Recenzja filmu

Zakazane owoce (2009)
Dome Karukoski
Marjut Maristo
Amanda Pilke

Diabeł między nogami

Reżyser Dome Karukoski z wielkim wyczuciem przygląda się emocjonalnej szamotaninie dziewczyn – nie przyjmuje pozycji ani wszechwiedzącego mentora, ani zimnego obserwatora.
Diabeł siedzi tutaj – krzyczy w jednej ze scen "Zakazanych owoców" nastoletnia Maria, wskazując dłonią na swoje krocze. Próbuje w ten sposób przekonać najlepszą przyjaciółkę, Raakel, że wbijane im od urodzenia  do głowy nauki o czyhającym na ludzkie dusze szatanie są zabobonem. Zło, jeśli w ogóle istnieje, tkwi wyłącznie w człowieku.

Obie dziewczyny należą do wspólnoty Laeastadianów – wyjątkowo konserwatywnego odłamu luteranizmu. Ich przedstawiciele nie uznają seksu przedmałżeńskiego, są abstynentami i nie wierzą w osiągnięcia nowoczesnej techniki.  Dla Marii, która wchodzi w okres dojrzewania i zaczyna odczuwać skutki burzy hormonów, życie wśród pobożnych autochtonów staje się nie do zniesienia. Postanawia więc uciec do wielkiego miasta, które, być może, wcale nie jest siedliskiem wszelakiej rozpusty. W ślad za nią podąża Raakel. Ma przypilnować, by buntująca się owieczka nie zeszła na złą drogę.

Maria i Raakel są jak ogień (piekielny) i woda (święcona). Pierwsza chce się bawić: ubierać w fajne ciuchy, pić i uganiać za chłopakami. Druga próbuje za wszelką cenę postępować według zasad wpojonych przez laeastadiańskich duchownych. Jednak i jej coraz trudniej jest panować nad "brudnymi" myślami, zwłaszcza że właśnie poznała sympatycznego, choć nieco zbyt egzaltowanego rówieśnika. Reżyser Dome Karukoski z wielkim wyczuciem przygląda się emocjonalnej szamotaninie dziewczyn – nie przyjmuje pozycji ani wszechwiedzącego mentora, ani zimnego obserwatora. Lubi swoje bohaterki nawet wtedy, gdy zachowują się wyjątkowo głupio.  Wie, że takie jest święte prawo młodości.

Jednocześnie Karukoski snuje rozważania nad znaczeniem religii w życiu człowieka. Z "Zakazanych owoców" jasno wynika, iż potrzebują jej przede wszystkim jednostki słabe, które boją się zmierzyć ze światem na własnych zasadach. Ewangelie, kazania i litanie są dla nich  drogowskazem – określają w przejrzysty sposób, co jest dobre, a co złe, i jak należy postępować, aby osiągnąć życie wieczne. Chowanie się za plecami tego czy innego boga jest dla Karukoskiego ucieczką od wolności, która niesie przecież tyle samo zagrożeń co szans.

Wszystkie mądre dywagacje nie uszczuplają na szczęście uczuciowej siły filmu. "Zakazane owoce" pozostają opowieścią o tym, że należy podążać za głosem serca, nawet za cenę potępienia ze strony rodziny i znajomych. Lepiej jest się sparzyć raz czy drugi, niż spędzić resztę życia w gustownej  masce, pod którą kryje się wyłącznie rozczarowanie.
1 10
Moja ocena:
9
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones