Recenzja filmu

Żądza bankiera (2012)
Costa-Gavras
Gad Elmaleh
Gabriel Byrne

Kapłani Mammona

Kiedy Costa-Gavras opowiada o rozgrywkach za zamkniętymi drzwiami świątyni Mammona, film jest naprawdę fascynujący. Te wszystkie zakulisowe intrygi, fałszywe obietnice, szantaże i puste
Moda na filmy o mrocznym świecie wielkich pieniędzy dopadła i Costę-Gavrasa. Inspirując się doniesieniami o kolejnych bankructwach i przejęciach, postanowił odsłonić przed widzami "prawdę". Finansiści w perfekcyjnie skrojonych garniturach są tu niczym więcej niż feudalnymi rycerzami rozgrywającymi w swoich twierdzach ze stali i szkła konflikty, których ofiarami padają tysiące maluczkich. A wszystko w imię władzy, która ma tu bardzo wymierną wartość w postaci milionów na kontach bankowych.

Główny wątek fabularny "Żądzy bankiera" opowiada o ambitnym Marku Tourneuilu, który zostaje mianowany szefem banku inwestycyjnego Phenix. Marc zdaje sobie sprawę, że jego awans jest tylko drobnym elementem większej rozgrywki i że on sam jest w tej grze spisany na straty. Ale fakt, że nie jest doceniany przez swoich wrogów, daje mu nadzieję na wykorzystanie sytuacji na własną korzyść. Rozpoczyna więc niezwykle ryzykowną grę, w której jego sprzymierzeńcy mogą okazać się bardziej niebezpieczni niż oficjalni przeciwnicy. Jeden fałszywy krok, a straci wszystko...

Kiedy Costa-Gavras opowiada o rozgrywkach za zamkniętymi drzwiami świątyni Mammona, film jest naprawdę fascynujący. Te wszystkie zakulisowe intrygi, fałszywe obietnice, szantaże i puste obietnice! Oglądanie wyrachowanych mistrzów finansowych szachów przy pracy jest czystą przyjemnością. Od grającego Tourneuila Gada Elmaleha nie sposób oderwać wzroku. Jest draniem, który bez mrugnięcia okiem potrafi wmanewrować dziesiątki tysięcy pracowników, by się podłożyli i dali zwolnić. Ale jednocześnie Costa-Gavras tak ustawia całą sytuację, że kibicujemy mu w przeświadczeniu, że jego adwersarze są jeszcze gorsi (choć w rzeczywistości wcale tak nie jest).

Na tym poziomie "Żądza bankiera" jest obrazem idealnym: inteligentnym thrillerem z perfekcyjnie dopracowaną intrygą i doskonale przemyślanymi zwrotami akcji. Niestety Costa-Gavras postanowił przy okazji zrobić widzom wykład z deprawującej siły pieniądza. Dlatego też opowiadając o drodze Tourneuila na szczyty władzy, mówi też o jego upadku i cenie, jaką za tę władzę trzeba zapłacić. Wątek ten uosabiają trzy kobiety: żony, kochanki i specjalistki finansowe. Trzy oblicza Bogini będącej przeciwnikiem Mammona i oferującej Tourneuilowi (a w domyśle wszystkim ludziom) alternatywę dla wyścigu po władzę.

Niestety Costa-Gavras nie potrafił z równym wdziękiem i przekonaniem zbudować tę część filmu, przez co sprawia ona wrażenie łopatologicznego wykładu obrażającego inteligencję widza. Co więcej, reżyser nie wykorzystał dualizmu płciowego, który stworzył na potrzeby filmu. Zwłaszcza role kobiece zbyt łatwo popadają w koleiny stereotypów. Z powodu braku równowagi pomiędzy poszczególnymi aspektami filmu całość chwieje się w posadach i koniec końców nieco rozczarowuje. "Żądza bankiera" mogła być filmem fantastycznym, a jest "tylko" niezłym.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Najnowsze dzieło Costa-Gavrasa wpisuje się w modny ostatnio nurt filmów prezentujących kulisy świata... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones