Recenzja filmu

Perfekcjonista (2013)
Philippe Godeau
François Cluzet
Bouli Lanners

Daleko do perfekcji

Perfekcyjny napad aż prosi się o perfekcyjny film. Niestety, Toni Muslim, sprawca francuskiego "skoku stulecia", nie przejdzie również do historii X muzy. "Perfekcjonista" Philippe'a Godeau to
Perfekcyjny napad aż prosi się o perfekcyjny film. Niestety, Toni Musulin, sprawca francuskiego "skoku stulecia", nie przejdzie również do historii X muzy. "Perfekcjonista" Philippe'a Godeau to kino, które w najlepszym wypadku można nazwać zaledwie kompetentnym. Są różne sposoby na rozbicie filmowego banku, ale żaden z nich nie uwzględnia przeciętniactwa. Może na okoliczność polskiej dystrybucji trzeba było zachować oryginalny tytuł produkcji ("11.6"). Nie kusiłyby wówczas przynajmniej złośliwe gry słowne.

Punkt wyjścia jest co prawda całkiem intrygujący. Historię Musulina (François Cluzet) poznajemy bowiem od końca: mężczyzna zjawia się na posterunku policji, by z własnej woli oddać się w ręce stróżów prawa. W głowie widza zaczynają roić się pytania, jakie zapewne nękały francuską opinię publiczną w 2009 roku: po co ktoś miałby ukraść 11,6 miliona euro, uniknąć obławy i następnie się poddawać? Rozbudziwszy naszą ciekawość, reżyser cofa się w czasie, żeby przybliżyć nam postać zagadkowego bohatera. Odkrywamy, że Toni Musulin jest kierowcą opancerzonej ciężarówki konwojowej. Cieszy się szczególnym respektem swoich kolegów, ale trzyma ich raczej na dystans – wszystkich z wyjątkiem fajtłapowatego Arnauda (Bouli Lanners). Mieszka razem z prowadzącą knajpkę Marion (Corinne Masiero), ale nie widać między partnerami ognia namiętności. Powściągliwy w kontaktach z ludźmi, skryty, dumny – taki jest w skrócie Toni.

Posępny i nieprzenikniony w tej roli François Cluzet może być zaskoczeniem dla widzów znających go przede wszystkim z "Nietykalnych". Aktor tworzy wokół siebie fasadę małomówności i oschłości. Motywacje jego bohatera pozostają niejasne – do rozwiązania zagadki związanej z postacią Musulina wystarczyć nam muszą jedynie podejmowane przez niego działania oraz opinie, jakie wyrażają o nim inni. Z tych strzępów informacji i niedopowiedzeń nie układa się jednak żaden intrygujący portret. Pozorne sprzeczności w zachowaniu Toniego szybko okazują się zasłoną dymną. Nawet obserwowanie, jak Musulin wprowadza w życie swój master-plan, nie jest szczególnie zajmujące. Choć Godeau regularnie przypomina nam o tym, że zbliża się godzina zero, kolejne fabularne klocki wpadają na swoje miejsca raczej z rutyniarskim bezwładem niż zegarmistrzowską precyzją. Przeszkadza też ewidentny brak ekonomii narracyjnej, czego dowodem na przykład scena zwijania przez bohatera śpiwora, z której dowiadujemy się, że właśnie zwinął śpiwór.

Fakt, "Perfekcjonista" to nie żaden heist movie. Odrobina napięcia pojawia się dopiero w sekwencji samego skoku, ale to już zdecydowanie za późno na próby wybudzenia widza z letargu. Niespieszny, prozaiczny rytm, w jakim toczy się akcja filmu, zdradza, że reżysera nie interesuje opowiadanie historii przefiltrowanej przez gatunkowe klisze. Problem w tym, że w zamian nie dostajemy nic wartego uwagi. Gdzieś tam pojawia się trop tęsknoty kierującej bohaterem (postać dziewczyny poznanej na imprezie), są też ślady komentarza społecznego: a może Musulin to po prostu szeregowy pracownik, który został wykiwany przez pracodawcę o jeden raz za dużo? A może to współczesny Robin Hood? A może obejrzyjcie coś innego?
1 10
Moja ocena:
3
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones