Recenzja serialu

Pompeje (2007)
Paolo Poeti
Giulio Base
Erol Sander
Lorenzo Crespi

Historia Pompejów

Co tu dużo mówić. Historia jest jednym z moich ulubionych przedmiotów, a uczenie się jej sprawia mi raczej przyjemność niż przypomina katorgę. W dodatku lubię oglądać filmy. Dlatego, gdy w
Co tu dużo mówić. Historia jest jednym z moich ulubionych przedmiotów, a uczenie się jej sprawia mi raczej przyjemność niż przypomina katorgę. W dodatku lubię oglądać filmy. Dlatego, gdy w telewizji leci jakiś film lub serial historyczny, obowiązkowo zasiadam przed ekranem. Tak samo było w przypadku "Pompejów" w reżyserii Giuliego Base. Serial "Pompeje" opowiada historię Markusa i Valerii - pary młodych ludzi kochających się do szaleństwa. On jest legionistą, a ona córką bogatego Rzymianina. Marek wyrusza na wojnę, a w tym czasie na Valerię i jej rodzinę spada nieszczęście - umiera ich ojciec, a chciwy Chalidoniusz odbiera im majątek. Gdy Marek przybywa z powrotem do Pompejów, okazuje się, że Valeria i jej brat z żoną Lavinią dostali się do niewoli. W dodatku ten ostatni zostaje niesłusznie oskarżony o morderstwo swojego właściciela. Marek stara się pomóc rodzinie ukochanej, tymczasem wulkan Wezuwiusz daje niepokojące znaki... To, że "Pompeje" są typową produkcją telewizyjną, widać już na pierwszy rzut oka. Można to poznać po kiepskiej scenografii i dużych brakach w scenariuszu. Akcja jest bardzo przewidywalna, a historycznych elementów, oprócz samych Pompejów i prześcieradeł imitujących rzymskie szaty nie ma wcale. Serial skupia się głównie na wątku miłosnym między Markusem a Valerią. Zresztą jakieś to niemrawe. Typowa niewolnica wychodzi na romantyczne rendez-vous ze swoim narzeczonym jakby nigdy nic. W dodatku owy narzeczony bezustannie ‘szpanuje’ swoją zbroją, nawet w niej śpiąc (!). I tak pokrzykują oni do siebie ‘Markus!’, ‘Valeria’ przez cały czas trwania serialu. Choć przeciskają się oni przez pyły, gruzy, lasy i zarośla, cały czas są nieskazitelnie czyści i ze sztuczną czułością wyznają sobie miłość. W międzyczasie rozwiązują jakieś niesamowicie pasjonujące zagadki, by w finałowej scenie dobro zwyciężyło zło, a sami bohaterowie żyli długo i szczęśliwie. Dziwne, że tak kiepski serial TVP puściła w swoim najlepszym czasie antenowym, i to w dodatku w piątek. Wybitne dzieła, taki jak "Amadeusz" czy "Zapach kobiety" lecą późną nocą, czyli w czasie, kiedy przeciętny Kowalski przewraca się na drugi bok w swoim łóżku. Co prawda, "Pompeje" miały dużą oglądalność, ale czy zachwyciły widzów, to już inna sprawa. W dodatku misja nie została spełniona: wartości w postaci wiedzy historycznej zostały przekazane tylko w malutkiej cząsteczce: mianowicie, telewidz dowiedział się z napisów końcowych, że potężna erupcja Wezuwiusza z 79 roku doszczętnie zniszczyła jedno z najpiękniejszych rzymskich miast. Prawda, że imponująca wiedza przekazana po czterogodzinnym seansie? "Pompeje" są jednym z tych telewizyjnych serialików, które na pewno nie przejdą do legendy i których nie można puścić na lekcji historii w ramach poszerzenia wiedzy uczniów. Aczkolwiek, jeśli ktoś ma akurat wolny wieczór lub chce popodziwiać urodę głównych aktorów (Lorenzo Crespi i Andrea Osvárt), to jest to propozycja w sam raz dla niego.
1 10
Moja ocena serialu:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones