Recenzja filmu

O, kurczę! (2009)

Po przebojowym "High School Musical", muzycznym "Camp Rock", zaczarowanym "Magicznym duecie" i walecznej "Wendy Wu" wytwórnia Disney Channel stwierdziła, iż czas na coś spokojniejszego. Coś, na czym można sporo zarobić, ale jednocześnie nie wysilać się. Jak zbić kokosy na banalnie prostej fabule? Zatrudnić wypróbowane gwiazdeczki, którymi zachwycają się nastolatki z całego świata. W "Hatching Pete" takimi gwiazdeczkami są Mitchel Musso (najbardziej znany z swojej roli w "Hannah Montana") i Jason Dolley (Cory w Białym Domu). Obaj panowie może i mają wygląd i powodzenie wśród dziewcząt, ale talentu aktorskiego nie posiadają. Podobnie jak kolejni aktorzy z obsady: Josie Lopez, Madison RileyMadison Riley i Tiffany Thornton. Wybrana przez Stuarta Gillarda obsada może i nadaje się do podrzędnych "Tajmiaków", ale zupełnie nie do  "Hatching...", filmu, który naprawdę mógłby się okazać przebojem. Produkcja opowiada o Pecie, nastolatku. Nie jest on szczególnie rozpoznawany przez innych uczniów. Nie jest śmieszny, nie wyróżnia się, nie robi sobie żartów z nauczycieli. W przeciwieństwie do swego przyjaciela, Poole'a, który jest lubianą maskotką szkolnej drużyny koszykówki. Jak sam twierdzi, bycie żółtym kurczakiem jest jego rodzinną tradycją. Za koguta przebierali się już jego ojciec, dziadek i wujek. Teraz przyszedł czas na niego. Los postanowi jednak sobie z niego zakpić. Poole odkrywa, że ma straszne uczulenie na strój koguta. Prosi więc, aby w najbliższym meczu zastąpił go Pete. Chłopak zgadza się i już wkrótce paraduje po stadionie w żółtym stroju. Jest zabawny, bez przerwy żartuje i kpi z trenera. Co się z nim stało? Powoduje, iż kurczak stał się bardzo popularny. Problem w tym, że tylko Poole wie, kto tak naprawdę kryje się pod żółtym wdziankiem... Czy Pete'owi starczy odwagi, by się ujawnić przed całą szkołą? Również przed śliczną Angelą, obiektem uczuć Pete'a. Fabuła rzeczywiście jest prosta, ale także przyjemna. Film ten idealnie nadaje się na wieczór z przyjaciółmi. Ciekawostką jest to, iż jego premiera odbyła się przed Wielkanocą. A jak wszyscy wiemy, to kurczaczek jest symbolem tego święta. Postacie są fantastyczne, jednakże źle zagrane przez nasze gwiazdeczki. Ile jeszcze będziemy się musieli męczyć z gwiazdami Disney Channel? Jeśli jeszcze raz zobaczę w jakimś filmie twarz Efrona, to prawdopodobnie zwymiotuję. Ścieżka dźwiękowa wpada w ucho, nie raz zdarzyło mi się nucić ją pod nosem. Żarty i docinki śmieszne. Po prostu idealnie. Tej produkcji należy się wiele, wiele plusów - posiada po prostu wiele zalet. Z wadami jest już lepiej - obrazowi należy się minus jedynie ze względu na obsadę. Może za bardzo się jej czepiam, ale taka jest po prostu prawda. Film byłby o wiele lepszy, gdyby wystąpili w nim np.William Moseley czy Andrew Seeley. Podsumowując: film ten jest zabawny, śmieszny i przyjemny dla oka. Gwarantuję, że widzowie nie będą się na nim nudzić i z chęcią wrócą do niego po kilku miesiącach. Należy on do kategorii "jednorazowego oglądania". Musi minąć trochę czasu, nim ponownie nacieszymy nim oczy. Sama uważam, iż jest on jednym z lepszych Disney Channel Original Movie. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko czekać na polskie wydanie DVD. Ale ile? Jak na razie na polskim rynku pojawiają się tylko te największe przeboje, jak High School Musical, The Cheetah Girl: One World i Camp Rock. A szkoda, bo Imperial Cinepix na pewno wiele by zarobiło na "Magicznym duecie" czy "Wendy Wu". Kończąc tą recenzję, wyrażam nadzieję, podobnie jak w mojej poprzedniej (a zarazem pierwszej), że zachęciłam wszystkich do obejrzenia "O, kurczę!". Pozdrawiam!