Grand Guignol dla głuchoniemych

Wbrew pozorom moją życiową ambicją nie jest ciągłe wkurzanie miłośników filmów z austriackim kulturystą (co w gruncie rzeczy okazało się łatwe i na dłuższą metę dość nudne). Mierzę o wiele wyżej:
Wbrew pozorom moją życiową ambicją nie jest ciągłe wkurzanie miłośników filmów z austriackim kulturystą (co w gruncie rzeczy okazało się łatwe i na dłuższą metę dość nudne). Mierzę o wiele wyżej: zamierzam dojść do władzy. Jeśli wziąć pod uwagę, jak sprawują się nasi dotychczasowi politycy, wystarczy poczekać, aż naród będzie mieć ich tak dość, że wybierze kogokolwiek na ich miejsce – a to oznacza, że prędzej czy później zapanuje moja dyktatura. Zamierzam dokonać kilku istotnych zmian: zdelegalizuję wszelkie formy reality show, samochody z przednim napędem i fotoradary, a jazda na rowerze poza ścieżką rowerową będzie karana śmiercią. Zawsze byłem przekonany, że kolejną rzeczą, która zostanie w moim reżimie surowo wzbroniona, będą musicale. Jednak przyszłość musicali w rządzonym moją łaskawą ręką społeczeństwie nagle stanęła pod znakiem zapytania – za musical wziął się Tim Burton (którego styl mi odpowiada), wsparty przez Deppa (który zazwyczaj grywa w dobrych filmach). Na cel wybrali musicalowego Kubę Rozpruwacza – balwierza z Fleet Street. Fabuła w telegraficznym skrócie: londyński cyrulik ma żonę i malutką córkę, sędzia chce zawrzeć z żoną bliższą znajomość, więc fałszywie oskarża golibrodę i zsyła go do krainy kangurów. Sędzia gwałci żonę (która następnie zjada dawkę arszeniku), po czym bierze na wychowanie córkę. Mija piętnaście lat, sędzia chce poślubić swą wychowankę. Jednocześnie do Londynu wraca cyrulik, który przybiera nazwisko Sweeney Todd. Z pomocą pani Lovett stopniowo zabiera się za dokonanie słusznej zemsty – podrzyna gardła tym klientom, którzy z powodów rozmaitych zasługują według niego na śmierć. Ze zwłok pani Lovett pichci najlepsze żarcie w Londynie – tutaj zaznaczam, że kanibalizm wydaje się minimalnie mniej obrzydliwy od tradycyjnej brytyjskiej kuchni. Fabuła ogólnie zmierza do happy endu w stylu "giną niemal wszyscy". Całość wywarła na mnie raczej komiczne wrażenie – ubawiłem się setnie, "Sweeney Todd" okazał się dla musicali tym, czym "Martwe zło 2" dla horrorów. To przy okazji wyjaśnia, jaki typ poczucia humoru jest wymagany, aby dobrze bawić się przy tym musicalu. Wizualnie film prezentuje się fantastycznie. Mrok, gotycki klimat, typowa atmosfera dla Burtona. Paleta kolorów sprowadza się do czerni, bieli i czerwieni – owszem, film jest kolorowy, ale to właśnie operowanie tymi trzema barwami jest podstawowym efektem wizualnym. Przyznam, że oglądałem obraz z przyjemnością: na ekranie niemal bez przerwy widnieje prawdziwa uczta dla oczu. Niestety, przyjemność dotyczy tylko oglądania. Słuchanie nie sprawia już takiej radości, były chwile, w których nieco żałowałem, że nie jestem głuchoniemy. Po pierwsze, odniosłem silne wrażenie, że muzyka jakoś nie zawsze pasuje do wydarzeń na ekranie. Po drugie, śpiewy w wykonaniu aktorów nie brzmią tak dobrze, jak powinny – gdyby obsada umiała śpiewać, zarabiałaby na życie, pracując w operze, a nie w przemyśle filmowym. Po trzecie, niektóre śpiewy są tak niemiłosiernie rozciągnięte, że można w ich trakcie spokojnie... bo ja wiem... ogolić się, tak, to pasuje do omawianego filmu. Ogolić się, do tego nie jakimś bzyczącym, elektrycznym gadżetem, tylko porządnie, z pianką i ostrzem na skórze. Gdyby skrócić film do 90 minut, efekt końcowy zapewne byłby dużo lepszy. Film warto zobaczyć – wygląda świetnie. Problemem jest sfera dźwięku – ale jako przyszły dyktator muszę radzić sobie z różnorodnymi problemami, zatem przygotowałem rozwiązanie. Proszę: uruchomić DVD "Sweeney Todd". Wcisnąć na przycisk "mute". Na zestawie stereo puścić dowolną płytę Black Sabbath. Będzie to jedyny dozwolony w moim reżimie sposób oglądania musicali.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tim Burton do zwykłych reżyserów na pewno nie należy, to pewne, dowodem tego mogą być chociażby jego... czytaj więcej
Benjamin Barker (Johnny Depp) wiedzie szczęśliwe życie u boku kochającej żony i córeczki do czasu, gdy... czytaj więcej
Biorąc pod uwagę to, że Tim Burton, będąc jednym z moich ulubionych reżyserów, w tym wieku winien... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones