Interaktywna baśń

Książę jest tylko jeden! Albo właściwie to jest ich dwóch… Główny bohater produkcji Ubisoft - "Prince of Persia" - jest bowiem zupełnie inną osobą, niż ta, którą znamy z poprzednich odsłon. Co
Książę jest tylko jeden! Albo właściwie to jest ich dwóch… Główny bohater produkcji Ubisoft - "Prince of Persia" - jest bowiem zupełnie inną osobą, niż ta, którą znamy z poprzednich odsłon. Co więcej – cała mechanika rozgrywki, postaci i wydarzenia nie są w ogóle powiązane z trylogią o "Piaskach Czasu". Jedyne podobieństwo to poszukiwana przez Księcia Farah, jego… oślica.

Nowy Książę (również bezimienny) tak po prawdzie nie jest nawet księciem. Świeżo po obrabowaniu kilku grobowców i zdobyciu fortuny, pozwalającej mu wieść dogodne życie przez kilka najbliższych lat, gubi on w burzy piaskowej wspomnianą wyżej oślicę, a sam natrafia na Elikę i wplątuje się w głębszą intrygę. Okazuje się, że Elika jest księżniczką, aktualnie pilnie poszukiwaną przez swego ojca. Pomagamy jej obronić się przed paroma nieprzyjemnymi typami i wkrótce stajemy się świadkami rodzinnej kłótni. Jeżeli myślicie, że potłuczenie paru talerzy i trzaśnięcie drzwiami jest najgorszym skutkiem awantury z ojcem, to nie byliście chyba w Persji. Tam kończy się to zazwyczaj uwolnieniem mrocznego boga i jego popleczników oraz opanowaniem świata przez mrok.

Jak łatwo się domyślić, naszym zadaniem jest tego boga (a konkretnie Ahrimana) pokonać i przywrócić pokój na świecie. Pomagać nam w tym będzie Elika, która posiada magiczne zdolności. Są one niezwykle przydatne, gdyż po każdym upadku lub ciosie, który normalnie kosztowałby nas życie, wyciąga ona swoją pomocną dłoń i transportuje do miejsca, gdzie ostatnio postawiliśmy nasze stopy. Co prawda dla hardcore’owych wymiataczy poprzednich części może być to cios w plecy, ale z drugiej strony, nie musimy w kółko powtarzać jakiegoś żmudnego fragmentu. Zmniejszenie poziomu trudności wiąże się również z uproszczeniem sterowania, które teraz wydaje się być bardziej intuicyjne. Cztery najważniejsze przyciski pozwalają nam: skakać, atakować, skorzystać z magicznych mocy Eliki i użyć rękawicy Księcia (dzięki niej może zjeżdżać po ścianach i podrzucać przeciwników do góry).

Mechanika rozgrywki opiera się w większym stopniu na tym samym: pokonywaniu służalców Ahrimana (jest ich 4 i każdy ma swoją krainę) oraz zbieraniu magicznych kulek, które dają nam dostęp do nowych mocy. Jest ich dokładnie 1001, co nie bez powodu przywodzi na myśl "Baśnie tysiąca i jednej nocy". Można powiedzieć, że "baśń" to słowo klucz, odnoszące się do całej gry. Począwszy od muzyki, która już od pierwszych dźwięków w menu, porusza i wprawia w klimatyczny nastrój, a skończywszy na grafice wykorzystującej technologię cell-shading. Naprawdę zapadł mi w pamięć moment, w którym Elika po raz pierwszy "wyleczyła" krainę z zepsucia – cały krajobraz zaczyna powoli tracić swój szarobury wygląd, a zamiast niego pojawiają się soczyste barwy zieleni, ciepły brąz i błękit nieba – to naprawdę trzeba zobaczyć!

Choć zdałem grę już 3 razy i za każdym razem sprawiała mi jednakową frajdę, muszę z przykrością stwierdzić, że nie jest pozbawiona wad. Najbardziej dziwi wysoki poziom trudności Quick Time Eventów. No bo dlaczego w casualowej grze, przeznaczonej również dla mniej doświadczonych graczy, pojawia się taki kontrast między trudnością rozgrywki? Jednakowoż może być to również uznane za zaletę, jeżeli dla kogoś gra jest ewidentnie zbyt łatwa, ale o samym fakcie trzeba wspomnieć.

Jak już wcześniej wspomniałem, sednem gry jest kolekcjonowanie i walka, co na dłuższą metę zaczyna nudzić. Nawet jeżeli jesteśmy maksymalnie wciągnięci w świat gry, ten krytyczny moment i tak się pojawi. Dlatego mam jedną, istotną radę – nie odpuszczajcie sobie. Zakończenie gry wynagrodzi Wam czas włożony w grę. Długość rozgrywki jest swego rodzaju chwytem twórców, gdyż przez ten czas naprawdę zżywamy się z głównymi bohaterami. Wszelki zabiegi typu: ciekawe i inteligentne dialogi pomiędzy Księciem i Eliką, cięte riposty tejże na postawę Księcia, wszelkie interakcje między bohaterami – łapanie Eliki za każdym razem gdy spada, noszenie jej na rękach, gdy traci siły – wszystko to służy tworzeniu emocjonalnej więzi gracza z tą dwójką. Eksplozja przeżyć przy zakończeniu gry jest w pełni satysfakcjonująca.

Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak polecić Wam nowe przygody bezimiennego Księcia (no… "księcia").  Pozwólcie zanurzyć się w tę interaktywną baśń. Ja sam wpisałem ją w kanon moich ulubionych gier, do których wracam w wolnym czasie, czego i Wam życzę.

PS. Elika to najwspanialsza kobieca postać w historii gier komputerowych. Zapomnijcie o Larze. Serio. Elika jest niesamowicie subtelna, błyskotliwa i, co tu ukrywać, piękna. Nie raz przyłapywałem się na tym, że specjalnie czekałem pod skarpą, żeby mogła ona wpaść Księciu w ramiona. Uważacie, że przesadzam? No cóż – przekonajcie się sami!
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones