Recenzja filmu

Naziści z wnętrza Ziemi (2012)
Joseph J. Lawson
Dominique Swain
Jake Busey

Czwarta Rzesza nadchodzi!

Pamiętam swój pierwszy kontakt z filmem wyprodukowanym przez The Asylum. Była to "Supernova 2012", film rzecz jasna beznadziejny, z masą nielogiczności, nieścisłości i zwykłych steków bzdur... I
Pamiętam swój pierwszy kontakt z filmem wyprodukowanym przez The Asylum. Była to "Supernova 2012", film rzecz jasna beznadziejny, z masą nielogiczności, nieścisłości i zwykłych steków bzdur... I tak się zaczął mój masochistyczny romans z tą wytwórnią, czego owocem jest podejście również do jednego z najnowszych "arcydzieł", czyli właśnie "Nazis at the Center of the Earth".

Kto wcześniej spotkał się z Asylum, ten doskonale wie, jak powstaje większość scenariuszy ich filmów. Ich dzieła wychodzą zazwyczaj w podobnym czasie do premiery jakiejś innej superprodukcji, jednak takiej z prawdziwego zdarzenia i schemat scenariusza obu opiera się na podobnych założeniach, przy czym nietrudno zgadnąć, kto kogo kopiuje. Mieliśmy więc "2012Rolanda Emmericha i "2012: Koniec świata" oraz wspomnianą "Supernova". Dostaliśmy "Transformers" i "Transmorphers", ostatnio w odpowiedzi na "Battleship: Bitwa o Ziemię" powstał również "American Warships" (z głośną aferą o tytuł, która dała większą sławę Asylum niż ich filmy). Na tym tle "Nazis" się nieco wyróżniają; oczywiście, powstało przecież "Iron Sky", jednak ten film nie tylko na pewno nie należy do tych najbardziej znanych tytułów filmboxu, ale sam w sobie jest lekką zgrywą i parodią... Tak czy inaczej w produkcji Asylum naziści nie nadchodzą z Księżyca, a z wnętrza Ziemi, konkretnie z mitycznej krainy leżącej pod powierzchnią Antarktydy. Grupka kilku badaczy trafia do niej i zostaje przerobiona na części zamienne dla całkiem żwawych, jednak nie do końca żywych hitlerowców z doktorem Mengele na czele (rym niezamierzony), w międzyczasie wspomagając ich czy to z własnej woli czy nie w dalszym realizowaniu planów stworzenia ogólnoświatowej Czwartej Rzeszy.


Bez sensu? Nic nie można zrozumieć z tego bełkotu? Nie trzyma się to kupy? Owszem, pod tym kątem już "Nazis" w niczym nie odbiega do innych filmów kalifornijskiego producenta. Głupota goni głupotę, a nielogiczności i idiotyzmy, malutkie, większe i ogromne, atakują nas setkami. Nie będę ich wszystkich wymieniał, w końcu jeśli jakimś cudem ktoś zdecyduje się zasiąść do tego filmu to ich wyłapywanie może okazać się największą rozrywką. Z tych wołających o pomstę do nieba jako przykład wymienię tylko wstrzyknięcie powietrza do krwiobiegu jako natychmiastowy i miłosierny sposób eutanazji oraz lokowanie Dachau wewnątrz (sic!) obozu Auschwitz. Nie rozumiem, jak ogromnym i niedouczonym ignorantem trzeba być, żeby umieszczać takie bzdury w skrypcie filmowym. Z drugiej strony... To Amerykanie, uznawani za najgłupszy naród świata, więc może nie należy się temu aż tak dziwić...

Ciekawie za to film wygląda od strony realizacyjnej. Budżet zamyka się w góra pięciocyfrowej liczbie, a tu trzeba posłać bohaterów na Antarktydę i do wnętrza nazistowskiego statku kosmicznego... Więc trzeba uruchomić kreatywność godną studentów politechniki. Mniej więcej połowa zdjęć jest normalnie nakręcona, z grą aktorską, druga jest wygenerowana za pomocą raczej niezbyt ambitnych programów komputerowych. I muszę przyznać, że jakby dać tym grafikom bardziej profesjonalne narzędzia, więcej czasu, jakiś sensowny scenariusz i przede wszystkim bardziej ich zmotywować dolarami mogliby oni stworzyć naprawdę niezłą i już w pełni profesjonalną animację. Z filmu na film wygląda to coraz lepiej, kto wie, może niektórzy z nich zostaną kiedyś zauważeni i zakontraktowani w wytwórniach z prawdziwego zdarzenia... Te sceny zagrane wyglądają jak wyglądają, w pełni profesjonalni aktorzy to nie są, więc nie wymagam od nich kunsztu godnego Broadway'u. Za to za jedną rzecz Asylum pochwalić należy: udaje im się znaleźć naprawdę ładne dziewczyny do swoich produkcji. Widać to w pełnej krasie co prawda wśród ich młodzieżowych produkcji, typu "Barely Legal", jednak również i między nazistami szkarady nie przemykają. Nie dziwię się temu jednak, w końcu większość małych dziewczynek chciała zostać aktorkami, Asylum umożliwia im spełnienie marzeń... Może efekt końcowy niezbyt pokrywa się z ich wyobrażeniami, no ale kto by się tym przejmował. Warto również zwrócić uwagę na robotę charakteryzatorów, dzięki ich pomysłowości i zręczności wiemy, że wystarczy człowieka owinąć folią spożywczą, nieco ją upaćkać błotem i czerwoną farbą, a dostajemy bardzo wierne odwzorowanie oskórowanego ciała. Co prawda nie wiem, czy kiedykolwiek w życiu to się komukolwiek z widzów przyda, ale od nadmiaru wiedzy nikt chyba jeszcze nie umarł.

Od jej braku niestety też nie, przez co cały czas dostajemy takie perełki jak "Nazis at the Center of the Earth". Zadziwiająco dużo powiedziałem dobrego o tym filmie, jednak to jest skutek tego, że zetknąłem się już z wieloma produkcjami sygnowanymi "The Asylum presents"; wiem, czego mogę się spodziewać i w jakich kategoriach to oceniać. Obiektywnie nagradzam ten film jedną gwiazdką, osobiście dorzucam drugą za pewien pomysł. Otóż Hitler pojawia się na ekranie we własnej osobie. Jednak sposób, w jaki to się odbywa jest jednym z najdziwniejszych, najbardziej szalonych, nietypowych i... Genialnych, z jakimi się kiedykolwiek zetknąłem. Taka chora idea rezydenta pokoju bez klamek, która przypadła mi do gustu. Czy jednak znajdzie się odważny, żeby obejrzeć ten film i dowiedzieć się, o czym mówię?
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones