Recenzja filmu

Wojenny biznes (2008)
Joshua Seftel
John Cusack
Joan Cusack

Jeźdźcy Apokalipsy 2

Niektóre filmy zwyczajnie nie mają określonego gatunku. Takim przykładem jest właśnie recenzowany "War, Inc.". Za nic w świecie nie można nazwać tego komedią, gdyż wbrew pozorom twórcy nie
Niektóre filmy zwyczajnie nie mają określonego gatunku. Takim przykładem jest właśnie recenzowany "War, Inc.". Za nic w świecie nie można nazwać tego komedią, gdyż wbrew pozorom twórcy nie wstawili tu wiele celowo śmiesznych scen. Ujęcia wzbudzające uśmiech na ustach są tak naprawdę przerysowanymi (i to nie zawsze) wydarzeniami z życia rzeczywistego. W pewnym rodzaju jest to film science-fiction, gdyż pokazuje przyszłość, nieodległą, ale jednak. Mimo różnych skojarzeń i odniesień do masy gatunków filmowych, myślę, że film Johna Cusacka można skatalogować jako satyrę polityczną, swoistego rodzaju manifest wobec narastającej sytuacji politycznej na całym świecie. "Destruction leads to a very rough road But it also breeds creation And earthquakes are to a girl's guitar They're just another good vibration And tidal waves couldn't save the world From Californication " - Red Hot Chili Peppers "Californication" Zaczynając jednak od początku: głównym bohaterem jest płatny zabójca, który zostaje wysłany do właśnie demokratyzowanego kraju azjatyckiego z super tajną misją. Zabieg z profesją pierwszoplanowego bohatera jest bardzo udany, gdyż dzięki niemu widz dostaje kilka naprawdę ładnych scen akcji, co ogólnie sprawia, że film ogląda się przyjemniej. Wracając mimo wszystko do fabuły, nie jest ona tak szczególnie ważna. Film zresztą ma parę wątków i nie ma sensu skupiać się tylko na rozterkach moralnych tajnego agenta, bo i z zamierzenia miało to być tylko tło, dla ukazania ironicznego oblicza filmu. A i samą osią obrazu Joshuy Seftela jest zjawisko kalifornizacji (dokładnie to samo, o którym w swojej piosence śpiewał zespół Red Hot Chili Peppers) tyle, że tutaj zostało ono ukryte pod szlachetną sprawą niesienia demokracji i wprowadzania cywilizacji w krajach mniej rozwiniętych. Diabelnie ciekawe jest takie spojrzenie na zderzenie się dwóch kultur, wschodu i zachodu. Jest to równocześnie bardzo zabawne, kiedy Arabowie zaczynają wzorować się na amerykańskich gangsterów. Chociaż, czy z drugiej strony takiego zjawiska nie obserwuje się i w innych krajach, chociażby takich jak nasz? Kolejną sprawą jest aktualny i często poruszany ostatnio, nie tylko w filmach, temat tak zwanej "agresywnej ekspansji" przez Stany Zjednoczone. Nie muszę chyba dodawać, że twórcy jak większość artystów jest przeciwna takim działaniom, lecz nie wykrzykują oni swojego bólu, tylko zwyczajnie wprowadzają go jako niezbędne tło wydarzeń dla filmu, czyniąc go jeszcze bardziej zabawniejszym, a może właściwie ironicznym, gdyż słowo "tragiczny" w przypadku "War, Inc." jest trochę na wyrost. Jeszcze być może warto rzec słowo o stronie technicznej obrazu. Zrealizowano go w dość sprawny sposób, co nie znaczy, że prawie dwugodzinny seans jest rzeczą przyjemną. Film wymaga od widza skupienia, zresztą z taką fabułą nie można pozostać wobec tego dzieła obojętnym. Na szczęście bardzo dobrze ze swojej roli wywiązuje się John Cusack. Scenariuszowo jego kreacja była podobna do tej Boba Dylana z filmu "Jeźdźcy Apokalipsy". Na początku główny bohater jest tylko biernym obserwatorem świata, który pogrąża się w beznadziei, lecz wszystko dąży do momentu, w którym będzie musiał zdecydować i opowiedzieć się po jednej ze stron. I tak jak Dylan, swoją całkowicie beznamiętną grą, pogrążył całkiem niezły scenariuszowo film, tak Cusack tworzy porządną postać, wiarygodną i interesującą, choć w moim odczuciu zmiana jego poglądów przeszła zbyt szybko. I tak słowem podsumowania, skłonny jestem uznać recenzowany film za dzieło dość oryginalne. Oczywiście nie jest ono przeznaczone dla mas, gdyż tak naprawdę ludzi niezainteresowanych sytuacją polityczną świata nie przyciągnie przed ekran. Tak samo ci, którzy nastawiają się na kupę śmiechu, wyjdą zawiedzeni. Mimo wszystko, pochwała należy się twórcom za obraz niesztampowy oraz za to, że do końca nie poszli na kompromisy, tylko wszystkie wątki pokazali przez pryzmat brutalnej rzeczywistości. Inteligentne kino amerykańskie wcale nie zginęło, lecz jest zwyczajnie pochłaniane przez masy komercji.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
John Cusack znany z takich filmów jak "1408", "Kontrakt na zabijanie" czy "Tożsamość" tym razem sam... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones