Recenzja filmu

Elizjum (2013)
Neill Blomkamp
Matt Damon
Jodie Foster

Inaczej niż w raju

Nakręcony za 115 milionów dolarów film przebija rozmachem, designerską maestrią i wykorzystaniem efektów specjalnych większość tegorocznych blockbusterów. (...) Sceny akcji to cymes i
Kino Neilla Blomkampa wdzięczy się w kostiumie ambitnego science fiction, lecz jego sercem i kośćcem jest buzująca akcja. W "Elizjum", podobnie jak w "Dystrykcie 9", fabułę rozkręca na dobre motyw wyścigu z czasem. W poprzednim dziele zainfekowany obcymi komórkami sługus korporacji sprzymierzał się z ciemiężonymi przez ludzkość kosmitami, aby powstrzymać kolejne mutacje swojego ciała. Nowy film opowiada historię napromieniowanego skazańca, którego bez operacji czeka śmierć na przeoranej kataklizmami, postapokaliptycznej Ziemi. Czas, start!

Wymioty i migrena to nie jedyny problem Maxa (Matt Damon). Aby w starciu z Kostuchą mieć jakiekolwiek szanse, bohater musi dostać się do tytułowego Elizjum – naszpikowanej nowoczesną technologią stacji orbitalnej i luksusowego kurortu dla uprzywilejowanych obywateli. Nie będzie to oczywiście łatwe zadanie. Na straży enklawy bogaczy stoi bowiem ambitna Minister Obrony (Jodie Foster). Już po garsonce i fryzurze widać, że nie przejawia większych sentymentów wobec bliźnich z Błękitnej Planety.

Zderzenie sterylnie czystego, płynącego mlekiem i miodem Elizjum z uwalonymi piachem, brudem, pęczniejącymi od kolejnych lepianek slumsami Los Angeles to jeden z wielu dualizmów, organizujących praktycznie całą fabułę filmu. Podobna konstrukcja scenariusza to największy atut i zarazem największa słabość obrazu Blomkampa. Atut, bo od strony estetycznej obydwa światy prezentują się wprost fantastycznie, charakterystyka bohaterów może być ograniczona do minimum, a tempo akcji ani przez chwilę nie siada. Słabość, gdyż cała historia wzniesiona jest na banalnych opozycjach, przesadnych uproszczeniach i w zasadzie od razu wiadomo, "kto, kogo i kiedy". I tak, Ziemianie pasą kozy i ogrzewają się nad płonącymi beczkami, podczas gdy obywatele Elizjum sączą drinki, wymieniając się uprzejmościami po francusku. Max jest zmęczonym twardzielem, który wprawdzie zstąpił z ścieżki nieprawości, lecz kiedy trzeba, wciąż potrafi skopać parę tyłków, z kolei jego antagonistka to zapięta pod szyję korporacyjna sucz, sprawiająca wrażenie robota obleczonego ludzką skórą. I tak dalej, w ten deseń. W obliczu powyższego najciekawiej wypada szwarccharakter Kruger (Sharlto Copley) – niby naszkicowany tą samą grubą krechą, a jednak przechodzący jakąś ewolucję, charakteryzowany przez schizofreniczne zmiany nastroju, dziwaczne nawyki i śmieszno-straszne odzywki.

Podobnie ma się sprawa z dramaturgicznym sednem filmu, czyli dylematem Maksa, który staje w rozkroku pomiędzy własnym interesem a miłością do przyjaciółki z dzieciństwa (Alice Braga). Za dużo w tych scenach melodramatycznej tanizny, retrospekcji z dzieciństwa i miękkiego światła, za mało psychologicznej wiarygodności i emocjonalnej subtelności. Co innego motyw ziemskiej partyzantki, pragnącej uczynić Elizjum dobrem wspólnym. Pytanie, które zadaje Blomkamp, obserwując starania bohaterów, jest ciekawe: dlaczego życzymy porażki możnym, którzy za własne pieniądze postanowili zagwarantować sobie bezpieczeństwo, a kibicujemy proletariatowi, który – było nie było – chce zrobić skok na cudzą kasę i przy okazji zamienić Elizjum w kolejny wielki śmietnik?

Żadnych wątpliwości nie nastręcza z kolei strona audiowizualna. Nakręcony za 115 milionów dolarów film przebija rozmachem, designerską maestrią i wykorzystaniem efektów specjalnych większość tegorocznych blockbusterów. Blomkamp odrobił zadanie domowe – grał nie tylko w "Halo" (którego ekranizację miał reżyserować) oraz "Mass Effect", ale uważnie przyjrzał się temu, co dzieje się we współczesnym fan-arcie. Sceny akcji to cymes i przestrzeń ciekawych wizualnych paradoksów: choć pękają w szwach od sztuczek operatorskich, zaś kamera lata jak szalona, pozostają przejrzyste i wciągające. Miłośnicy wysokooktanowego kina akcji będą czuć się obywatelami "Elizjum". Reszta może zatęsknić za życiem w "Dystrykcie 9".
1 10
Moja ocena:
7
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
''Elizjum'', najnowszy film Neilla Blomkampa, pojawił się wreszcie na dużym ekranie. Produkcja warta 115... czytaj więcej
W 2154 roku społeczeństwo jest podzielone. Bogacze beztrosko opływają w luksusy na orbitalnej stacji... czytaj więcej
Po "Dystrykcie 9" większość moich znajomych pytała wujka Googla: kto to jest Neill Blomkamp i kiedy zrobi... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones