Recenzja filmu

Lara Croft: Tomb Raider (2001)
Simon West
Angelina Jolie
Jon Voight

Lara Croft jako XIX wieczny superman, czyli komputerowa nuda

Ekranizacja słynnej na cały świat gry o tym samym tytule. Jednak o ile gra sama w sobie była ciekawa, o tyle film jest kompletnym dnem. I nie pomaga tu nawet Angelina Jolie, którą reżyser wydaje
Ekranizacja słynnej na cały świat gry o tym samym tytule. Jednak o ile gra sama w sobie była ciekawa, o tyle film jest kompletnym dnem. I nie pomaga tu nawet Angelina Jolie, którą reżyser wydaje się umieścił tylko po to, by ratowała sytuację. Równie dobrze mógł dać się skompromitować jakiejś mało znanej aktorce. Fani głównej bohaterki są kompletnie zawiedzeni, a film jest przereklamowany. Cóż z tego, że w zwiastunach bez przerwy coś się działo, akcja goniła akcję, a w przerwach Lara prezentowała figurę? W rzeczywistości akcje były tak żałosne jak sama fabuła. Zapowiadało się nie najgorzej. Do jakiejś 3 minuty... Wielki cyborg rozwalał całe mury, a aktorka podskakiwała i przewracała się na zmianę, walcząc o życie. Już prawie ją miał, uderzył o cal od niej, a tu zmiana akcji, i to ona uderza w mur, który wali się na potwora. Jednak on znów się podnosi, i znów atakuje. I tak w kółko, do znudzenia. Po jakichś kilkudziesięciu minutach tej przepychanki, widzimy jak Croft wychodzi do jakiegoś laboratorium, uśmiechnięta od ucha do ucha, a facet podbiega do... cyborga z zawiedzioną miną. I tu wyjaśnienie: to tylko ćwiczenia... Nachodzi myśl że młoda pani archeolog nie ma łatwego życia. Dalej fabuła jest tak znana, jak sam tytuł filmu. Lara znajduje zegar. Później jej go skradziono, a ona dowiaduje się, do czego on służy... dzięki niemu można władać czasem. I oczywiście nasza bohaterka sama musi ochronić świat przed psychopatą... Reżyser ukazuje nam sceny rodem z "Matrix'a". Tylko, że tak jak tam bohaterowie doskonale walczyli, akcje pokazywane były w zwolnionym tempie, tak tutaj bohaterka lata jak XIX wieczny superman, z nienaganną fryzurą, poprawiając niesforne loki w trakcie walki. Toteż zupełnie nie zdziwiła mnie Złota Malina dla Jolie. Po pierwsze, nie wykazała się niczym szczególnym, zagrała bardzo przeciętnie, a po drugie, za to, że w ogóle zgodziła się grać w tak kiepskiej produkcji. Ciekawi mnie, czemu walki z udziałem Angeliny wyszły tak kiepsko. Bo aktorka już pokazała, co potrafi, chociażby w "Pan i Pani Smith". Co prawda było to po "Tomb Raiderze", ale nie sądzę, by wcześniej nie umiała tego, co umie dziś. Jak już pisałam, gra podbiła świat. Myślę, że to za sprawą tej tajemniczej atmosfery, zagadek do rozwiązania, i przede wszystkim kuszącej, przyciągającej wzrok postaci, wzorowanej na wzór znanej topmodelki. W filmie tego niestety nie widać. Owszem jest piękna odtwórczyni głównej roli, ale nic po za tym. Ani śladu tajemnicy, sekretu, zagadki. Jolie gra kobietę-demona, z którą strach się zadawać. Wszystko przychodzi jej łatwo, nad niczym nie musi się głębiej zastanawiać. We wszystkim inni ją wyręczają. Owszem, parę razy się wysiliła i dokopała paru osobą. Ale co z tego, nie tylko na tym powinien polegać film. Główny reżyser nie przejął się zbytnio tą klapą. Wyszła już druga część. I mimo że ponoć jest tak samo kiepska jak pierwsza, ja na przekór własnej ocenie ją obejrzę. Może właśnie o to im wszystkim chodziło? Może film ma być kiepski, żeby tylko oglądalność była duża? No ale wciąż istnieje możliwość, że reżyser jednak zrozumiał, jaki błąd popełnił (żeby tylko jeden!) i chciał wszystko naprawić?? Pomarzyć dobra rzecz...
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Twórcy już nieraz przekonali się, jak bardzo wybredna potrafi być społeczność graczy. Jednak nie... czytaj więcej
Recenzja dedykowana Dorocie Film "Lara Croft: Tomb Raider" powstał w 2001 roku, na podstawie gry... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones