Recenzja filmu

Król Olch (1996)
Volker Schlöndorff
John Malkovich
Armin Mueller-Stahl

Czy słyszysz, mój ojcze, ten głos w gęstwinie drzew? To król mnie wabi, to jego śpiew...

Volker Schlöndorffto jeden z najważniejszych twórców niemieckiego kina drugiej połowy XX wieku. Każdy szanujący siękinoman zna takie tytułyjak "Utracona cześć Katarzyny Blum" czy
Volker Schlöndorffto jeden z najważniejszych twórców niemieckiego kina drugiej połowy XX wieku. Każdy szanujący siękinoman zna takie tytułyjak "Utracona cześć Katarzyny Blum" czy głośny,nagrodzony Oscarem "Blaszany bębenek". W "Królu Olch" Schlöndorffpowraca do tematyki II Wojny Światowej, która zawsze zajmowała istotną część jego twórczości.Za podstawę scenariusza obrazu posłużyła druga powieść francuskiego pisarza Michela Tourniera.

Tytułowy Król Olch to postać wywiedziona z ballady Johanna Wolfganga Goethe, to duch - upiór, który zgodnie z germańską tradycją ludową czyhać miał na bezbronne dzieci. Niczym bohater filmu Schlöndorffa, zafascynowany nazizmem Francuz Abelgrany przez Johna Malkovicha - typ wyrzutka, trochę dziecko zamknięte w ciele dorosłego mężczyzny, wciążpodróżujące w świecie swej wyobraźni. To właśnie te przymioty sprawiają, że Abel doskonale nawiązuje kontakt znieletnimi i także za sprawą owej umiejętnościw końcupopada w tarapaty. Wraz z wybuchem wojny Abel trafia na front i błyskawicznie zostaje wzięty do niewoli. Jako niemiecki jeniec wojenny, za sprawą splotu niezwykłych przypadków Abel trafia na służbę do marszałka Rzeszy Hermanna Göringa, a potem do położonego w Prusach Wschodnich zamku, w którym SS szkoli swe młodociane oddziały. Kiedy wyjątkowa zdolność Ablado wzbudzania zaufania u dzieci i młodzieży wychodzi na jaw, zostaje on oddelegowany do pozyskiwania w pobliskich wsiach - również siłą - nowych rekrutów na przyszłych narodowych socjalistów...

Volker Schlöndorffpo raz kolejny pokazuje tu, jak bliska jest mu koncepcja realizmu magicznego. "Król Olch" łączy w sobie brutalną rzeczywistość wojny z fantazją, baśniowa miejscami atmosfera miesza się z obrazami jak najbardziej naturalistycznymi. Niemiecki reżyser co chwila podkreśla tą specyficzną symbiozę, mnoży symbole. Bohater historii, który porywa dzieci z domów, aby wcielić je do młodocianych oddziałów Waffen-SS nazywany jest przez okolicznych wieśniaków Ogrem - to on jest właśnie upiorem dybiącym na niewinne duszyczki. Jednocześnie Abel wciąż pozostaje nieświadom znaczenia swej misji: porwany przez patos i rozmach hitlerowskiej III Rzeszy, nie dostrzega jej prawdziwego charakteru. Francuz na usługach nazistów reżimu wciąż uważa siebie samego za wybrańca, który potrafi wpływać na wyroki losu. Opamiętanie przychodzi dopiero w ostatnim momencie, kiedy jest już praktycznie za późno.

Twórca "Miłość Swanna" miał za podstawęświetny materiał i wdużej mierzemożna stwierdzić, że swejszansy nie zmarnował.Bezbłędnie sprawdził się pomysł obsadzenia w głównej roli Malkovicha- patrząc na jego grę trudno uwierzyć że ktoś inny byłby w stanie wcielić się w postać Abla. Schlöndorffmiał także do swej dyspozycji Jean-Claude'a Carrière, który pracował nad scenariuszem oraz kompozytora Michael Nymana-udział nazwisk tej miary przy powstawaniu filmu jest tumocno wyczuwalny. "Król Olch" to widowisko, w którym czuć epicki powiew wielkiego kina. A jednak do pełni szczęścia czegoś zabrakło - nie jest to pozycja, którą można określić mianem wybitnej. To film bardzo dobry, ale pozostawiający pewien niedosyt. Najbardziej chyba przeszkadza, że ta dramatyczna historia nie przejmuje w takim stopniu w jakim powinna.Poszczególne sceny posiadają zbyt mały ładunek emocjonalny, przynajmniej pod względem tego, czego by się oczekiwało od strony widza.

A jednak, wciąż, "Król Olch" to obraz, który może na dłużej zapaść w pamięć. Zwłaszcza za sprawą wbijających się w głowę niezwykłych epizodów z życia jego bohatera, jak choćby wspólna leśna wycieczka z groteskowoprzerysowanym, ekscentrykiem Göringiem, jak też niezwykłych obrazów, które zapełniają ekran. Wystarczy wspomnieć tu finałowy kadr, niczym wyjęty z malarskiego arcydzieła.W takich momentach doświadczenie reżyserskie Schlöndorffa i jego maestria są najbardziej widoczne, i todzięki nimta historia potrafi tak mocno zaabsorbować.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones