Recenzja wyd. DVD filmu

Doom (2005)
Andrzej Bartkowiak
Karl Urban
Dwayne Johnson

Komandosi w akcji!

Kiedy w telewizji zobaczyłem zapowiedź "Dooma", filmu na podstawie gry komputerowej, nawet nie myślałem o tym, aby wybrać się do kina. I do dnia dzisiejszego żałuję. To właśnie dzięki temu
Kiedy w telewizji zobaczyłem zapowiedź "Dooma", filmu na podstawie gry komputerowej, nawet nie myślałem o tym, aby wybrać się do kina. I do dnia dzisiejszego żałuję. To właśnie dzięki temu filmowi moje zdanie na temat adaptacji gier komputerowych zmieniło się. Dotychczas filmy, które powstawały dzięki popularności komputerowych rozgrywek i strzelanin, były nudne i niedopracowane. "Doom" stojący tuż obok  "Resident Evil", jest najlepszym przykładem na niesłuszność tego sądu... Film zaczyna się ucieczką doktora Carmacka (Robert Russel) i innych naukowców przed jakimiś potworami. Jak się okazuje, w ośrodku tym prowadzone były eksperymenty genetyczne (charakterystyczne dla gier). Grupa komandosów pod dowództwem Sarge'a (Dwayne Johnson) ma za zadanie dowiedzieć się, co było przyczyną zniszczenia ośrodka i śmierci naukowców. Za pomocą tajemniczego wejścia dostają się na Marsa, aby tam dojść do tego, co było przyczyną katastrofy. Reżyserem "Dooma" jest Andrzej Bartkowiak, który dobrze oddał w filmie klimat gry. Dokładnie i solidnie przygotował dużą dawkę napięcia (nie do końca strachu) i akcji. Zadbano o każdy szczegół, żadnych wtop czy niedociągnięć. No i gra aktorska prezentuje wysoki poziom. Bohaterowie jednak nie byli tak do końca dobrze wystylizowani - denerwowało mnie trochę zgrywanie bohaterów. "Wielcy, umięśnieni faceci stają do walki z mutantami" - trochę przestarzały motyw jeszcze czasów Arnolda Schwarzeneggera. I oczywiście sławetne teksty w stylu "zaraz rozwalę im łeb, ale najpierw muszę walnąć klocka". I znów odwołanie do kina akcji lat osiemdziesiątych. To wielkie bohaterstwo połączone z humorem. Nie wydaje mi się, aby obecnie była to dobra metoda na kręcenie filmów grozy, czy science-fiction... Jak już wcześniej wspominałem, film oddaje świetnie klimat gry. Akcja, elementy science-fiction, broń. To wszystko zaczerpnięte zostało z gry. Podobało mi się, że Andrzej Bartkowiak na końcu zastosował widok z oczu głównego bohatera. Osoby, które grały wcześniej w grę, mogły poczuć się, jakby siały przed klawiaturą czy joystyckiem. No i oczywiście efekty specjalne. Nie były sztuczne, jak w przypadku "Silent Hill". Film oddał wszystko wspaniale, tworząc arcydzieło dla fanów gier komputerowych. Na pewno będzie to dobry "spektakl" dla wielbicieli "Resident Evil". Tak więc "Doom" to naprawdę dobre kino, warte zobaczenia, a ja mogę tylko w dalszym ciągu żałować, że nie miałem w dłoni biletu z tytułem tego filmu...
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Do kina wybrałem się z ochotą. Co mi tam! A może film jest dobry? Po filmowej ekranizacji "Dooma" nie... czytaj więcej
Ekranizacje to wybitnie niewdzięczny kawałek chleba. Zwłaszcza gdy na ekrany kin przenosi się gry wideo.... czytaj więcej
Filmowe adaptacje gier wideo mają to do siebie, że w większości przypadków nie są one najwyższych lotów.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones