Recenzja filmu

Neon Demon (2016)
Nicolas Winding Refn
Elle Fanning
Karl Glusman

Dym i lustra

Sporo tu psychoanalitycznych symboli, zabaw w podwójne kodowanie, elementów baśni. Refn opowiada historię tak banalną, że wystarczyłoby jej na etiudę – naiwna dziewczyna z małego miasteczka opala
Witajcie w gnieździe os. Wybieg jest długi i śliski, żądła konkurentek śmiercionośne, złe języki jak okiem sięgnąć. Szesnastoletnia Jesse (Elle Fanning) wchodzi do świata mody frontowymi drzwiami, jak wiele dziewczyn z prowincji, którym "facet imieniem Chad powiedział w barze, że się nadają". Nikt jednak nie ma wątpliwości, że trafiła pod właściwy adres. Gdy ją poznajemy, pozuje z malowniczo podciętym gardłem, a chwilę później mozolnie ściera się z siebie sztuczną krew. Ten motyw laminowania dziewczyny, konserwowania jej nieziemskiego piękna, będzie w filmie powracał. Pokusie ulegną wszystkie gwiazdy orbitujące wokół słońca, którym u Refna jest naturalna, nietknięta skalpelem ani męską dłonią Jesse.   

W ogóle sporo tu psychoanalitycznych symboli, zabaw w podwójne kodowanie, elementów baśni. Refn opowiada historię tak banalną, że wystarczyłoby jej na etiudę – naiwna dziewczyna z małego miasteczka opala się w świetle reflektorów, zaczyna wierzyć w to, co słyszy (a jak mówi jej szefowa: "ludzie wierzą w to, co słyszą") i z małej lolitki zamienia się w dużą. Reżyser ma jednak ambicję, by uczynić z niej coś więcej i zaprzęga w tym celu barokową formę. Dzieje się: pop-art i najtisowe wideoklipy, geometryczne odloty i spiętrzenia wielobarwnych faktur, suknie niczym zastygła lawa i kobiety jak usychające kwiaty. Wszystko w poetyce narkotycznego tripu, z rezonującymi w absolutnej ciszy dialogami albo pulsującą elektroniczną muzyką. Świat mody z jego filmu jest nęcący i odpychający jednocześnie, żarłoczny jak czarna dziura i zarazem pozbawiony grawitacji. Myślcie o "Neon Demon" jak o połączeniu "Czarnego łabędzia", "Under The Skin", późnego Lyncha i paryskiego tygodnia mody. O ile jesteście w stanie. 

Pod tą oślepiającą fasadą niewiele się jednak kryje. To tylko dym i lustra, partia rozgrywana zręcznie i na chłodno, bez jakiejkolwiek emocjonalnej intensywności, bez śladu erotycznego napięcia. Jest to po części wina przyjętej konwencji. Spodziewaliśmy się horroru, a Refn celuje raczej w mroczną satyrę. Aktorzy wypowiadają swoje kwestie z ewidentnym dystansem, bawią się figurami demonicznego fotografa (jak Desmond Harrington), zawistnej konkurentki (jak wspaniały duet Bella Heathcote-Abbey Lee), kabotyńskiego projektanta (kradnący sceny Alessandro Nivola). Gdy jednak Refn wykorzystuje ich w dyskusji o definicji piękna, kulcie młodości oraz zgniłej ludzkiej naturze, trudno przyjmować jego rewelacje z kamienną twarzą; wydają się co najwyżej przedłużeniem tego kabaretu. Postaci są zresztą czysto pretekstowe, a większość obsady – poza intrygującą Jeną Malone w roli "dobrego duszka" bohaterki – niewykorzystana. Dynamika relacji między nimi jest niewielka; niby ścierają się charaktery, ale iskier nie widać. W ewolucję amebowatej Fanning trzeba wierzyć na słowo. Christina Hendricks pojawia się w jednej scenie, by autoironiczną frazą przypomnieć o tym, że Hollywood ma problem z jej kształtami. Z kolei odkryty przez Gaspara Noe Karl Glusman jest tak bezbarwny, że jego występ w "Love" urasta nagle do szekspirowskiej rangi. 

Kiedy jakiś artysta zaczyna podpisywać się inicjałami, w głowie powinna zapalać się lampka ostrzegawcza. Jakby ktoś mu powiedział, że już można, że marka ugruntowana, więc czas złożyć widzów na ołtarzu "wizjonerstwa" i "autorskiej wyobraźni". Przeciętny "Neon Demon" dowodzi jednak, że sygnatura NWR jest nie tyle gwarancją sukcesu, co oznaką pychy. I choć fakt, że film wygwizdano w Cannes, raczej Refna obchodzić nie będzie, to świadomość, że wygwizdano również filmy znacznie lepsze i znacznie gorsze, powinien go trochę zaniepokoić. 
1 10
Moja ocena:
5
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Świat modelingu nie jest łaskawy dla tych, którzy ośmielają się przestąpić jego (nie)skromne progi.... czytaj więcej
"Neon Demon (2016)" Nicolasa Windinga Refna, to film na który czekałem z niecierpliwością, zachęcony... czytaj więcej
"Neon Demon" Refna prezentowany jest jako doskonała w formie opowieść o pięknie, marzeniach i zazdrości.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones