Recenzja filmu

Anioł zagłady (1962)
Luis Buñuel
Silvia Pinal
Jacqueline Andere

El Angel exterminador

Grupa arystokratów, która nie może wyjść z domu, gdzie odbywało się ich skromne, burżuazyjne przyjęcie: film, w którym Bunuel potraktował swój ulubiony obiekt zainteresowania mocniej niż zwykle.
Grupa arystokratów, która nie może wyjść z domu, gdzie odbywało się ich skromne, burżuazyjne przyjęcie: film, w którym Bunuel potraktował swój ulubiony obiekt zainteresowania mocniej niż zwykle. Tym razem jego arystokracja zostaje upodlona, zgwałcona i sponiewierana do granic możliwości. Właściwie wygodnie jest to nazwać "ciekawym żartem surrealistycznym", natomiast sprawa przedstawia się całkiem inaczej, gdy ktoś zechce doszukać się w tym filmie swoich interpretacji. Jak więc przedstawia się kwestia "otwartych drzwi"? Burżuazja może teoretycznie w każdej chwili opuścić dom, w którym jest pozornie "zamknięta". Trzymają ich jednak "dobre maniery" i konwenanse. Zakładając, że wyjście jest czymś naturalnym, Bunuel przedstawia etykietę jako coś nienaturalnego, sprzecznego z rzeczywistością. (Potwierdza to w cudowny sposób również w filmie "Widmo wolności", w scenie przyjęcia, gdzie przy stole zamiast krzeseł stoją muszle klozetowe, a jedzenie publiczne staje się czymś niestosownym. Reżyser pokazuje nam w ten sposób, że wszystko jest naturą, a "przyzwoitość" i wszelkie normy są kwestią umowną, niejednokrotnie stającą się gwałtem na normalności). Tak więc bohaterowie stają się niewolnikami własnego, zakłamanego świata. Co ciekawe, wprowadzenie motywu przechodniów ulicznych, zwykłego "plebsu", który także nie może wkroczyć na tereny bogatej posesji, sugeruje lekko o "nieprzenikalności" dwóch światów: zwykłego i arystokratycznego. Pozostaje także kwestia służby, która swobodnie manewruje między tymi dwoma biegunami. Ona jako jedyna przechodzi z posiadłości na ulicę i vice versa. Świadczyć to może o tym, że dwie enklawy, zamknięte na siebie, są jednocześnie wspólną rzeczywistością dla służby arystokracji, wywodzącej się z klas niższych. Ma ona styczność z obydwoma światami. Jeśli przyjmiemy to za celowy zabieg Bunuela, w tym momencie musimy uznać, że właściwym przesłaniem filmu jest odwieczne zamknięcie się dwóch równoległych klas: wyższej i niższej na siebie, oraz ukazanie upadku tego podziału (bohaterowie w końcu jednak wychodzą z domu), jakie nastąpiło w XX wieku. Tłumaczyłoby też to zamknięcie się Kościoła i jego wiernych zwolenników na społeczeństwo (w domyśle: świat realny, postęp) - jest to łatwiejsza interpretacja, biorąc pod uwagę fakt, że Bunuel przejawiał skłonności raczej antykościelne. To stanowisko zostaje jednak zachwiane, gdy pojawia się motyw wojny: czyżby reżyser sugerował, że Kościół odcina się od zła, wojny i zamykając się, staje się czymś w rodzaju azylu, schronienia dla swoich "owieczek" (stado baranków uciekające przed zamieszkami do zamykającej się świątyni)? Tak więc mistrza Bunuela należy podziwiać właśnie za to, że daje widzowi tak szerokie pole do popisu, nie będąc przy tym niewyrazistym, nieczytelnym i aż tak pokręconym, jakby się mogło wydawać.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones