Recenzja filmu

Persepolis (2007)
Vincent Paronnaud
Marjane Satrapi
Chiara Mastroianni
Catherine Deneuve

Czernie i biele dojrzewania

"Persepolis" przypomina, że animacja potrafi być czymś dużo więcej niż zabawą kinem, intertekstualną gierką czy komedią dla dużych i małych. To jeden z ciekawszych filmów, jaki trafił ostatnim
Przekonanie, że komiks może być formą sztuki, która ma coś istotnego do powiedzenia, powoli zyskuje sobie powszechne uznanie. Nie będę się kłócił, mądrzył i dyskutował, bo na komiksach się nie znam. Wiem tylko, że jeden z najlepszych dokumentów, jaki widziałem, to "Crumb" Terrego Zwigoffa, a "Persepolis" to jeden z ciekawszych filmów, jaki trafił ostatnim czasem do polskiej dystrybucji. "Persepolis" przypomina, że animacja potrafi być czymś dużo więcej niż zabawą kinem, intertekstualną gierką czy komedią dla dużych i małych. To, że zwyczajne życie może być na swój sposób fascynujące, udowodnił już Robert Pulcini w "Amerykańskim splendorze". Historia życia Satrapi nie jest jednak zwyczajna, bo przyszło jej żyć w niecodziennych czasach. Film jest swego rodzaju pamiętnikiem dojrzewania w Iranie w czasach szacha i rewolucji islamskiej. Z jednej strony jest on intymnym wyznaniem, z drugiej – obrazem epoki. Właśnie to napięcie między subiektywną historią widzianą oczami małej dziewczynki, dziewczyny, młodej kobiety a wielką historią, która wdziera się w życie jednostki, stanowi największą siłę filmu. Temat niby stary jak świat, a jednak nikt do tej pory w ten sposób go nie przedstawił. To właśnie zasługa animacji, która pozwala twórczo pokazać świat. Swobodna gra czernią i bielą, odejście od dosłowności przedstawianego świata na rzecz oddawania stanów emocjonalnych wzmacnia i wygrywa wszystkie walory obrazu Paronnaud i Satrapi. Paradoksalnie animacja 2D pozwala ujawnić prawdziwą jego wielowymiarowość. "Persepolis" jest dziełem osobistym. Nie ma w nim jednak złości. Jest melancholia, nostalgia, spora dawka poczucia humoru i zbawczego dystansu. Przede wszystkim jest on jednak pochwałą wolności będąc zarazem refleksją o cenie, jaką się za nią płaci. Najciekawszą postacią filmu jest babka głównej bohaterki, która przywodzi na myśl analogiczną postać w "Fanny i Alexander" Bergmana. Jest ona swojego rodzaju mistrzem ceremonii, który na przekór czasom próbuje zachować formę i klasę wiedząc, że życie składa się masek i ról, które przyjmujemy. W czasach kolejnych komputerowo wygenerowanych animacji opowiadających o rożnej maści stworzonkach ulepionych z pikseli "Persepolis" jest dziełem nadzwyczaj ludzkim. A co za tym idzie, wartym polecenia.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Obecnie dla prawie każdego widza film animowany powinien pełnić rolę kolorowej, bardzo efektownej pod... czytaj więcej
W dzisiejszym kinie jest coraz mniej zaskoczeń dla widza, jedyne, czego przybywa, to efekty – film nie... czytaj więcej
Obecnie kino przeżywa niesamowity zalew filmów animowanych tworzonych techniką komputerową. Cyfrowe... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones