grega Rucka pokazuje on, że w półtoragodzinnym filmie zmieścić można naprawdę sporą ilość absurdalnych zwrotów akcji i fabularnych niedociągnięć.  

Carrie Stetko (Kate Beckinsale) jest amerykańską policjantką. Nie patroluje jednak mrocznych ulic Chicago, Nowego Jorku czy gorącego Miami, ale rubieże Antarktydy. Ta kobieta po przejściach w środku mroźnego pustkowia regeneruje skołatane nerwy, pracując jako stróż prawa w bazie badawczej Amundsena i Scotta. Po dwóch latach dość nudnej służby, urodziwa pani policjantka wraz z większością pracowników ma opuścić lodowy kontynent przed nadejściem sześciotygodniowej nocy polarnej. Los jest jednak okrutny i przewrotny – trzy dni przed odlotem ostatniego samolotu w pobliżu bazy zostaje znalezione ciało zamordowanego mężczyzny. Dzielna policjantka musi więc wstrzymać się z odwieszaniem na kołek służbowej odznaki i raz jeszcze ruszyć w poszukiwaniu sprawiedliwości.

Dominic Sena wie, że w kinie nieźle sprawdza się łączenie przeciwieństw. Próbuje więc połączyć gorącą Kate Beckinsale z "mrożącą krew w żyłach" arktyczną opowieścią. Na tym kończy się jego reżyserski zamysł – opowiadając o przygodach, Carrie Stetko wybiera zawsze warianty najprostsze, najbezpieczniejsze i niekoniecznie sensowne. W jego filmie jedna klisza goni kolejną, a jeden nonsens prowokuje następny. W "Zamieci" znajdziemy więc ślady przygodowych filmów w rodzaju "Skarbu narodów" i zimnowojennych politycznych thrillerów, mamy retrospektywy ukazujące dramatyczną przeszłość bohaterki oraz sceny jej dyskretnych miłosnych uniesień. Słowem – wszystko, czego moglibyśmy zapragnąć. Brakuje jedynie odrobiny logiki i reżyserskiej precyzji.

Powielając filmowe schematy, Sena nie potrafi ich ze sobą umiejętnie połączyć, a kolejne zwroty akcji sprawiają wrażenie wymuszonych. Ale tym, co najbardziej doskwiera podczas seansu "Zamieci", jest niezliczona ilość logicznych błędów ujawniająca, że Sena traktuje widza jak idiotę, który bez zastanowienia przełknie każde niedopowiedzenie (tajemnicza ucieczka z zamkniętej na klucz celi, czy też "selektywne" działanie mrozu i wiatru w scenach finałowych). Jeśli więc ktoś lubi być obrażanym przez filmowych twórców, "Zamieć" będzie dla niego prawdziwą perełką. Dla pozostałych lektura filmu Seny może okazać się ciężkostrawna. I nie pomogą tu ani sfilmowane piękne krajobrazy, ani całkiem ponętna Kate Beckinsale.
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Śnieżne, surowe krajobrazy to znakomita sceneria dla dreszczowców czy horrorów. Budują klaustrofobiczny... czytaj więcej
Warunki pogodowe wspaniale pomagają budować klimat w filmach. Nie jest to nic nowego. Strugi deszczu to... czytaj więcej
Film Dominica Seny, reżysera między innymi "Kalifornii", za którą otrzymał International Film Critics... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones