Recenzja filmu

Uprowadzona 2 (2012)

Legenda głosi, że Liam Neeson kręcąc pierwszą "Uprowadzoną", był przekonany, że trafi ona od razu na rynek kina domowego. Tymczasem film wszedł do kin i jakby tego było mało, zarobił grube miliony zielonych. Neeson natomiast odziedziczył w spadku łączenie z rolami podstarzałych speców od akcji ("Tożsamość",  "Drużyna A" czy nawet "Przetrwanie"). Oczywiście sukces jedynki pociągnął także za sobą próbę powtórnego zarobienia na sequelu.

A pomysł na dwójkę Luc Besson miał banalnie prosty. Mianowicie ojcowski pojedynek. Brian Mills, emerytowany agent CIA, zdążył się na dobre pogodzić z córką Kim, a nawet z byłą żoną Lenore. Tymczasem ojciec jednego z zakatrupionych w Paryżu gangsterów poprzysięga zemstę na Brianie. Nie tylko chce go zabić. Najpierw chce porwać jego i całą jego rodzinę. Tym razem zadyma rozegra się w Stambule, gdzie rodzina Millsów spędza wakacje…

Jako że w scenariuszu dwójki palce osobiście maczał Besson, historia momentami jest absurdalnie nielogiczna. I tak np. Albańczycy podczas pogrzebu swych ziomków, zabitych w jedynce płynnie mówią po angielsku, a Kim choć wcześniej oblała egzamin na prawo jazdy, potrafi sunąć ulicami Stambułu niczym rajdowy mistrz świata. Od razu trzeba sobie powiedzieć, że "Uprowadzona 2" jest filmem po prostu naiwnym. Jednak równocześnie jest uczciwa w swej naiwności. Twórcy nie oszukują widza. Ten, w zasadzie już przed wejściem na salę kinową, wie, czego się spodziewać. Właśnie dlatego idzie przeżyć wszystkie takie kwiatki, choć jest ich naprawdę dużo.

Mimo że w sequelu dzieje się, jak zwykle, więcej i szybciej, to wcale nie oznacza, że wraz z rozwojem akcji rośnie napięcie. Przeciwnie. Jest ono wręcz odwrotnie proporcjonalne do liczby szybkich sekwencji. Wynika to z faktu wtórności historii, a więc i jej przewidywalności. Co więcej także Neeson wydaje się zmęczony rolą. Walki są co prawda zmontowane szybciej, jednak Neeson rusza się dużo wolniej niż w pierwszej części. Wiadomo, że wieku się nie oszuka, wydaje mi się jednak, że to nie jedyny powód takiego stanu rzeczy. Neesonowi się po prostu nie chciało starać, nic więcej z tej postaci nie da się wycisnąć, czego nie pokazał w pierwowzorze. Tego wrażenia nie zaciera wcale fakt, że koniec końców Brian ponownie zmniejszył znacznie populację ludności w Albanii.

"Uprowadzona 2" zawiera też inne nieodzowne elementy kina akcji. Znajdzie się więc miejsce na parę zabawnych dialogów oraz szczyptę koniecznego patosu. Obraz jest kwintesencją wszystkiego, co uwielbiało się w czasach kaset VHS. I jest skierowany właśnie do tej grupy fanów. To odpowiedź na "Niezniszczalnych", tyle że nakręcona całkowicie na poważnie. Szkoda tylko, że do wspomnianej głupoty twórców dostosował się także polski dystrybutor. Konsekwentnie tłumaczył bowiem Stambuł na "Istambuł"; jednak przynajmniej w języku polskim takie miasto nie istnieje.

Dwójka nie dorównuje oczywiście pierwszej "Uprowadzonej". Czy mimo to i wszystkich prezentowanych niedociągnięć okaże się choć trochę strawna? Dla fanów kina akcji (w tym mnie) dostarczy jedynie bezpretensjonalnej rozwałki w szybkim tempie, co zagwarantuje całkiem dobrą zabawę. A przecież tylko oto w tym filmie chodzi. Reszta widowni lepiej niech wykupi mega popcorn razem z colą i zatroszczy się, by zestaw starczył na cały seans. Przy braku innego zajęcia, trzeba bowiem bardziej skupić się na wydarzeniach na ekranie, a wtedy odczucia mogą nie być już tak przyjemne.