Recenzja filmu

Opiekun (2001)
Ralph Ziman
Sam Neill
Gina McKee

Co robią dobrzy ludzie w złych czasach?

Podczas inwazji irackiej w Kuwejcie doszło do dramatycznych wydarzeń, grupa przestraszonych strzałami lwów wydostała się na ulice, wywołując panikę wśród mieszkańców miasta. Zainspirowany tą
Podczas inwazji irackiej w Kuwejcie doszło do dramatycznych wydarzeń, grupa przestraszonych strzałami lwów wydostała się na ulice, wywołując panikę wśród mieszkańców miasta. Zainspirowany tą dramatyczną sytuacją, scenarzysta Matthew Bishop powołał do życia poruszającą historię Jonaha Ludovica, którą zatytułował "Opiekun". Wkrótce potem, pochodzący z Południowej Afryki reżyser Ralph Ziman zainteresował się scenariuszem Bishopa i postanowił na jego podstawie nakręcić film. Producent, Juliusz Kossakowski planował, że będzie to niezależny obraz, bez zbędnych efektów specjalnych. Akcja filmu dotyczy czasów współczesnych, rozgrywa się na terenie Europy Wschodniej, w małym zniszczonym przez wojnę miasteczku. Na ulicach panuje nieustanny terror, ludzie zastraszeni są przez uzbrojonych snajperów. To tutaj mieszka i pracuje główny bohater "Opiekuna". Ludovic (Sam Neill) jest dozorcą w okolicznym zoo. Chociaż doskonale zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jako jedyny postanawia nie opuszczać swojego stanowiska pracy. To właśnie w kontakcie ze zwierzętami, podczas gdy je karmi czy gdy ich dogląda, odnajduje wewnętrzny spokój. Główny bohater jest czujnym obserwatorem, obarczony piętnem haniebnej przeszłości, stara się niejako zakamuflować przed okrucieństwem otaczającej go rzeczywistości. Czuje, że zawiódł swoją rodzinę, obawiając się konfrontacji z córką, woli pozostać głuchym na jej prośby o spotkanie. Swoje uczucia przelewa na papier w formie pięknych wierszy, ale o tej wrażliwej stronie jego natury nikt nie wie. Ludovic w stosunku do innych ludzi trzyma się na dystans, zdaje się bronić przed nimi swym wyszukanym cynizmem. Kiedy do tego uporządkowanego, lecz straszliwie samotnego i smutnego życia wkracza mały Zioig (Javor Loznica) i jego matka Ankica (Gina McKee) wprowadzają do niego nieoczekiwane zamieszanie. Początkowo Ludovic, starym zwyczajem unika emocjonalnego zaangażowania, woli nie dopuszczać do bliższych relacji, lecz z czasem uświadamia sobie, że tak naprawdę potrzebował bliskości, akceptacji, usprawiedliwienia za błędy przeszłości. To wszystko ofiarowują mu właśnie ci nieproszeni goście. Bohater odkrywa dzięki temu, że jest w stanie jeszcze dużo od siebie zaoferować, od tej chwili nie jest już odpowiedzialny jedynie za zwierzęta, staje się także opiekunem dwóch ludzkich istot. Główną rolę w "Opiekunie" powierzono Samowi Neillowi. Okazało się, że aktor, który grywał w wielu komercyjnych produkcjach (min.: "Park Jurajski" Stevena Spielberga) doskonale potrafi odnaleźć się też w takich niezależnych, kameralnych filmach. Postać Ludovica wzbogacił o całą paletę niezbędnych emocji, czyniąc go bohaterem nad wyraz interesującym i wielowymiarowym. Na uwagę zasługuje też niewątpliwie niespełna dwunastoletni Javor Loznica, który mimo młodego wieku doskonale zdaje sobie sprawę, na czym polega rzetelne aktorstwo, a także portretująca młodą matkę, Ankicę – Gina McKee. Uważny widz zauważy na pewno, że zarówno ascetyczny charakter muzyki autorstwa Nikolaja Egelanda jak i piękne zdjęcia Piotra Kukli (pozbawione wyrazistych barw, z dominacją odcieni brązu i szarości) dodatkowo budują napięcie i podkreślają tragizm tej opowieści. "Co robią dobrzy ludzie w złych czasach?" – z tym pytaniem Ludovic zwrócił się do towarzyszącego mu w zoo weterynarza. Ten wówczas odpowiedział, że dobrzy ludzie bez względu na okoliczności starają się postępować właściwie. Polecam ten film, może nakłoni on Was do jakieś dłuższej refleksji. Może sami spróbujecie odpowiedzieć sobie na to, niełatwe wcale, tytułowe pytanie.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones