Recenzja filmu

Swagger (2016)
Olivier Babinet

Jądro ciemności

Niesamowity portret Trzeciego Świata pod Paryżem, ukazany oczami dzieci. Rzadki – bo szczery – wgląd w prawdziwą sytuację umierającej na naszych oczach cywilizacji.
Niesamowity portret Trzeciego Świata pod Paryżem. Podróż do jądra ciemności, w której za przewodników mamy dzieci i nastolatków, próbujących ułożyć sobie życie w kraju, w którym podobno kiedyś mieszkali jacyś "Francuzi", unikając przy tym bycia zastrzelonym, zasztyletowanym lub zatrudnionym w wiodącej gałęzi przemysłu, a więc handlu miejscowymi bogactwami naturalnymi – narkotykami.

W tym niezwykłym dokumencie zaskakuje szczerość dzieciaków, ich niejednokrotnie bardzo trafne i dojrzałe obserwacje (grubaska, przyszłego kreatora mody czy niesamowitej najmłodszej dziewczynki!). Wrażenie robi też umiejętność filmowców wniknięcia w patologiczne i na pewno hermetyczne środowisko i sfilmowania dresiarstwa przy pracy (a może to inscenizacje, bo aż wierzyć się nie chce, że dilerzy dają się ot tak filmować, niczym zwierzęta na sawannie – chociaż twórcy spędzili podobno w "buszu" dwa lata, oswajając "stado" z kamerą). Zwraca uwagę również rewelacyjny montaż, dzięki któremu podczas wypowiedzi poszczególnych osób oglądamy przebitki z reakcjami innych bohaterów. Niewątpliwie nie są to reakcje na te słowa, gdyż mowa o fragmentach z wywiadami prowadzonymi sam na sam z ekipą filmową. Ktoś więc mówi "boję się" i przebitka na zatroskaną twarz innego dzieciaka. Ktoś opowiada dowcip – cięcie – i ktoś inny się śmieje. Dla niektórych wykorzystany tu zabieg może wydać się dyskusyjny, gdyż jest to jednak pewnego rodzaju manipulacja. Twórcy grają tu jednak w otwarte karty i nikt chyba nie pomyśli, że to są powiązane reakcje. Mnie ten pomysł kupił swoją nieszablonowością. Niezła jest wreszcie muzyka autorstwa Jean-Benoît Dunckela, połowy duetu Air.

Największe brawa należą się jednak twórcom za szczerość i uczciwość. W ostatnich latach regułą we francuskim kinie stała się islamska i imigrancka apologetyka, prezentująca nam biednych, skrzywdzonych, niewinnych i fajnych nachodźców. Niektóre, nawet nagradzane na festiwalach obrazy zbliżają się już do poziomu sowieckiego socrealizmu. Nie wątpię, że twórcom "Swagger" również przyświecał cel pokazania fajnego (miłe i inteligentne dzieciaki) i wzruszającego ("i ktoś go zasztyletował", "byłam  molestowana", "boję się wojny") oblicza imigrantów. Jednak, w odróżnieniu od większości rodaków-filmowców, nie posuwają się przy tym do zakłamywania niezbyt miłej rzeczywistości i nie wycinają z wypowiedzi dzieci niepoprawnych politycznie fragmentów, dając tym samym rzadki wgląd w prawdziwą sytuację ginącego na naszych oczach świata. Na zakończenie recenzji oddam może więc głos samym bohaterom:

"Kiedy pojechałam do Paryża, widziałam więcej Francuzów niż czarnych i Arabów. To było dziwne". 
"Czarni i Arabowie różnią się od Francuzów. Nie myślimy podobnie. Jeśli jutro umówiłabym się z Francuzem, w mojej rodzinie zmieniłoby się. Mamy inną kulturę. Nie mogę sobie wyobrazić, że moja koleżanka jest Francuzką. Po prostu nie mogę. Nie jesteśmy tacy sami. Nie możemy razem żyć". 
"Religia jest dla mnie najważniejsza, zaraz po rodzinie. Czytam często Koran. To mnie uspokaja". 

Koniec.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones