Recenzja filmu

Nie kłam, kochanie (2008)
Piotr Wereśniak
Piotr Adamczyk
Marta Żmuda Trzebiatowska

Kolejny film z maszyny do produkowania komedii romatycznych

"Nie kłam kochanie" to kolejna bajka o Kopciuszku, no ale czego innego można by się spodziewać po Ilonie Łepkowskiej, twórczyni polskiej telenoweli pt. "M jak miłość". Biedna sierotka
"Nie kłam kochanie" to kolejna bajka o Kopciuszku, no ale czego innego można by się spodziewać po Ilonie Łepkowskiej, twórczyni polskiej telenoweli pt. "M jak miłość". Biedna sierotka Ania (Marta Żmuda-Trzebiatowska) mieszka razem z koleżanką Magdą (Magdalena Schejbal). Obie wychowały się w domu dziecka i teraz nie mogą ułożyć sobie życia. Obie czekają na księcia z bajki. Pracująca w Tesco Magda ma nadzieję znaleźć go na wakacjach nad morzem, natomiast Ania marzy o Marcinie (Piotr Adamczyk), którego czasem odwiedza w ramach pracy, zajmując się jego kwiatami. Mężczyzna, do którego skrycie wzdycha, w czym nie przeszkadza jej tłum kobiet, które u niego bywają, ma jednak życiowy problem. Grozi mu odcięcie telefonu oraz wizyta komornika z powodu niepłacenia rachunków i rat kredytu. Kiedy jednak dowiaduje się, że z Anglii przyjeżdża ciocia Nela, która obiecała mu zapisać cały majątek, który odziedziczyła po swoim trzecim mężu, jeśli tylko ożeni się, postanawia działać. Okazuje się jednak, że nie ma on na oku żadnej kobiety, która zgodziłaby się udawać jego narzeczoną, aż tu nagle jego wzrok pada na Anię… Co będzie dalej? To chyba wszyscy są w stanie przewidzieć. Każda reakcja bohaterów jest tu w pełni schematyczna. Fabuła niczym nie zaskakuje, a momentami jest tak przesłodzona, że widza aż mdli. Uwagę zwracają jedynie role Beaty Tyszkiewicz i Sławomira Orzechowskiego, które trochę ożywiają ten sielankowy obraz. Ona jako ciocia Nela nie gra zmanierowanej hrabianki, tylko popijającą ciągle z piersiówki hazardzistkę. On, jako ojciec Marcina, stłamszony przez żonę (Grażyna Szapołowska), jest cichym, zdystansowanym widzem tej rodzinnej komedii. Film jest barwny i czasami coś się w nim dzieje. Kilka scen jest naprawdę malowniczych, a niektóre kwestie, jak przystało na komedię, śmieszą. Widać też różnicę między pachnącym muzeum Krakowem a pełną biurowców Warszawą. Reżyserowi udało się uchwycić tę subtelną odmienność. Aż trudno uwierzyć, że Ilona Łepkowska napisała kiedyś scenariusz do filmu "Kogel mogel", a potem razem z całym polskim kinem, za przeproszeniem, zeszła na psy. Stare komedie miały pewien smaczek i fabułę, która nie ginęła w morzu jej podobnych, bo zwyczajnie było o czym kręcić filmy. Teraz jedno za drugim powstają romansidła, zupełnie jakby istniała jakaś maszyna do ich produkcji. "Nie kłam kochanie" na tle pozostałych dokonań w tej dziedzinie zachowuje jednak w miarę przyzwoity poziom.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Patrząc na obsadę aktorską, jak również na twórców filmu, dochodzi się do wniosku, że na pewno jest... czytaj więcej
Marcin to playboy, kłamczuch, który w pewnym momencie traci bardzo dobrą posadę w banku, a co się z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones