Recenzja serialu

Breaking Bad (2008)
Terry McDonough
Michelle MacLaren
Bryan Cranston
Aaron Paul

Gotowy na wszystko

Frustracja. Rozpacz. I desperacja. Oto powody, dla których przeciętny do bólu nauczyciel chemii staje się członkiem przestępczego podziemia. Oto historia zmęczonego życiem faceta, który niemal z
Frustracja. Rozpacz. I desperacja. Oto powody, dla których przeciętny do bólu nauczyciel chemii staje się członkiem przestępczego podziemia. Oto historia zmęczonego życiem faceta, który niemal z dnia na dzień zostaje producentem najczystszej na rynku metaamfetaminy i wrogiem wydziału antynarkotykowego. Oto jak przykładny ojciec i mąż wchodzi do świata, w którym własne bezpieczeństwo trzeba okupić bezwzględnością, a nawet zbrodnią. Oto jak zwykły człowiek staje się złym człowiekiem.

Skąd frustracja? Otóż Walter White (Bryan Cranston) musi dorabiać w myjni samochodowej, a mógł współtworzyć zarabiający miliony koncern. Jego nastoletni syn cierpi na porażenie mózgowe tylko dlatego, że przed laty kobietom w ciąży podawano niesprawdzony lek. Na dodatek niemal każdy - począwszy od szwagra pracującego we wspomnianym wydziale - uważa Waltera za uosobienie niezdecydowania i uległości.
Rozpacz to z kolei efekt bezlitosnej diagnozy lekarskiej. Zaawansowany rak, policzone miesiące życia, strach o przyszłość upośledzonego syna i ciężarnej żony. Desperacja przychodzi później, gdy Walt na przekór swoim wcześniejszym nawykom i zasadom towarzyszy szwagrowi w zasadzce na drobnego wytwórcę narkotyków. Tym ostatnim okazuje się Jesse Pinkman (Aaron Paul), dawny uczeń Waltera. Bohater pod wpływem impulsu pozwala chłopakowi uciec z obławy, a jednocześnie wpada na graniczący z szaleństwem pomysł. Wie już, jak będzie mógł zabezpieczyć finansową przyszłość rodziny. Nie wie jednak, że "gotując" wspólnie z Pinkmanem niebieską metaamfetaminę, wkroczy na ścieżkę bez odwrotu.

Ten dość szczegółowy skrót fabuły pokazuje, jak skomplikowana jest sytuacja głównego bohatera Breaking Bad i jak trudnych wyborów przyjdzie mu dokonywać: czy to okłamując rodzinę, czy ryzykując życie w obronie partnera, czy wreszcie po raz pierwszy zadając śmierć. Walter nie czyni żadnej z tych rzeczy bez skrupułów, wręcz przeciwnie: toczy wewnętrzną walkę, waha się, czuje do siebie obrzydzenie. Znamienna - przerażająca i groteskowa jednocześnie - jest pod tym względem scena, kiedy bohater zapisuje po dwóch stronach kartki "za" i "przeciw", próbując zdecydować o losie dilera uwięzionego w piwnicy, o jego życiu albo śmierci. Ten człowiek będzie pierwszym, którego Walter zabije.
Osobom nieznającym Breaking Bad lub tym, których serial nie uwiódł, trudno wytłumaczyć, w jaki właściwie sposób wybory i dylematy bohaterów stają się naszymi wyborami i dlaczego nagle zaczynamy stawiać się w położeniu Waltera czy Jessiego. Czy przesądza o tym uniwersalność pewnych pytań (na przykład o granicę między moralnością a koniecznością), czy raczej nietypowość sytuacji, w której człowiek przestaje panować nad własnoręcznie uruchomioną spiralą zła?

Odpowiedź na to pytanie nie jest konieczna, by poddać się jedynej w swoim rodzaju atmosferze Breaking Bad. By zachwycić się tempem akcji: raz (jak w finale trzeciego sezonu) oszałamiająco szybkim i rozwiązującym problem pozornie bez wyjścia, a innym razem maksymalnie spowolnionym - jak w scenie, gdy zdruzgotany Jesse bez przerwy dzwoni do nieżyjącej dziewczyny. Nie trzeba odpowiadać na to pytanie, by dostrzec kunszt i różnorodność sposobów, w jaki twórcy serialu operują kolejnością przedstawiania zdarzeń czy ich powiązaniem - w jaki sposób nadają znaczenie szczegółom (plastikowe oko maskotki, nóż do papieru), powracając do nich w najmniej spodziewanym momencie. Nie ma w tym dosłowności ani oczywistości, nie ma nachalnego tłumaczenia widzom pewnych niuansów, nie ma zbędnego wyjaśniania, nadmiaru słów. Są za to emocje odczytywane z wyrazu twarzy przy nieśpiesznym lub wręcz zatrzymanym ruchu kamery, są zdjęcia otwarcie lub aluzyjnie nawiązujące do innych konwencji (mieszkanie po zastrzeleniu Gale'a, narkotykowy odlot Jessiego), jest zaskakująco różnorodna muzyka. Są momenty ociekające przemocą i są akcenty komiczne, które na tle dramatycznej fabuły stają się jeszcze bardziej wyraziste (by wspomnieć choćby scenę okradania przez Waltera i Jessiego magazynu, próbę zastraszenia Saula Goddmana czy cały odcinek zatytułowany "Fly"). Są wyraziste postaci drugoplanowe, spośród których wyróżnia się zwłaszcza szwagier Walta, Hank (Dean Norris) - twardziel maskujący narastające lęki. Jest wreszcie galeria trudnych do zapomnienia postaci epizodycznych - jak hipnotyzujący Tuco (Raymond Cruz).


To składniki Breaking Bad, o których fani serialu mogliby dyskutować godzinami, ale na pierwszy plan wysunęłabym mimo wszystko relację między dwojgiem głównych bohaterów. Walter i Jesse to postaci tak różne, jak tylko różnić mogą się facet w średnim wieku i młody chłopak, którego wyrzekli się rodzice, nauczyciel i niezbyt rozgarnięty uczeń, ojciec rodziny i żyjący z dnia na dzień narkoman. Jeden przez całe życie poddający się zasadom, drugi dopiero zaczynający zastanawiać się nad ich istnieniem. Jest kolejnym małym mistrzostwem twórców serialu, że w miarę rozwoju akcji to Jesse staje się kimś w rodzaju moralnego sumienia Waltera i jako pierwszy przyznaje się do bycia złym człowiekiem. Obserwowanie zaś, jak oboje zmieniają się pod wpływem okoliczności, swoich decyzji i jak ponoszą ich konsekwencje - to przyjemność najwyższej klasy.
1 10
Moja ocena serialu:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Obecnie przebierać można w dziesiątkach różnych seriali. "Breaking Bad" wyróżnia się jednak spośród... czytaj więcej
Który uczeń po obejrzeniu zaledwie pierwszego odcinka nie zacznie patrzeć na chemię odrobinę inaczej?... czytaj więcej
Zapewne nieraz zastanawialiście się, kiedy powstanie serial łamiący wszystkie dotychczasowe schematy.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones