Recenzja filmu

Nieulotne (2013)
Jacek Borcuch
Jakub Gierszał
Magdalena Berus

Koniec niewinności

Reżyser portretuje młodość z czułością, ale i tęsknotą. Z ciał Magdaleny Berus i Jakuba Gierszała – świeżych, pełnych energii i seksapilu – czyni wręcz przedmiot fetyszu. Młodość jest dla
Jackowi Borcuchowi trzeba przyznać, że kręci naprawdę ładne filmy. Potrafi  zrobić dobrze naszym oczom i uszom zarówno wtedy, gdy pokazuje stojących nad grobem lowelasów ("Tulipany"), jak i punków z liceum ("Wszystko, co kocham"). W "Nieulotnym" również nie brakuje atrakcji audiowizualnych. Zdjęcia Michała Englerta słusznie doceniono na Festiwalu Sundance, młodzi, atrakcyjni i utalentowani aktorzy nie raz zrzucają przed kamerą odzienie, zaś ścieżka dźwiękowa ma szansę zagościć na stałe w Ipodach i empetrójkach publiczności. Trochę więc szkoda, że opowiedziana na ekranie historia tak szybko ulatuje z głowy po seansie.

Michała i Karinę spotykamy na wakacjach w Hiszpanii. Bohaterowie zarabiają na studenckie życie przy zbiorze winogron, a po godzinach korzystają z uroków okolicy. Mają głowy w chmurach, serca na dłoni i całe życie przed sobą. Pierwszy seks za nimi, za rogiem czeka pierwsza miłość. Reżyser portretuje młodość z czułością, ale i tęsknotą. Z ciał Magdaleny Berus i Jakuba Gierszała – świeżych, pełnych energii i seksapilu – czyni wręcz przedmiot fetyszu. Młodość jest dla Borcucha tym, czym dla Adama i Ewy był biblijny raj. Nie sposób dokładnie przewidzieć, w którym momencie trzeba będzie go opuścić. Kiedy jednak to nastąpi, nic nie będzie takie jak dawniej.

W przypadku Michała i Kariny początek dorosłości wyznacza tragedia. Brutalna, przypadkowa i bezsensowna. Aby jeszcze wyraźniej zaznaczyć zmiany zachodzące w życiu bohaterów, Borcuch przenosi akcję z ciepłego Półwyspu Iberyjskiego do szarej, ponurej Polski. Właśnie wtedy "Nieulotne" psują się. Zamiast konsekwentnej, wyraźnie nakreślonej opowieści dostajemy ciąg porozrzucanych w miejscu i w czasie scenek, które coraz mniej wnoszą do filmu. Część z nich (jak chociażby przywodząca na myśl dzieła Xaviera Dolana domówka w rytm piosenki Cocteau Twins) wypada efektownie, z reszty zionie pretensjonalność. Każąc młodym kochankom snuć się samotnie po pustych pokojach i ulicach, reżyser raczej sugeruje głębię, niż rzeczywiście ją stwarza.

Już wiem, co powiedzą zwolennicy filmu: widz powinien przefiltrować tę historię przez własną wrażliwość, a potem uzupełnić niezapisane (ulotne) pola na kartach scenariusza. Dla mnie taka strategia więcej ma wspólnego z przerzucaniem ciężaru odpowiedzialności za dzieło na widza niż artyzmem z prawdziwego zdarzenia. W efekcie, choć Gierszał i Berus dają z siebie wszystko, "Nieulotnego" nie udaje się ożywić. Jak pisał klasyk: piękny kościół, ale bez Boga.     
1 10
Moja ocena:
6
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kino lubi kooperatywność. Jeśli za mocno zarysowaną fabułą równym krokiem podąża zgrabnie ilustrująca ją... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones