Leatherface: 20 lat później

Kim Henkel w 1974 roku był współscenarzystą horroru, który odmienił oblicze współczesnego kina grozy i stał się jedną z najsławniejszych pozycji gatunku w historii. Mowa tu rzecz jasna o
Kim Henkel w 1974 roku był współscenarzystą horroru, który odmienił oblicze współczesnego kina grozy i stał się jedną z najsławniejszych pozycji gatunku w historii. Mowa tu rzecz jasna o "Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną" Tobe Hoopera. Minęło dwadzieścia lat od tego wydarzenia i Henkel postanowił sam stanąć za kamerą i nakręcić sequel sławetnego dzieła. Tak powstała czwarta część serii - "The Return of the Texas Chainsaw Massacre", znana również pod tytułem "Następne pokolenie". Jak widać już po samym nazewnictwie, Henkel chciał najwyraźniej odświeżyć temat i podać go kolejnemu pokoleniu odbiorców na nowo. Co mu z tego wyszło, postaram się przedstawić w niniejszej recenzji. Fabuła nie odbiega od znanego schematu i bynajmniej nie poraża oryginalnością. Bohaterami jest czwórka nastolatków, którzy urywają się z balu maturalnego i wybierają na przejażdżkę samochodem. Po drodze mają wypadek, w którym ranny zostaje kierowca drugiego wozu. Postanawiają poszukać pomocy, nie zdając sobie sprawy z tego, że w ten sposób ściągną na siebie największy koszmar swojego życia. Pośrodku pustkowia wpadają bowiem w ręce krwiożerczej familii psychopatów, pośród której bryluje uzbrojony w piłę mechaniczną szaleniec w masce pozszywanej z ludzkich twarzy. Znajome? A jakże. Zapewne sam Henkel zdawał sobie z tego sprawę i specjalnie sięgnął po zużyty schemat fabularny. Ale po typowym początku klimat zmienia się diametralnie. Jeżeli "Następnemu pokoleniu" blisko jest do którejkolwiek części cyklu, to będzie to z pewnością druga odsłona w wydaniu samego Hoopera. Z niewiadomych powodów twórcy postawili tu na wręcz totalną zgrywę, a im dalej, tym bardziej widz jest przekonany, że w tym filmie już wszystko może się wydarzyć. Jest tu co prawda kilka ciekawych koncepcji, ale giną one w zalewie chaosu, zupełnie jakby reżyser totalnie stracił kontrolę nad swoim dziełem. Leatherface transwestytą? Jacyś tajemniczy faceci w czerni? Trzeba przyznać, że puszczono tu wodze fantazji, tylko czemu ma to niby służyć? Pomysły są absurdalne, ale do niczego konkretnego nie prowadzą - im bliżej finału, tym bardziej jasne się staje, że tak naprawdę o nic tu nie chodzi. Sam z siebie przyznam, że nie jest to skończenie zły film, gdyż kilkakrotnie udało mu się mnie autentycznie rozbawić. Cóż tego jednak, skoro marny z niego horror? Za grosz w tym grozy, czy klimatu - jest to jedynie blady cień pierwowzoru. Z przykrością muszę się przychylić ku opinii, że jest to najsłabsza i najbardziej bezsensowna część cyklu. Nawet zmieszany z błotem przez fanów serii film z 1986 roku jest moim zdaniem lepszy od tego, co zaserwował widzom Henkel. Jednak, jako wielbiciel tych klimatów bawiłem się na tym obrazie wcale nie najgorzej. Nie zmienia to jednak faktu, że jako film sam w sobie jest to pozycja mierna i rozczarowująca.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Czwarta część "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną" nie zapowiadała nic odkrywczego i tak też niestety... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones