Recenzja filmu

Tropiciel (2007)
Marcus Nispel
Karl Urban
Jay Tavare

Legenda ludowa

Film Marcusa Nispela miał okazać się faworytem pośród premier roku. Zainteresowanie "Tropicielem" rosło wraz z kampanią reklamową, promującą polską premierę filmu w czerwcu. Niestety film
Film Marcusa Nispela miał okazać się faworytem pośród premier roku. Zainteresowanie "Tropicielem" rosło wraz z kampanią reklamową, promującą polską premierę filmu w czerwcu. Niestety film zawiódł w większości wszelkie nadzieje i oczekiwania. "Tropiciel" przywodzi na myśl znakomity, lecz niestety zapomniany komiks Jeana Van Hamme'a i Grzegorza Rosińskiego pt. "Thorgal". W filmie Nispela na darmo jednak doszukiwać się elementów tożsamych z niedocenianym obecnie komiksem. Nispel za swój pierwowzór bierze norweską wersję filmu. To daje z grubsza mizerny efekt. Kto wie, być może "Tropiciel", który by poszedł śladami "Thorgala", wypadłby o niebo lepiej? Wracając do samego filmu, skoro mamy film przygodowy z historią w tle, to powinniśmy liczyć na film, który da nam świetną rozrywkę. Można by więc na przykład porównywać to z wielką i ekscytującą pod każdym względem ekranizacją komiksu Franka Millera. Ale nie ma porównania. Porażka na całej linii, jeśli chodzi o epicką legendę o wikingach. Nie ma tu nawet co skupiać się na tle historycznym przygód tytułowego "Tropiciela" - jednak, gdyby reżyser postawił na film historyczny - historia wikingów i ich podbój Nowego Świata mógłby dać projektowi wymiar epicki, a na pewno lepszy niż to co prezentuje w formie jaką znamy. Skoro ktoś decyduje się na maksimum akcji, to nie może męczyć widza, żadnych efektów i zwrotów akcji, nazbyt naciąganym wstępem, który nie wnosi do filmu zupełnie nic ponad to, co wytrawny kinoman nie zobaczyłby już w zwiastunie. Tak więc reżyser zamknął legendę w niespełna półtoragodzinnej projekcji, co może raczej stawiać ten film na półce obok takich tytułów jak "Król Skorpion". Nie twierdzę jednak, że to złe kino. Proszę jednak przyznać mi rację, że jest to kategoria "kina sezonowego", po którym nie pozostaje nic (a nawet już w trakcie nuży i przeciąga się w nieskończoność bez wyraźnego celu). To co determinuje porażkę takiego kina to jego przewidywalność i to, że za wszelką cenę musi zakończyć się happy endem. Podział na "dobrych" i "złych" jest tak klarownie podany, że można pomylić się, że jest to kino dla dzieci, gdyby nie parę mocnych scen. Poza tym schematy, schematy i jeszcze raz schematy kwalifikują to kino na niskim poziomie. A próba porównywania tego rodzaju filmu do klasyki, jaką jest niewątpliwie "Ostatni Mohikanin" to jawne nieporozumienie. W tym filmie, nie ma za grosz emocji, czy ekspresji uczuć. Nic nie wzrusza, nie zmusza do refleksji. I pewnie zaraz dosięgnie mnie tu głos sprzeciwu, że w kinie akcji nie ma miejsca na zadumę i patos. Nie ma? Więc, wspomniany film Zacka Snydera jest filmem akcji niewątpliwie, a ponadto jest historią uniwersalną i epicką. Idee przekazane poprzez obraz garstki Spartan są nieśmiertelne. To jednak tylko próbka analizy możliwości rozwoju kina akcji w połączeniu z przygodą i historią. Tutaj jednak proporcje nie zostały zachowane i szala przeważyła na niekorzyść projektu. Podsumowując, film Marcusa Nispela, to niewybredna rozrywka, idealna dla widzów, dla których liczy się wartka akcja i efekty specjalne. Jednakże, dwuwymiarowość fabuły i liczne niedociągnięcia stanowią poważne "minusy". "Tropiciel" to kino klasy B, jeśli chodzi o gatunek kina przygodowo-historycznego. Odważę się nawet na stwierdzenie, że kino akcji tego typu, spokojnie obyłoby się bez tego tytułu.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Istnieje przekonanie, że miejsce zamieszkania oddaje to, jakim kto jest człowiekiem. Marcus Nispel... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones