Familia kanibali powraca

Dwanaście lat od swego głośnego debiutu Tobe Hooper postanowił wrócić do wykreowanych przez siebie wtedy bohaterów i do tematu, który zapewnił mu trwałe miejsce w historii kina. "Teksańska
Dwanaście lat od swego głośnego debiutu Tobe Hooper postanowił wrócić do wykreowanych przez siebie wtedy bohaterów i do tematu, który zapewnił mu trwałe miejsce w historii kina. "Teksańska masakra piłą mechaniczną" jest już dziś obrazem kultowym, a od czasu udanego remaku z 2003 roku historia ponownie cieszy się dużym zainteresowaniem. Mało kto jednak, z wyjątkiem zagorzałych fanów horroru, pamięta jednak dzisiaj o trzech sequelach oryginalnego filmu z 1974 roku. Należy zaznaczyć, iż część druga może zawieść wielu widzów spodziewających się emocji na miarę pierwowzoru, bowiem twórca "Poltergeista" postanowił pójść tym razem w dość niespodziewanym kierunku i podał swą opowieść z dużą ilością czarnego humoru i w tonacji niezbyt serio. Nie wyprzedzajmy jednak faktów. W "dwójce" akcja rozgrywa się ponad dekadę po wydarzeniach z pierwszej części. Morderstwa szalonej rodziny kanibali nigdy nie zostały rozwikłane i tak naprawdę nikt już nie daje wiary w prawdziwość pogłosek o brutalnych mordach. Nie zmienia to faktu, iż zabójstwa w Teksasie przy użyciu piły mechanicznej wciąż się zdarzają. Jedyną osobą, której zależy na odkryciu prawdy, jest nieco ekscentryczny porucznik Enright (Dennis Hopper). Okazja do schwytania bandy morderców nadarza się, gdy spikerka miejscowej rozgłośni radiowej przypadkowo rejestruje dźwięki dokonywanego przez kanibali zabójstwa. Enright namawia ją, aby wyemitowała nagranie na antenie i tym samym zwabiła do siebie rozwścieczonych członków zdegenerowanej familii. Hooper postawił tutaj na groteskę, makabrę i często wisielczy, zwariowany dowcip. Nie należy się spodziewać mrocznego, przytłaczającego klimatu znanego z pierwszej części, bowiem te dwie odsłony serii są wręcz diametralnie różne. Z jednej strony reżyser tym razem znacznie śmielej poczyna sobie w kwestii efektów gore, które bardziej dosłownie niż w przypadku poprzednika odwołują się do tytułu filmu, ale jednocześnie bywają one wręcz karykaturalnie przerysowane. No, a poza tym ich szokujący efekt jest zazwyczaj niwelowany przez konwencję, w jakiej powstała cała historia. Sprawiło to, że miłośnicy pierwszej części często odżegnywali "dwójkę" od czci i wiary i najchętniej w ogóle nie uznawaliby jej za regularną kontynuację, ale ja wolę być bardziej ostrożny i łagodny w ocenie. Bo czyż Hooper nie postąpił jak najbardziej rozsądnie, podając tą nieprawdopodobną historię z dużym przymrużeniem oka? Zapewne zdawał sobie sprawę z tego, że kręcąc sequel ponownie w konwencji serio, może narazić swe dzieło na niezamierzoną śmieszność, co byłoby już znacznie gorsze niż sięgnięcie po motywy wręcz auto-pastiszowe. Ja sam, rzecz jasna, znacznie bardziej cenię sobie pamiętny obraz z 1974 roku i zdaję sobie sprawę z tego, że część druga nie dorasta mu do pięt, ale też doceniam wdzięk tej produkcji i uważam, że przy odpowiednim podejściu może się ona okazać całkiem miłą rozrywką. To prawda, że bywa nazbyt chaotyczna i miejscami akcja jest wręcz przeszarżowana, podobnie jak postać nieugiętego stróża prawa w wydaniu Hoppera (na marginesie mówiąc - i tak jest tu niezawodny). Cóż z tego jednak? W końcu nikt nikomu nie stara się wmówić, iż jest to arcydzieło. Najbliżej tej pozycji do typowego amerykańskiego slashera - przeciętniaka z lat 80-tych, kiedy to ten podgatunek przeżywał największy rozkwit. Zapewniam jednak, że w tym okresie powstało wiele gorszych filmów o podobnej tematyce - "Teksańska masakra piłą mechaniczną 2" trzyma wcale nie najgorszy poziom. Zatem gwoli konkluzji: nie zgadzam się, jakoby sequel Hoppera był tak zły, jak to mawiają. Wystarczy jedynie podejść do niego z pewna dozą pobłażliwości i dystansu, a można się całkiem nieźle bawić. Mi samemu najbardziej przypadły do gustu sceny gore, których jest tu całkiem sporo i prezentują się bardzo miło dla oka. Poza tym - nie będę ukrywał - jest tu Leatherface, który często pojawia się na ekranie (pomińmy może milczeniem fakt, iż w międzyczasie się zakochuje - to już akurat pomyłka), no i wspomniany już Dennis Hopper. Jak dla mnie tych kilka powodów wystarczy, aby sięgnąć po "Teksańską masakrę piłą mechaniczną 2", choćby w oczekiwaniu na kolejne odsłony serii.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
12 lat po premierze pierwszej części Tobe Hooper powraca do starych korzeni i tak oto mamy "Teksańską... czytaj więcej
Nietrudno zauważyć ogromny odcinek czasu dzielący dwa epizody tej kultowej serii. W roku 1986, dwanaście... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones