Recenzja filmu

Między nami wampirami (2017)
Richard Claus
Karsten Kiilerich
Jim Carter
Rasmus Hardiker

Kiedy Tony poznał Vigo

Scenariusz, którego współautorem jest także Larry Wilson, mający na swoim koncie zarówno "Małego wampirka", jak i "Rodzinę Addamsów", jest znacznie uboższy względem oryginału. W zestawieniu z nim
O groźnych, chłepczących ludzką krew wampirach słuch w kinie już dawno zaginął. Od lat krwiopijcy przedstawiani są jako ofiary ludzi i ich brutalnych nagonek. Większość z nich postanowiła wyzbyć się potwornej natury i wieść swój nieżywot w spokoju. W takim układzie wampiry i ich relacje z ludźmi stały się doskonałym materiałem na opowieści o uprzedzeniach, tolerancji i przyjaźni ponad podziałami. Upiory to w końcu my, tylko że mają trochę inne zwyczaje i są nieco bardziej anemiczni. Wbrew tytułowi "Między nami wampirami" też jest opowieścią o przełamywaniu barier między ludźmi i wiecznymi umarlakami. Film Richarda Clausa i Karsten Kiilerich to właściwie animowana wersja cieszącego się dużą popularnością i dobrymi opiniami "Małego wampirka" z 2000 roku (nie bez powodu animacja w oryginalnej wersji językowej ma ten sam tytuł). Tyle że w zestawieniu z oryginałem "The Little Vampire 3D" wypada dosyć, ekhem, blado.

 

Jednym z bohaterów "Między nami wampirami" jest trzynastoletni Tony (w polskim dubbingu Jakub Jankiewicz) zafascynowany opowieściami o wampirach. Sceptyczni wobec jego zamiłowań rodzice postanawiają jednak sprawić mu radość i zabierają go na wycieczkę do Transylwanii. Tak się składa, że akurat trwa tam zlot miejscowych wampirów. Pewien bezduszny łowca chce wykorzystać tę okazję do pozbycia się wszystkich krwiopijców za jednym zamachem. Gdy Tony pozna Viga – swojego rówieśnika, który ma 13 lat już od trzech wieków – pomoże mu w walce w obronie jego gatunku.


Scenariusz, którego współautorem jest także Larry Wilson, mający na swoim koncie zarówno "Małego wampirka", jak i inny udany film o odmieńcach – "Rodzinę Addamsów", jest znacznie uboższy względem oryginału. W zestawieniu z nim wyraźnie widać, że animowana wersja idzie na skróty – bohaterów wprowadza szybko i sprzedaje o nich tylko tyle informacji, by choć odrobinę ich polubić. Ważniejsze od samych postaci wydają się sceny akcji oraz oparte na grach słownych żarty. I tych jest tu sporo. W bajce dużo się dzieje, a bohaterowie przerzucają się dowcipami o życiu, umieraniu, wieczności, wychodzeniu z cienia i kładzeniu się do grobu (studio PRL odpowiedzialne za polską wersję językową sprawdziło się w tym temacie – czasem jest naprawdę zabawnie). Można się tu też dopatrzeć aluzji do homoseksualnego charakteru przyjaźni Tony'ego i Vigo – zwróćcie choćby uwagę na ich pierwszy wspólny lot albo rywalizację Vigo z siostrą o względy Tony'ego. Nie jest to jednak motyw wiodący w "Między nami wampirami". Najważniejsze wydaje się przesłanie o wzajemnym zaufaniu, zrozumieniu i przyjaźni bez względu na różnice w pochodzeniu. Seans – mimo prostej fabuły – nikomu więc krwi nie napsuje. Już sam ten fakt bywa w kinie dziecięcym godny uwagi.
1 10
Moja ocena:
5
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones