Recenzja filmu

Zaklęte rewiry (1975)
Janusz Majewski
Marek Kondrat
Roman Wilhelmi

Klasa z pazurem

Film z klasą - to pierwsze stwierdzenie, jakie nasunęło mi się zaraz po zakończeniu projekcji. Istotnie, dość stare kino, jeszcze w odcieniu sepii, przez co mamy na ekranie obraz miły, przyjemny
Film z klasą - to pierwsze stwierdzenie, jakie nasunęło mi się zaraz po zakończeniu projekcji. Istotnie, dość stare kino, jeszcze w odcieniu sepii, przez co mamy na ekranie obraz miły, przyjemny dla oka, z klasą, ale i pazurem. W roli głównej Marek Kondrat, który aż poraża swoją chłopięcością, świeżością i pewnego rodzaju naiwnością. Mamy tu prostego, wiejskiego chłopaka o dobrym sercu, Romka Boryczko, który zaczyna pracę w restauracji Hotelu Pacyfik. Niestety, okazuje się, że wycieranie talerzy, podawanie do stołu i nalewanie trunków to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Poza tym istnieją również bezwzględni przełożeni, nieraz uciekający się do fizycznej perswazji, kradzieże pieniędzy, alkoholizm, przekręty i nielojalność, których królestwo zaczyna się tuż za kontuarem.  Główny bohater przedstawiony jest w bardzo korzystnym świetle, jakby on jedyny reprezentował dobro i był bezwzględnie pozytywny (przynajmniej do pewnego momentu, ale przez cały film nie udaje nam się stracić przekonania, że tak właśnie jest) przeciw wszystkim strrrasznym szefom, przełożonym, starszym kelnerom czy nawet upierdliwej klienteli. Pijatyk i bicia nie brakuje, choć mamy wrażenie, że dodaje to jedynie smaku całej produkcji. Ze względu na jedność miejsca, czasu, akcji i całkiem ciekawą fabułę, można się pokusić o stwierdzenie, że jako spektakl teatralny "Zaklęte rewiry" byłyby jeszcze lepszym dziełem. Jest w nim kilka naprawdę ciekawych wątków.  A co do kreacji... Zupełnie zaskakująco wypada tutaj Roman Wilhelmi (grający kelnera Fornalskiego), którego niezwykle trudno rozpoznać, mimo że przewija się w kadrze dość regularnie. I jeszcze jeden aktor zasługuje na naszą uwagę, Czesław Wołłejko, który jest - moim zdaniem - wprost stworzony do odgrywania ról arystokratów. I tym razem świetnie poradził sobie jako baron. A jeśli chodzi o czas trwania... 95 minut filmu to w sam raz. Nie za dużo, nie za mało, a wystarczająco, by wyjść zadowolonym i sytym po tym nie tylko smacznym, ale i ciekawie podanym posiłku dla duszy.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nieważne, gdzie pracujesz, czy przerzucasz papiery w korporacji, czy u prywaciarza zbijasz domki z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones