Recenzja filmu

Donnie Darko (2001)
Richard Kelly
Jake Gyllenhaal
Jena Malone

Gdyby Alicja była chłopcem...

...nazywałaby się Donnie Darko. Podobieństwa do "Alicji w krainie czarów" widoczne są na pierwszy rzut oka. Podążanie głównego bohatera za królikiem, świat po drugiej stronie... I niech się fani
...nazywałaby się Donnie Darko. Podobieństwa do "Alicji w krainie czarów" widoczne są na pierwszy rzut oka. Podążanie głównego bohatera za królikiem, świat po drugiej stronie... I niech się fani książki oburzają, jednak uważam, że w filmie Richarda Kelly'ego wszelkie symbole i alegorie, również wyżej wymienione mają znacznie większe znaczenie i głębszy kontekst...

Donnie Darko (Jake Gyllenhaal, tak, ten z "Tajemnicy Brokeback Mountain") wydaje się zwykłym chłopcem z przedmieść Middlesex, mieszkającym w domu wraz z dwiema siostrami i rodzicami. Od rówieśników różnią go jedynie problemy o podłożu psychiczno-emocjonalnym, które stara się wyleczyć lekami i wizytami u psychiatry. 2 października 1988 roku jego świat wywraca się do góry nogami, kiedy dwumetrowy królik o imieniu Frank (James Duval) wyprowadza go w nocy z domu i oświadcza, że za 28 dni, 6 godzin, 42 minuty i 12 sekund nastąpi koniec świata. Rankiem Donnie budzi się na polu golfowym i po powrocie do domu dowiaduje się, że Frank ocalił mu życie, gdyż na pokój chłopca spadł silnik samolotu. Od tego momentu królik staje się przyjacielem Donniego, a on sam stara się coś zmienić by nie dopuścić do końca świata.

Richard Kelly ukazuje nam w swoich dziełach, których jest zarazem scenarzystą własną wizję świata, złożoną i skomplikowaną. Konstruuje filmy tak, by widz podświadomie zaangażował się w historię i spróbował rozgryźć tok myślenia reżysera. Potrawa złożona z komedii, horroru i thrillera, solidnie doprawiona science-fiction nęci swoim aromatem, przykuwa widza do ekranu, a cała fabuła, opowiadana historia zmusza do rozmyślań. Nikt nie przejdzie obojętnie obok przedstawienia zakłamania i fałszu pozornych ideałów (Jim Cunningham o marmurowej twarzy Patricka Swayze'go), konserwatyzmu i władzy "betonu" w szkołach i sposobie nauczania czy wreszcie wobec idei, sposobu i konsekwencji podróży w czasie; jesteśmy zmuszeni do refleksji nad każdym z tych problemów i wieloma innymi. Zadajemy sobie pytania: co ja bym zrobił na miejscu Donniego? Jak bym zareagował na oczernianie mojego dotychczasowego ideału? Czy sam bym zapobiegł końcu świata? Wraz z biegiem filmu pytań pojawia się coraz więcej, coraz bardziej zwiększa się stopień zaangażowania się widza w historię, oczekuje odpowiedzi... Dostaje je, lecz nie w takiej formie, jakiej by oczekiwał. Happy end wcale nie jest "happy". Gdy widać cały schemat działań Donniego, wraz z efektem końcowym przychodzi czas na refleksje. I jeszcze bardzo długo po obejrzeniu filmu widz będzie się zastanawiał czy to była jedyna droga, czy Donnie mógł jednak postąpić inaczej...

Jake Gyllenhaal w roli młodego chłopca z problemami emocjonalnymi okazał się strzałem w dziesiątkę. Mimo że pierwotnie w roli Donniego reżyser widział między innymi Jasona Schwartzmana i Marka Wahlberga Gyllenhaal wywiązał się ze swojego zadania perfekcyjnie. Cały sposób poruszania się wraz z jego mimiką idealnie pasują do granej postaci i na długo zapadają w pamięć. Dlatego pozostali aktorzy, również grający co najmniej przyzwoicie stanowią już tylko tło. Zarówno siostra Jake'a, Maggie Gyllenhaal (w filmie również jako siostra Donniego, Elizabeth) jak i Drew Barrymore - niepokorna nauczycielka angielskiego, obiekt fascynacji chłopca czy nawet Patrick Swayze w roli Jima Cunninghama - gwiazdy telewizji i twórcy filmów instruktażowych dla szkół nie przykuwają uwagi, widz angażując się cały w problemy Donniego nie zwraca uwagi na niesprawiedliwą ocenę pracy nauczycielki czy nieszczerość Cunnighama.

W filmach takich jak "Donnie Darko", typowo fabularnych, które skupiają się na głównym bohaterze, jego działaniach i motywacjach efekty specjalne, o ile występują, grają drugoplanową rolę. Nawet całkowicie beznadziejne nie przeszkadzałyby w odbiorze filmu. Tutaj nawet tak nie jest. Efekty stoją na co najmniej ponadprzeciętnym poziomie, lecz ich największą zaletą jest idealny montaż w filmie. Cała ekipa od cięcia taśm wykonała kawał dobrej roboty, wystarczy choćby obejrzeć scenę rozmowy Franka i Donniego w toalecie. Prawdziwy majstersztyk, od fal rozpływających się na zwierciadle lustra po mrugnięcia między królikiem a chłopcem. Cud i miód. A maliną jest ścieżka dźwiękowa. Wszystkie wybrane utwory idealnie wpisują się w nastrój dzieła, ba, mogłyby uchodzić za stworzone specjalnie na potrzeby filmu. Joy Division, Duran Duran czy Tears for Fears tworzą deliryczny klimat, potęgujący wrażenie realności wszystkich fantastycznych wydarzeń, zmuszają do myślenia: "a jeśli coś takiego naprawdę miało miejsce...".

Właśnie to pytanie o realność będzie zajmowało widza przez cały film i jeszcze długo, bardzo długo po obejrzeniu. Czy wszystkie przeżycia Donniego były prawdziwe? A może to był tylko sen? Czy dokonał właściwego wyboru? Czy w ogóle miał jakąkolwiek możliwość walki z losem? A co ja bym zrobił, gdybym usłyszał od królika wieść o zbliżającym się końcu świata...? Filmy genialne poznaje się po tym, że się do nich wraca, nie zapomina, że będąc obudzonym w środku nocy, można o nich opowiedzieć. "Donnie Darko" zalicza się do tej grupy. Koniecznie.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Donnie Darko" to tytuł jednego z najlepszych filmów, jakie dane mi było w życiu obejrzeć. Film ten to... czytaj więcej
Przez pierwsze kilkanaście minut filmu wszystko wydaje sie zwyczajne i zrozumiałe. Żyjąca sobie na... czytaj więcej
"Donnie Darko" - pierwszy film fabularny wyreżyserowany przez Richarda Kelly'ego - to obraz dla ludzi,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones