Recenzja wyd. DVD filmu

Gdzie jest Nancy? (2008)
Johan Renck
Maria Bello
Jason Patric

Filmowa tortura

"Gdzie jest Nancy?" spokojnie można włączyć jako materiał instruktażowy na kursie "Jak nie kręcić filmów". Ta przygnębiająca i nudna przypowieść o ludzkiej psychice jest nieustającą torturą dla
"Gdzie jest Nancy?" spokojnie można włączyć jako materiał instruktażowy na kursie "Jak nie kręcić filmów". Ta przygnębiająca i nudna przypowieść o ludzkiej psychice jest nieustającą torturą dla widza na tyle głupiego bądź upartego, by nie skorzystać z przycisku "stop" na pilocie. Aby ponura opowieść miała sens, musi zostać spełniony jeden z dwóch warunków: 1) twórca ma coś do powiedzenia 2) twórca szykuje na zakończenie zaskakujący zwrot akcji. Johan Renck, reżyser filmu, oferuje jedynie 97 minut bełkotu i chaosu.

Akcja "Gdzie jest Nancy?" rozgrywa się na kilku płaszczyznach czasowych, odsłaniając przed nami brzydką prawdę o związku Alberta i Nancy. Pierwszą z nich jest historia Alberta, który odkrywa, że Nancy go porzuciła. Druga przybliża nam małżeńskie życie Alberta i Nancy. Trzecia odsłania przed nami tajemnice tego, co robiła Nancy po odejściu od Alberta. Z tej układanki wyłania się obraz kobiety cierpiącej, o mocno spaczonej psychice, która negatywną uwagę nauczyła się utożsamiać z miłością. Ból, upokorzenie, przemoc są dla niej niezbędne do życia. Jedyne, czego znieść nie może, to obojętność, a właśnie to dostaje od Alberta. Dlatego też coraz bardziej się od niego odsuwa, znajdując w sieci alternatywę, a w końcu rozwiązanie dla swoich problemów.

Zazdroszczę tym wszystkim, którzy oglądając "Gdzie jest Nancy?" nie odkryli zakończenia po 10 minutach projekcji, gdyż tylko oni mają szansę nie zanudzić się na śmierć. Renck udowodnił, że mając dobrych aktorów i tak nie wie co z nimi zrobić. Jego umiejętności prowadzenia narracji są równe zeru. Film nie ma żadnego uzasadnienia. Nie zgłębia psychiki bohaterów, a jedynie ślizga po powierzchni, oferując kilka banałów i frazesów z podręcznika do psychologii dla studentów pierwszego roku. Cały wysiłek twórców skupiony został na przeplataniu ze sobą trzech płaszczyzn narracyjnych. Ale jaki jest tego sens, skoro cała intryga jest przejrzysta i nie ma mowy o jakimkolwiek katharsis czy nagłym przewartościowaniu oceny bohaterów?

W tym wszystkim żal jest tylko aktorów. Widać, że Maria Bello zaufała reżyserowi, pozbyła się wszelkich oporów i oddała roli w całości. Zupełnie niepotrzebnie. Renck jest kompletnie ślepy na jej poświęcenie. To, co go interesuje, to pokazanie aktorki z jak najmniej atrakcyjnej strony. Do tego jednak wystarczy kamera i światło, gra samej Bello ma drugorzędne znaczenie. Jeszcze mniej uwagi poświęca reżyser jej partnerom. Jason Patric jest postacią kompletnie bez wyrazu, a Rufus Sewell zapamiętany zostanie jedynie przez fakt stosowania nietypowego dla niego akcentu.

"Gdzie jest Nancy?" okazało się całkowitą stratą czasu. Podobnie jest też z wydaniem DVD. Brak dodatków to norma na naszym rynku, więc tu akurat nie ma zaskoczenia. Film jednak ma dwukanałową ścieżkę dźwiękową, co przy nowszych produkcjach jest już raczej rzeczą niespotykaną. Małą pociechą jest tu fakt, że podobnie nieatrakcyjnie wygląda i wydanie amerykańskie.
1 10
Moja ocena:
2
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones