Recenzja filmu

Szeregowiec Dolot (2005)
Gary Chapman
Paweł Leśniak
Ewan McGregor
Ricky Gervais

Dolot na niskim pułapie

"Szeregowiec Dolot" jest dziełem twórców "Shreka", co producenci skrzętnie próbują wykorzystać z atakujących nasze oczy plakatów. Nie dajcie się nabrać, Dolot ma tyle wspólnego
"Szeregowiec Dolot" jest dziełem twórców "Shreka", co producenci skrzętnie próbują wykorzystać z atakujących nasze oczy plakatów. Nie dajcie się nabrać, Dolot ma tyle wspólnego zielonym ogrem, co moja osoba z chińskim baletem. Po pierwsze: film nie nadaje się dla osób powyżej szóstego roku życia, gdyż będzie najzwyczajniej świecie nudny, ale o tym za chwilę. Cała historia kręci się wokół historycznego faktu używania gołębi pocztowych na wojnie (oczywiście jest to tylko pretekst mający dodać produkcji animuszu). Franek Dolot jest małym gołębiem, czującym wewnętrzną potrzebę służby swojemu krajowi. Zważywszy na trudną sytuację i liczne straty w jednostkach, nasz bohater zostaje przyjęty. Po ciężkim szkoleniu rusza na misję do Francji. Cały humor tej opowieści sprowadza się do uderzeń gołębi w różne punkty na niebie i na ziemi. Fascynujące. Tradycyjnie mamy także sztampowego do bólu, głównego bohatera, za opis, którego niech posłuży tytuł piosenki Sarah Connor "From Zero to Hero". Właściwie to całe to "dzieło" jest na poziomie intelektualnym wspomnianej piosenki. Franek mimo swoich braków fizycznych, śmiechu otoczenia pokonuje wszystkich przeciwników zostaje bohaterem wojennym. Jak już mówiłem, dla ludzi w moim wieku takie stężenie banału i patosu będzie nie do zniesienia. Siłą "Shreka", na którym tak pasożytują twórcy, był fakt, że wspaniale bawiły się na nim zarówno dzieci, jak i dorośli (ci drudzy nawet bardziej). Małą widownię śmieszyły fizyczne popisy Shreka i Osła, natomiast starsi prześcigali się w odgadywaniu poszczególnych odniesień do filmu, czy literatury. Złotym środkiem była postać (kultowego już) ciasteczka, która łączyła w beztroskiej zabawie wszystkie grupy wiekowe. W "Szeregowcu Dolocie" tzw. oczka do widza nie ma wcale, co jest kolejną przyczyną zawężenia grupy odbiorców do kilkuletnich dzieci. Jednak reżyser położył nawet ten, wydawałoby się najważniejszy punkt. Siedząc na sali kinowej, miałem przyjemność obserwacji reakcji najmłodszych kinomanów. Na początku, owszem, śmiech był, jednak po dziesiątym powtórzeniu tej samej sytuacji, wszystkie dzieci, jak za dotknięciem magicznej różdżki, ucichły - do końca. Wniosek nasuwa się sam: zabrakło jakiegokolwiek pomysłu, a z tego, co powstało, można by zrobić film krótkometrażowy. Przesłanie "Szeregowca Dolota" jest tak nachalne, że z trudem udało mi się powstrzymać odruch wymiotny. Takiej łopatologii bardzo dawno w kinie nie widziałem i oby już nie zobaczył. Znów uczepię się "Shreka", który banalne przecież przesłanie ubrał w tak ciekawy i ironiczny kostium, że nabrało ono całkiem nowego, przewrotnego wręcz, znaczenia. Reguł nie można przecież złamać, ale można je nagiąć. Po tym, co swoim poziomem zaprezentowały "Rybki z Ferajny"; "Iniemamocni" czy teraz "Dolot" zaczynam poważnie zastanawiać się nad sensem współczesnej, komputerowej animacji. Przeskok z ręcznie malowanych obrazów na te generowane komputerowo stanowił chyba początek końca prawdziwych bajek. Gdzieś w całym tym procesie ewolucji uleciała dusza. Dziś animacja to już nie sztuka, a zwykła komercja. Dla zestawienia z obecną animacją obejrzałem niedawno "Króla Lwa" z 1994 roku, bodaj najlepszą produkcję ze studia Disneya i po raz kolejny byłem zachwycony jego pięknem, wypływającym w równym stopniu obrazu, jak i ze scenariusza. Uniwersalne prawdy zostały przekazane w sposób inteligentny nawet dla starszego widza, w którym potrafią wywołać prawdziwe emocje. Możliwe, że jestem staroświecki, ale dla mnie ciałem i duszą filmów animowanych są obrazy tworzone za pomocą ołówka, kredek i ruchów ludzkiej ręki (wyjątkiem jest tylko Tomasz Bagiński i zielony ogr). "Szeregowiec Dolot" to dzieło wtórne, zrobione na siłę i rażące swoim moralizatorstwem. To, co miało "bawić i uczyć", męczy i denerwuje. Twórcy tym razem rozbili się, lecąc na bardzo niskim pułapie.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones