Recenzja gry PC

Metro 2033 (2010)
Andrew Prokhorov

Jestem legendą

Podsumowując, "Metro 2033" to ciekawa, świetnie zrealizowana gra, która już stała się współczesną klasyką. Charakteryzuje ją gęsty klimat, piękna grafika, a także doskonale przemyślana warstwa
Uwaga! Poniższa recenzja dotyczy gry w wersji "Redux", będącej odświeżoną edycją gier z serii "Metro".

Bardzo często, przyglądając się napisom końcowym dość nietypowej gry zatytułowanej "Metro 2033", zastanawiam się, o czym myślał autor fenomenalnej powieści –Dmitry Glukhovsky–gdy okazało się, że jego bijąca rekordy popularności seria zostanie przeniesiona nie na kinowe ekrany, lecz na ekrany komputerów osobistych oraz konsol stacjonarnych. W 2010 roku czytelnicy, zafascynowani wykreowanym przez Glukhovskiego uniwersum zasiedli przed nowo powstałym tytułem, który choć przykuwał uwagę charyzmatycznymi postaciami oraz brudnym, gęstym klimatem – "odpychał" dość przestarzałymi rozwiązaniami oraz, co ciekawe, topornym modelem rozgrywki. Wielu graczy zrezygnowało z ukończenia "2033", z niecierpliwością wyczekując premiery "Last Light". Tymczasem kilka lat po premierze oryginalnego "Metra" na konsolach obecnej generacji oraz komputerach osobistych zawitała nowa odsłona serii. Wbrew pozorom nie jest to adaptacja drugiego tomu cyklu pt. "Metro 2034", lecz odświeżona edycja zarówno "2033", jak i "LL". Czy "Metro 2033" to jednak prawdziwa uczta dla miłośników papierowej wersji? Czy może policzek wymierzony zarówno w stronę uznanego autora, jak i czytelników?



Niedaleka przyszłość. Na skutek katastrofy atomowej śmierć poniosło miliony ludzi. Ocaleli jedynie ci, którzy schronili się w tunelach moskiewskiego metra. Starają się prowadzić normalne życie, lecz nawet pomimo ogromnych chęci, czują się tu jak zwierzęta. Uparcie walczą o pożywienie oraz broń. Cała nadzieja ludzkości spoczywa w rękach stalkerów– odważnych, postawnych mieszkańców, którzy jako jedyni wychodzą na powierzchnię w celu poszukiwania niezbędnych rzeczy. Najczęściej pozostawianych przez poległych śmiałków, chcących na własną rękę dostać się na drugą stronę miasta. Głównym bohaterem tejże opowieści jest niejaki Artem– młody chłopiec, który nie doświadczył uroków życia na świecie przed zagładą. W tunelach czai się jednak niebezpieczeństwo. Na skutek szkodliwego promieniowania, metro zostało opanowanie przez mutanty. Bestie zmierzają w kierunku Polis– legendarnej stacji wysuniętej najdalej na północ. Artem wyrusza w pełną niebezpieczeństw podróż, w czasie której nieraz spojrzy śmierci w oczy.



Prawdę mówiąc, premiera oryginalnego "Metra 2033" nie była dla mnie niczym szczególnym. Jako że nie byłem wówczas zaznajomiony z literackim pierwowzorem, uznałem, że nie ma najmniejszego sensu angażować się w losy nieznanej mi postaci. Gdy na rynku zadebiutowała druga odsłona cyklu miałem już podstawę do rozpoczęcia rozgrywki w wydany trzy lata wcześniej prequel. "Metro 2033" to dość nietypowa gra, która z pewnością niejednokrotnie podważy nasze mniemanie, mówiące o tym, że widzieliśmy już wszystko. I choć gra odbiega co nieco od papierowej wersji, to kusi wieloma innowacyjnymi rozwiązaniami, które z pewnością zachęcą do gry nawet najbardziej wybrednego gracza.

Fabularnie "Metro 2033" wypada wyśmienicie. Scenariusz został świetnie sporządzony. W związku z tym, iż nie jest wiernym przeniesieniem losów głównego bohatera na komputerowy ekran, twórcy pokusili się o kilka ambitnych, niezwykle interesujących pomysłów. W czasie gry, sami możemy zadecydować o jej emocjonującym zakończeniu. Co ciekawe nie wiąże się to jedynie z dokonaniem pojedynczego wyboru, lecz z decydowaniem o naszych losach przez cały wątek fabularny. Możemy wówczas ukończyć grę na dwa sposoby. Uzyskując dobre lub złe zakończenie. W czasie prowadzenia rozgrywki gracz ma szansę uzyskać dwa rodzaje punktów moralności – dodatnie bądź ujemne. Jeśli będziemy pomagać mieszkańcom metra, likwidować możliwie najmniejszą liczbę wrogów oraz starać się słuchać napotkanych przez nas postaci dołączymy do nielicznych, którzy mogą pochwalić się poznaniem ukrytego zakończenia. Jeśli jednak będziemy wykonywać misję, niczym "ponury żniwiarz" oraz będziemy ignorować błagających o pomoc ludzi - uzyskamy złe zakończenie. Warto więc zastanowić się dwa razy przed dokonaniem jakiegokolwiek wyboru.


Wątek fabularny został świetnie poprowadzony. Artem nie może narzekać na brak wrażeń. Każde z zadań jest ciekawie skonstruowane. I o ile początkowe sekwencje mogą nużyć, o tyle z czasem, gdy nasz protagonista ruszy w bój - emocje sięgają zenitu. Gra miejscami bywa naprawdę przerażająca. Zdarzają się etapy, polegające w dużej mierze na wyeliminowaniu jak największej ilości wrogów, a także takie, w których nasze serce zaczyna bić coraz szybciej. (Etapy Przeklęta oraz Obrona). Zadania możemy wykonywać standardowo na dwa sposoby. W stylu Johna Rambo - eliminując wszystko co się rusza regularnie uzupełniając amunicję bądź niczym bohater serii "Metal Gear Solid" ruszyć z nożem w kierunku wrogów. Poziom ich intelektu stoi jednak na zaskakująco wysokim poziomie. Każdy nawet najmniejszy szmer aktywuje alarm. Warto więc uważać, gdzie korzystamy z latarki, zapalniczki bądź broni bez załączonego tłumika. Należy przede wszystkim uważać na pułapki, wrogów "opancerzonych", a także promieniowanie. Podczas walki najlepiej nie korzystać z maski przeciwgazowej, ani dostępnego źródła światła. Warto więc zaopatrzyć się w noktowizor. Wskazane jest także regularne uzupełnianie amunicji oraz apteczek.



Dużą zaletą gry okazuje się także pokaźny arsenał, który zadowoli każdego gracza, będącego weteranem różnego rodzaju strzelanin pierwszoosobowych. Wolisz ciche rozwiązania – z pewnością zadowolisz się nożami do rzucania, a także ogromnym ostrzem, niezastąpionym podczas bezpośredniej konfrontacji z wrogiem. Jeśli jednak lubimy angażować się w otwartą walkę możemy bez konsekwencji łączyć prostotę z siłą. Klasyczne AK, rewolwer, ubojnik, standardowa strzelba, broń pneumatyczna, woltownica, broń na bełty, miotacz ognia czy nawet ulepszone wersje znanych nam broni, takich jak chociażby Kałach 2012. Giwerę możemy w dowolny sposób modyfikować, korzystając z tłumików, celowników, większych luf i innych gadżetów. Metoda płatności to oczywiście naboje. Są one porozrzucane po całym metrze. Warto więc uważnie rozglądać się podczas eksploracji tuneli. Sejfy, zwłoki, skrzynki bądź schowki kryją w sobie całą masę amunicji. Oszczędność jest mile widziana. Bowiem im więcej kulek zaoszczędzimy, tym lepszą broń uda nam się zakupić. Szczególną wartość mają złote naboje. Gdy przez przypadek się na nie przełączymy eliminacja wrogów będzie łatwiejsza. Trudno je jednak zdobyć, więc warto korzystać możliwie jak najczęściej ze zwykłej, żołnierskiej amunicji.

Wersja "Redux" oferuje poprawiony model rozgrywki. Całość nie sprawia już tak dużej ilości problemów, jak w przypadku oryginalnej wersji. Gra działa stabilnie i poradzi sobie bez większych problemów nawet na komputerach ze średniej półki. Gdy w grę wchodzi jakość recenzowanego tytułu nie należy zapomnieć o oprawie wizualnej, która w tym przypadku wypada wyśmienicie. Gra został zaprojektowana w dużej mierze z myślą o konsolach Playstation 4 i Xbox One, a więc wygląda tak jak powinna. Zapomnijcie o niedokładnych modelach postaci, małej ostrości czy też przeciętnym odwzorowaniu oręża. Całość prezentuje naprawdę wysoki poziom.



Ogromne wrażenie robią także napotykane przez nas postacie. Są to bardzo, ale to bardzo nietypowi osobnicy, najczęściej doświadczeni przez los jeszcze na tamtym świecie. Chan– przewodnik, który jako jedyny wierzy, że dla ludzkości jest jeszcze nadzieja. Burbon– cwaniaczek, który uczy nas przetrwania, a także przeprowadza nas przez najbardziej niebezpieczny teren w całej kampanii dla pojedynczego gracza. Sam Artem, w którego się wcielamy to także interesująca, a zarazem bardzo intrygująca osoba. Potrafi nawiązać kontakt z Cieniami, a także jest odporny na ich można by rzec: okrutne pranie mózgu. Z czasem nabiera on pewności siebie, chcąc spełnić swe marzenie, zamieniając się w stalkera. Jego mentorem okazuje się być Hunter– człowiek o tyle tajemniczy, co odważny. Każda z postaci ma w grze swoją istotną rolę. Albo nakierowuje nas co mamy robić, albo pomaga nam dokonać ważnego wyboru.

Podsumowując, "Metro 2033" to ciekawa, świetnie zrealizowana gra, która już stała się współczesną klasyką. Charakteryzuje ją gęsty klimat, piękna grafika, a także doskonale przemyślana warstwa fabularna, która potrafi zaskoczyć każdego gracza. Wersja "Redux" okazuje się jeszcze lepszą grą niż oryginał, maskując jego aż nadto widoczne wady. Gra to prawdziwie wybuchowa mieszanka, która nie pozwoli nam oderwać się od ekranu przez dobre kilkanaście godzin.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones